Dopiero ostatnia seria PGNiG Superligi wyłoni najlepszą drużynę w Polsce. O tytuł zagrają Orlen Wisła Płock i Łomża Vive Kielce. Dziś liderem są kielczanie, którzy wygrali wszystkie spotkania w sezonie i mają 75 punktów. Wisła odniosła jedną porażkę w rundzie jesiennej w Kielcach i ma trzy punkty mniej, ale wciąż ma szansę na złoto. We wtorek 24 maja o godz. 19:15 powalczy u siebie o złoto z odwiecznym rywalem.
Atut gry przed własną publicznością będzie jedynym, na który mogą liczyć. Termin meczu jest dla nich zwyczajnie niekorzystny. Niedawno płocczanie zakwalifikowali się do Final Four Ligi Europy, które ma się odbyć 28-29 maja w Lizbonie. Wiąże się to z podróżą i piłkarze będą mieli tylko jeden dzień przygotowanie do meczu na arenie europejskiej. W związku z tym Płocku uznano, że warto zmienić termin meczu w lidze. W przeciwnym razie drużyna nie zdąży się zregenerować. Działacze złożyli w tej sprawie wniosek, przy okazji proponując nową datę: 12 czerwca. Ale prośba została odrzucona przez komisarza Superligi.
"W związku ze złożonym przez klub Orlen Wisła Płock wnioskiem o zmianę terminu meczu, Komisarz Ligi podjął decyzję o utrzymaniu terminu rozegrania spotkania w dniu 24 maja 2022 r. Podniesiony przez Orlen Wisłę Płock fakt udziału w rozgrywkach europejskich został uwzględniony już w decyzji wyznaczającej termin meczu na dzień 24 maja 2022 roku" - czytamy w oficjalnym oświadczeniu.
Taka decyzja oburzyła Wisłę. Jej przedstawiciele nie przebierają w słowach. - Myślę, że cała Europa widzi, co się dzieje. Jest oficjalny kalendarz, ale Kielce nie chciały wówczas grać i datę zmieniono. Może są trenerzy bardziej doświadczeni ode mnie, ja brałem udział tylko w czterech turniejach Final Four Ligi Mistrzów, a to będzie mój drugi raz w Final Four Ligi Europy. Może są trenerzy, którzy mają ich na koncie o wiele więcej, ale ja wiem co znaczy gra w Final Four dla naszych zawodników i jest to ewidentny atak na nich. Zrobimy wszystko, co uznamy za słuszne, aby zachować zdolności fizyczne graczy - powiedział Sport.pl po ostatnim meczu w Głogowie trener Wisły Płock Xavi Sabate. - Musimy teraz wybierać, co jest dla nas większym priorytetem: tytuł w Polsce, czy Final Four. Zobaczymy - dodał jeszcze szkoleniowiec.
Jeszcze mocniej wypowiadają się władze klubu. - Komisarz Superligi nie wziął pod uwagę dobra naszego zespołu, tak jak zrobił to w przypadku wniosku kielczan. Superliga przychylnie odniosła się do niemal identycznego wniosku Łomży Vive Kielce, nam natomiast odmówiono prawa do dłuższego czasu na przygotowanie się do bardzo ważnego dla nas i polskiej piłki ręcznej – turnieju Final Four Ligi Europejskiej. Pomimo że nowy termin pasował obu drużynom, komisarz postanowił podtrzymać decyzję o rozegraniu meczu w maju - przyznał prezes Wisły Płock Robert Czwartek.
Wcześniej rzeczywiście komisarz zgodził się na przesunięcie terminu na wniosek Vive. Pierwotnie ostatni mecz sezonu w polskiej lidze zaplanowany był na 14 maja. Jednak z racji, że w Lidze Mistrzów Kielce grają w terminach 12 i 18 maja, zawnioskowali o inny termin rywalizacji w PGNiG Superlidze. - Rozumiem, że zespół z Kielc chce przełożyć mecz z nami z uwagi na spotkania o awans do F4 Ligi Mistrzów, natomiast nie potrafię zrozumieć, dlaczego nasza drużyna musi rozgrywać trzy mecze w sześć dni. Niezrozumiałym jest także, że dwa polskie zespoły nie są traktowane przez Superligę w ten sam sposób! Niestety, będziemy musieli podjąć decyzję, które rozgrywki będą dla nas ważniejsze… - skomentował dyrektor sportowy płockiego klubu Adam Wiśniewski.
