Borussia Dortmund w atmosferze skandalu kończyła poprzedni i zaczyna kolejny sezon. Wszystko przez umowę sponsorską, która wywołuje w Niemczech mnóstwo emocji. Tuż przed finałem Ligi Mistrzów z Realem Madryt gruchnęła informacja, że nowym partnerem BVB będzie firma Rheinmetall. Nie byłoby w tym nic kontrowersyjnego, gdyby nie fakt, że jest jeden z największych producentów broni w Europie, który w przeszłości realizował zamówienia z Rosji czy Arabii Saudyjskiej. Kibice Borussii postanowili więc zaprotestować.
Przed pierwszym meczem nowego sezonu Bundesligi przed stadionem Signal Iduna Park pojawił się tekturowy czołg. Widniał na nim napis: "Wyprodukowany przez Rheinmetall, dumnego sponsora Borussii Dortmund. Zbudowany dla Kataru".
Akcja miała na celu wywrzeć presję na władzach klubu, by odstąpiły od umowy. - Uważamy, że firma zbrojeniowa nie powinna być sponsorem klubu piłkarskiego - powiedział Michael Schulze von Glaerer, dyrektor zarządzający German Peace Society, cytowany przez "Der Spiegel". - Kilka lat temu Borussia Dortmund przyjęła kodeks wartości, w którym sprzeciwia się przemocy. A czołgi to czysta przemoc. Rheinmetall jest producentem czołgów. W ten sposób chcemy zainspirować ludzi na stadionie i pokazać im, że czołgi i broń nie są niczym dobrym - tłumaczył.
W protest zaangażowali się także zwykli fani, którzy na trybuny wnieśli szereg wymownych transparentów. "Nie damy się zaprzęgnąć do waszego czołgu!" - brzmiało jedno z haseł, odnotowanych przez magazyn "Kicker". A przykładów było więcej: "Lepiej hełm pomalować, niż go produkować", "20 milionów pełnych krwi – żadnych wartości, żadnego sumienia?", "Strzelać do wartości - cieszyć się pieniędzmi" - mogliśmy przeczytać.
Umowa Borussii z Rheinmetallem ma obowiązywać trzy lata. Dzięki niej klub będzie eksponował logo firmy na swoich produktach i banerach reklamowych. W zamian otrzyma 20 mln euro. Nowy sezon ekipa z Dortmundu rozpoczęła od wygranej 2:0 po dwóch trafieniach Jamiego Bynoe-Gittensa.