FC Barcelona zapłaciła 60 milionów euro za Daniego Olmo, a trener Hansi Flick i tak nie może z niego skorzystać. Wszystko dlatego, że klub wciąż ma problemy z finansowym fair play i nie może zarejestrować nowych zawodników. W tym celu Katalończycy musieli pozbyć się kilku piłkarzy, a za jednego z nich udało się sporo zarobić.
Barcelona wciąż szuka oszczędności i zarobków, dlatego pozbywa się kolejnych zawodników. Za darmo z klubu odszedł Ilkay Guendogan, który wrócił do Manchesteru City, lada moment na wypożyczenie do Realu Betis uda się Victor Roque, a Clement Lenglet zostanie wypożyczony do Atletico Madryt.
Media informowały, że problemy rozwiąże także odejście Mikayila Faye i faktycznie obrońcę wreszcie udało się sprzedać. W oficjalnym komunikacie Barcelona poinformowała, że Senegalczyk za 10,3 miliona euro przeniósł się do Stade Rennais i to tam będzie kontynuował karierę.
20-latek do Barcelony trafił w 2023 roku z chorwackiego NK Kustosija za 1,5 miliona euro. Katalończykom udało się więc sporo zarobić niemal 7 razy więcej, a do tego zastrzegli sobie oni kilka zapisów w związku z transferem. Jeden z nich zapewnia Barcelonie 30 procent zysku od kolejnego transferu Faye, a kolejny zastrzega prawo pierwokupu piłkarza za 25 milionów euro.
Łącznie Barcelona na transferach zarobiła w lecie już 38,30 mln euro. Wcześniej za trzy miliony sprzedano Estanisa Pedrolę, za sześć milionów odszedł Marc Guiu, za dziewięć Chadi Riad, a za 10 Julian Araujo. Właściwie każdy z tych zawodników nie był potrzebny w składzie, a więc kwota może zadowolić zarząd.
Prawdopodobnie odejście Faye zezwoli Katalończykom na zarejestrowanie Daniego Olmo i Hiszpan będzie już dostępny na spotkanie z Rayo Vallecano. Starcie zaplanowano na wtorek 27 sierpnia.