Śląsk był już poza pucharami i stało się to. Co za gol we Wrocławiu

To były dwie twarze Śląska Wrocław. W pierwszej połowie, mimo prowadzenia, gospodarze oddali pole rywalowi z Rygi i tylko Rafałowi Leszczyńskiemu zawdzięczali remis. Po zmianie stron wrocławianie nie popełnili błędu z pierwszych 45 minut. Szybko strzelone gole przez Simeona Petrova i Matiasa Nahuela Leivę dały zwycięstwo 3:1. Wicemistrzowie Polski w III rundzie eliminacji Ligi Konferencji zagrają z St. Gallen ze Szwajcarii.

- Uczciwie powiem, że nie ma we mnie frustracji. To jest wyzwanie, a ja je lubię. Jestem zadowolony z tych ruchów, które zostały przeprowadzone. Uważam, że transfery są solidne i na dobrej jakości. Zarówno w obronie, pomocy, jak i ataku. Na dzisiaj kadrę zamykamy. Chyba że będzie złoty strzał, o którym mówię zawsze - przekonywał Jacek Magiera na środowej przedmeczowej konferencji prasowej.

Zobacz wideo Na medal w judo czekamy prawie trzy dekady. "Jeszcze mamy na to szansę"

Początek sezonu w wykonaniu wrocławian trudno było nazwać udanym. Remis z Lechią Gdańsk i porażki: z Piastem Gliwice, a także w wyjazdowym, pierwszym meczu II rundy eliminacji Ligi Konferencji Europy w Rydze, wlały w serca kibiców z Wrocławia sporo niepewności. Gole tracone na początku spotkań, a także nieskuteczność w ofensywie - to były bolączki Śląska z na starcie sezonu. Życie po Eriku Exposito nie okazało się takie proste, a drużynie brakowało lidera, który byłby w stanie w trudnym momencie wziąć odpowiedzialność na siebie. 

Czwartkowy wieczór był momentem weryfikacji. Czy zespół podstawiony pod ścianą po porażce w pierwszym meczu, będzie w stanie odrobić straty i awansować do III rundy eliminacji Ligi Konferencji Europy? Rywal - Riga FC - przyjechał do Wrocławia mając na koncie 17 meczów z rzędu bez porażki. Po raz ostatni podopieczni Simo Valakariego przegrali 27 kwietnia. To data, która symbolicznie zapisała się też w historii Śląska. Tego dnia wrocławianie po raz ostatni polegli na własnym stadionie - okazali się gorsi od Ruchu Chorzów. 

Zobacz wideo Mierzejewski szczerze o reprezentacji Polski! Nagle podszedł Probierz...

Dwie twarze Śląska. Piękny gol Nahuela 

Czwartkowe spotkanie rozpoczęło się od podniosłej chwili. Cały stadion odśpiewał "Mazurka Dąbrowskiego", a najbardziej zagorzali wrocławscy kibice przygotowali polską flagę z symbolem Powstania Warszawskiego. 1 sierpnia 2024 roku minęło wszakże 80 lat od jego wybuchu.

Już pierwsze minuty wskazywały na to, że gospodarze chcą jak najszybciej odrobić straty. Po upływie sześciu minut mogli cieszyć się z prowadzenia. Piłkę w polu karnym otrzymał Piotr Samiec-Talar i został sfaulowany przez jednego z zawodników gości. Sędzia nie wahał się ani chwili i wskazał na jedenasty metr. Rzut karny na gola pewnym strzałem zamienił Matias Nahuel Leiva. Hiszpan niejako odkupił winy za wyborną sytuację zmarnowaną w Rydze. 

Po kilku minutach, zamiast kolejnych klarownych okazji do pokonania Matreviciusa, kibice zobaczyli jednak dwie szanse gości. Najpierw oko w oko z Leszczyńskim stanął Reginaldo Ramires, ale uderzył obok słupka, a następnie Contreras zmusił bramkarza gospodarzy do interwencji. Kostarykanin spróbował uderzenia z powietrza, ale tym razem górą był golkiper Śląska. Kolejnego ostrzeżenia Łotysze już nie wysłali. W 34. minucie Hrvoje Babec doprowadził do wyrównania. Jego pierwsze uderzenie odbił jeszcze Leszczyński, ale przy dobitce był bezradny. 