Wisła mocno opierała się, kiedy kielczanie apelowali o zmianę terminu. "Chcąc rywalizować na arenie europejskiej oraz krajowej, każdy klub powinien być przygotowany na napięty terminarz i przyjmować go takim, jakim jest" - napisali płocczanie w oświadczeniu, kiedy Vive złożyło wniosek. Po tym, jak komisarz zdecydował się wyznaczyć nową datę, Wisła od razu zaznaczała, że w przypadku awansu do Final Four, będzie w trudniejszej sytuacji niż ekipa z Kielc. "Niestety, nie każdy myśli o fair play" - odpowiedział krótko Bertus Servaas, prezes Łomży Vive Kielce. Od połowy kwietnia nie chce jednak już zabierać głosu w tej sprawie.
Do zamieszania i zarzutów ze strony władz płockiej ekipy, w rozmowie z WP Sportowe Fakty, odniósł się Piotr Łebek, komisarz PGNiG Superligi. - Stanęliśmy przed trudnym wyborem, analizowaliśmy kilka możliwości, nawet łącznie z przełożeniem spotkania na początek maja lub czerwiec. Finalnie staraliśmy się, by mecz został rozegrany 21 lub 22 maja, ale obiekt w Płocku jest wtedy niedostępny i musieliśmy postawić na jakąś datę, która nie byłaby krzywdząca dla obu stron. Na przykład Wisła proponowała 20 maja, co w świetle meczu Łomży Vive 18 maja w Lidze Mistrzów nie rozwiązywało problemu. Uważam, że wobec napiętego kalendarza obu klubów wypracowany termin jest optymalny - tłumaczył Łebek.
- Nie zgadzam się z argumentem o nieodległym Final Four Ligi Europejskiej. Płocczanie będą mieli cztery dni do ewentualnego półfinału tych rozgrywek, na tym poziomie to norma. Łomża Vive miałaby trudniejszą sytuację, wliczając w to powrót z meczu w Montpellier i jeden dzień na regenerację. Nie wspominając o 20 maja - wyjaśnia Łebek.
W Płocku uważają jednak, że zbyt późno podjęto dyskusję na temat pierwotnej zmiany terminu. Gdyby do rozmów doszło pod koniec ubiegłego roku, byłaby szansa na anulowanie udostępnienia hali 22 maja na inne wydarzenie. Wtedy mieliby więcej czasu na regenerację zawodników. Teraz muszą zaakceptować wyznaczoną datę i zdecydować, które trofeum jest ważniejsze. - To już są rzeczy, na które nie mamy wpływu. Będziemy musieli podejść do tego tak, jak zdecydowano z góry. Przygotujemy się tak dobrze, jak tylko możemy. Damy z siebie wszystko w tych meczach - przyznał Sport.pl Mikołaj Czapliński, lewy skrzydłowy Wisły.
Piłkarze Sabate marzyli, aby w tym roku po 11 latach przerwy wreszcie odebrać Vive tytuł mistrza Polski. Czy w tej sytuacji będą musieli o tym zapomnieć? Trudno powiedzieć. Na pewno liczyła będzie się rotacja składami. Jeśli jednak trener spełni swoje zapowiedzi sprzed kilku tygodniu o zagraniu drugim składem przeciwko kieleckiej drużynie, to może się okazać, że w Płocku na tytuł będą musieli poczekać kolejny rok.
Jedno jest pewne. Niezwykła atmosfera wokół "Świętej Wojny" będzie tym razem szczególnie gorąca. A Wisła, żeby sięgnąć po mistrzostwo, musi pokonać 24 maja Łomżę Vive Kielce, i to najlepiej z przewagą dwóch bramek, bo w rundzie jesiennej spotkanie zakończyło się wynikiem 27:26 dla obrońców tytułu.