Samolot, który leciał z Manchesteru do Faro, został przekierowany w powietrzu i o 19:44 wylądował we francuskim Nantes. Na jego pokład weszli policjanci, którzy w kajdankach wyprowadzili pięciu mężczyzn. Po krótkim postoju samolot wyruszył w dalszą podróż i po 22:00 lokalnego czasu wylądował w Portugalii.
Naoczni świadkowie przekonują, że obsługa samolotu została zmuszona do interwencji po kilku ostrzeżeniach dla kibiców Rangers FC. Pijani mężczyźni nie reagowali jednak na upomnienia, przez co samolot lądował awaryjnie we Francji.
"Ignorowali wszystko, co im mówiono. To było obrzydliwe. Załoga pokładu robiła wszystko, by ich uspokoić, ale mężczyźni nie reagowali na żadne prośby" - powiedział jeden ze świadków, cytowany przez portal Sportbible.com.
Incydent potwierdził też przewoźnik. "Niewielka liczba mężczyzn została usunięta z pokładu w trakcie lotu z Manchesteru do Faro, a jeden z nich nie został wpuszczony do samolotu. Łączne opóźnienie lotu wyniosło jedną godzinę i 15 minut" - czytamy w oświadczeniu.
Miejscowe służby poinformowały, że po wylegitymowaniu i nałożeniu mandatów, mężczyźni zostali zwolnieni przez policję. Kibice Rangers FC musieli jednak na własną rękę kombinować, jak dotrzeć z Nantes do Sewilli, gdzie w środę odbędzie się finał Ligi Europy, w którym wicemistrzowie Szkocji zagrają z Eintrachtem Frankfurt.
Dla Rangers FC to pierwszy finał europejskich pucharów od 2008 roku. 14 lat temu Szkoci przegrali 0:2 z Zenitem Sankt Petersburg w finale Pucharu UEFA. Początek środowego spotkania w Sewilli o godzinie 21:00.