W przerwie Jacek Magiera zdecydował się na zmianę. Filipa Rejczyka zmienił debiutujący w Śląsku Marcin Cebula. Wrocławianie mieli wyjść na drugą połowę odmienieni i wyszli. W ciągu zaledwie ośmiu minut dwukrotnie pokonali Matrevicisa. Najpierw do siatki strzałem głową trafił Simeon Petrov, a kilka chwil później Nahuel zaprezentował to, z czego jest najbardziej znany. Jego potężne uderzenie z dystansu wprawiło kibiców w szał radości i sprawiło, że to gospodarze przybliżyli się do awansu. 

Sytuacja gości skomplikowała się w 61. minucie. Wprowadzony chwilę wcześniej Brian Orosco otrzymał czerwoną kartkę za brutalny faul w środku pola. Nieoczekiwanie kilka minut później Łotysze mogli zmniejszyć rozmiary porażki. Ngom z rzutu wolnego trafił jednak w poprzeczkę. To była ostatnia szansa gości w tym spotkaniu.

Śląsk, choć w pierwszej połowie nie zachwycił, po przerwie kontrolował już boiskowe wydarzenia i dowiózł prowadzenie do końca meczu. To pierwsza wygrana wrocławian w nowym sezonie. Czy okaże się momentem zwrotnym? Na odpowiedź na to pytanie przyjdzie jeszcze trochę poczekać. 

W kolejnej rundzie eliminacji do Ligi Konferencji Europy wrocławianie zmierzą się ze szwajcarskim St. Gallen. Pierwsze spotkanie zostanie rozegrane 7 sierpnia o godz. 20:30 na wyjeździe. Rewanż zaplanowany został na 15 sierpnia we Wrocławiu.

Śląsk Wrocław 3:1 Riga FC (1:1)

Gole: Matias Nahuel Leiva'6(k)'52, Simeon Petrov'49 - Hrvoje Babec'34

Śląsk: Leszczyński (gk) - Żukowski, Petrov, Petkov, Szota (78'Guercio) - Schwarz, Pokorny, Rejczyk (46'Cebula)  - Samiec-Talar (78'Ince), Musiolik, Nahuel (85'Ortiz)

trener: Jacek Magiera

Riga: Matrevics (gk) - Jurkovskis (69'Mankenda) , Cernmordijs (k), Ngom, Erquaiga (69'Ngonda) - Nguena (58'Orozco) - Contreras, Babec, Jojić, Niang - Reginaldo Ramires

trener: Simo Valakari

  • żółte kartki: Rejczyk, Petkov, Pokorny, Szota, Żukowski - Cernomordijs
  • czerwona kartka: Orozco (za faul)
  • sędzia: Genc Nuza (Kosowo)
  • widzów: 20 723
Więcej o:

Komentarze (15)

Śląsk był już poza pucharami i stało się to. Co za gol we Wrocławiu

artekketra
8 miesięcy temu
Nie wierzę w Jacka Magierę - brak mu charyzmy i lansuje "ciepłe kluchy" w pomocy.
daggon1234
8 miesięcy temu
Od razu napiszę bo już widzę "znawców".Ryga to o wiele bogatszy klub który wydał w tym sezonie ponad 20 razy więcej na transfery niż Ślask. Więc to nie są żądni amatorzy którzy łączą grę w piłkę z pracą. Niemal każdy ich zawodnik spokojnie mógłby grać w polskiej, czeskiej czy 2 niemieckiej lidze.
spectator_zm
8 miesięcy temu
Pierwsza połowa niczym się nie różniła od meczu w Rydze. Zapowiadała klęskę Śląska. Ale w drugiej świetna gra Nahuela Leivy napędziła Śląsk, szybko strzelił 2 gole, a czerwona kartka dla rywali pomogła utrzymać wynik.
Jest szansa na awans do 4 rundy, St. Gallen to nie jest żaden mocarz...
paczpan
8 miesięcy temu
Matole ryga wydała ponad 5mln euro na transfery czyli kase o jakiej slask moze pomarzyć
Zgłoś komentarz

Czy masz pewność, że ten post narusza regulamin?

Wystąpił błąd, spróbuj ponownie za chwilę
Dziękujemy za zgłoszenie

Komentarz został zgłoszony do moderacji

Nadaj nick

Nazwa użytkownika (nick) jest wymagana do oceniania, komentowania oraz korzystania z forum.

Wpisz swój nick
Wystąpił błąd, spróbuj ponownie za chwilę

Użyj od 3 do 30 znaków. Nie używaj polskich znaków, wielkich liter i spacji. Możesz użyć znaków - . _ (minus, kropka, podkreślenie).