Kariera Neymara jest pełna wzlotów i upadków. Brazylijczyk w 2017 roku zaskoczył świat, gdy odszedł z FC Barcelony i przeniósł się do PSG. W stolicy Francji skrzydłowy czarował przez sześć lat i zdecydował się na transfer do Arabii Saudyjskiej. Jednak za wiele tam nie pograł, bo zaledwie siedem meczów. Wszystko przez kontuzje, które wykluczyły go na bardzo długi czas.
Od jakiegoś czasu mówi się, że dni 32-latka w Arabii Saudyjskiej są policzone. Brazylijczyk nie został nawet zarejestrowany w Saudi Pro League, co oznacza, że powoli może się żegnać z klubem. Jego kontrakt wygasa w czerwcu 2025 roku i nic nie wskazuje na to, że zostanie przedłużony.
Jakiś czas temu Sky Sport News informował, że Neymar rzekomo miałby przenieść się do Interu Miami, gdzie miałby odtworzyć słynny tercet z Messim i Suarezem. Później pojawiły się doniesienia, że mógłby wrócić do Santosu. Teraz na temat przyszłości Brazylijczyka wypowiedział się włoski dziennikarz Fabrizio Romano, który był gościem programu na kanale Meczyki.pl na YouTube.
- Brazylijczyk jest chętny na powrót do Santosu. Klub pracuje nad transferem, ale wszystko zależy od Al-Hilal. Na ten moment Saudyjczycy mówią "nie". Bardziej prawdopodobny wydaje się transfer do Chicago Fire - powiedział Romano.
Zobacz też: Neymar ujawnił prawdę o Mbappe. Tego już nie da się cofnąć
Neymar przeniósł się do Arabii Saudyjskiej za około 90 mln euro. Brazylijczyk zarabia w klubie bajońską sumę. Jego kontrakt ma opiewać na około 200 milionów euro rocznie. "Oznacza to, że w 2024 Neymar zagrał dwa mecze, w trakcie których przebywał na boisku przez 42 minuty. Nie przeszkodziło mu to jednak, aby w tym czasie zarobić aż 101 milionów euro! W praktyce oznacza to, że za jeden mecz zgarnął 50,5 miliona, a za minutę rozgrywanego spotkania inkasował 2,4 miliona" - wyliczył Michał Chmielewski, dziennikarz Sport.pl