Aż trudno uwierzyć w to, co się stało na Estadio da Luz w Lizbonie. Fani zobaczyli tego dnia dosłownie wszystko: klasycznego hat-tricka, dublet Roberta Lewandowskiego, czerwoną kartkę, decydującego o zwycięstwie gola w doliczonym czasie gry czy również bramkę samobójczą. Wszyscy mówią jednak o Wojciechu Szczęsnym, który zadebiutował w barwach FC Barcelony w Lidze Mistrzów i zrobił to tak, że nigdy tego nie zapomnimy. Polak popełnił w pierwszej połowie dwa ogromne błędy i można było odnieść wrażenie, że chce pomóc rywalom.
Sam zainteresowany wykazał się jednak niesamowitą mentalnością, wyszedł na drugą połowę i miał duży wpływ na "remontadę" katalońskiej ekipy. Od wyniku 2:4 FC Barcelona strzeliła trzy gole w kilkanaście minut i ostatecznie zapewniła sobie komplet punktów.
Tuż po zakończeniu spotkania dziennikarze zapytali Hansiego Flicka o błędy Szczęsnego. Zaznaczyli, że mogły one dużo kosztować zespół. - Który zawodnik nie popełnia błędów? - zareagował szkoleniowiec na konferencji prasowej, cytowany przez "Sport". - To normalne. Szczęsny popełnił kilka błędów, ale wszyscy zawodnicy je popełniają - oznajmił. Po chwili skomplementował naszego bramkarza.
- Wygrywamy razem, przegrywamy razem - jesteśmy drużyną. Podobało mi się to, co zobaczyłem w drugiej połowie. Wojtek uratował nas, kiedy zatrzymał "czystą szansę" Benfiki - wyjaśnił, nawiązując zapewne do interwencji po strzale Angela Di Marii, choć w ostatniej minucie Polak odbił też piłkę, z czego poszła kontra, którą na gola zamienił Raphinha.
Czy zatem będzie tak, jak mówił ostatnio hiszpański dziennikarz Adria Albets: Szczęsny pozostanie bramkarzem w Lidze Mistrzów? - Myślę, że teraz wszystko przeanalizujemy. Inaki również radzi sobie dobrze, nie mamy określonego bramkarza na dane rozgrywki. Podejmujemy decyzję z meczu na mecz i zastanawiamy się, kto jest lepszą opcją. Zobaczymy, co wydarzy się w niedzielę - podkreślił Niemiec.
Wicemistrzowie Hiszpanii zajmują teraz drugie miejsce w fazie ligowej Ligi Mistrzów z dorobkiem 18 pkt i trzema punktami straty do liderującego Liverpoolu. Ostatnie spotkanie rozegrają za tydzień 29 stycznia, gdy na własnym stadionie zmierzą się z Atalantą. - Bardzo ważne jest, aby skupić się teraz na meczu z Valencią. Potem chcemy pokonać Atalantę. Nie możemy poczuć się zbyt komfortowo - podsumował.