Stracili tylko dwa gole w rundzie wiosennej. Absolutna dominacja

ŁKS Łódź przypieczętował awans do ekstraklasy, a sukces ten stał się udziałem licznej grupy piłkarzy, którzy z "Rycerzami Wiosny" byli od 3 ligi. Jednym z nich jest bramkarz Michał Kołba. Wychowanek ŁKS-u ma powody do podwójnej radości, bo wiosną tylko dwukrotnie wyjmował piłkę z siatki.
Zobacz wideo

Drużyna Kazimierza Moskala przeszła przez rundę wiosenną jak burza. Nawet lider Fortuna 1 Ligi nie wygrywał tak często, jak łodzianie, którzy kompletnie zdominowali wydarzenia w 1 lidze w tej części sezonu. Przepustki do ekstraklasy zapewnili sobie w 32. kolejce, pokonując na wyjeździe 2:0 GKS Jastrzębie.

- Emocje jeszcze nie zdążyły opaść, nawet nie ma co buzować, bo cały czas nie wierzę, że udało nam się! Jeny, cały czas nie mogę w to wszystko uwierzyć. Wyobraźnia tego nie ogarnia! Kiedy zatem poczułem, że jest nadzieja na ekstraklasę? Nasza gra dała mi ku temu podstawy. Wiedziałem, że jeśli w każdym meczu będziemy grać na swoim poziomie, to byłem pewien, że ekstraklasa będzie nasza. Owszem, zdarzały nam się gorsze mecze, kiedy piłka nie chciała wpaść do bramki, jak z Puszczą Niepołomice - rywale oddali jeden, dwa strzały i wygrali. W piłce nie zawsze lepszy wygrywa, a nam zwycięstwa zdarzały się często, były odniesione w dobrym stylu. Optymizm z boiska przenieśliśmy do szatni, gdzie udzielał się entuzjazm spowodowany serią korzystnych wyników - mówi Michał Kołba.

ŁKS tym samym dołączył do Rakowa. Te dwa zespoły nadawały ton rozgrywkom, a przecież trzeba pamiętać, że mocno po piętach deptała im równie dobrze grająca Stal Mielec. - Myślę, że z przebiegu całego sezonu zasłużyliśmy na awans. Nie spodziewałem się jednak, że będziemy w stanie wygrać dziewięć z jedenastu meczów, a w dziewięciu nie stracić bramki. To jest ogromny sukces nas wszystkich! Niesamowita historia. Myślę, że potrzeba kilku dni, żebym się oswoił z awansem... Już sam awans z 2 ligi do 1 był wyjątkowy. Po nim mieliśmy budować zespół, który z czasem powalczy o ekstraklasę, a my zrobiliśmy to z marszu, w dodatku w takim stylu! Stal Mielec ma 58 punktów, rok temu z taką liczbą punktów awansowaliby! A my z obecnym dorobkiem punktowym wygralibyśmy ligę. To tylko pokazuje jak mocne zespoły awansowały w tym sezonie - przyznaje golkiper dwukrotnych mistrzów Polski.

 27-latek z "Rycerzami Wiosny" związany jest emocjonalnie, bo w nim się wychował. W młodym wieku opuścił macierzysty klub, wrócił do niego na dobre w trakcie sezonu 2014/15, choć już wcześniej (sezon 2012/13) przywdziewał barwy zespołu z Alei Unii Lubelskiej 2. To przedstawiciel nowego pokolenia piłkarzy ŁKS-u. Pokolenia, które przeszło z klubem drogę od 3 ligi, robiąc trzy awanse z rzędu.

- To pokazuje, że ŁKS jest budowany z głową. Początki były ciężkie. 3 liga mocno dała nam w kość, męczyliśmy się, żeby się z niej wydostać. Potem poszło już z górki. To dzięki temu, że z roku na rok robiliśmy większy postęp. Nasza szatnia nie jest za medialna, tym bardziej cieszy, że zrobiło się o nas głośno. Gratulowały nam kluby ekstraklasy, Kamil Grosicki, nawet sam prezes Zbigniew Boniek. Super. Wchodzimy teraz na inny poziom, musimy przyzwyczaić się na inną otoczkę medialną. Mnie osobiście najbardziej cieszą gratulacje naszych kibiców, trenerów i zarządu klubu. Osiągnęliśmy wielki sukces, tym większy, że byliśmy beniaminkiem. Nie mogę już doczekać się ekstraklasy, bo to spełnienie moich marzeń! - podkreśla Kołba.

Sobie też powinien pogratulować, w końcu w rundzie wiosennej wpuścił 2 bramki. 9 meczów bez straconego gola to także jego zasługa. - Udowadniamy jak odpowiedzialnym jesteśmy zespołem, bo nie tracimy wielu bramek. Przydomek "Rycerzy Wiosny" istnieje tyle lat, w ostatnich lata różnie z tym ŁKS-em wiosnami bywało... Swoją postawą sprawiliśmy jednak, że tradycja jest kultywowana na dobre - śmieje się golkiper wicelidera Fortuna 1 Ligi.

Na pełną radość jeszcze przyjdzie pora. Małą namiastkę święta łodzianie będą mieli w sobotnim meczu z Chojniczanką Chojnice. - Nie mogę się doczekać tej soboty. Zapowiada się wielki dzień dla każdego z nas. Mam nadzieję, że biało-czerwono-biała część Łodzi będzie świętowała. My z kolei zrobimy wszystko, żeby dobrze zaprezentować się na boisku. Musimy trzymać poziom do końca. Dopiero potem wielka feta na mieście. Rok temu zrobiliśmy awans u siebie, tym razem na wyjeździe, także to nowe doświadczenie - dodaje Kołba.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.