Narodziny cichego faworyta Ligi Mistrzów. Cudotwórca z Niemiec odmienił klub

Paweł Matys
Dwa razy nie pokonało jej PSG, a Juventus stracił w dwumeczu aż sześć goli. Benfica, która z 20 ostatnich meczów nie przegrała żadnego, jest jedną z największych rewelacji tego sezonu. Co stoi za kapitalną formą lizbończyków? I czy może być to cichy faworyt do triumfu w Lidze Mistrzów?

17 zwycięstw, trzy remisy i ani jednej porażki. Benfica w tym sezonie imponuje i obok Napoli oraz PSG jest jedyną drużyną w czołowych ligach, która jeszcze nie przegrała. Na dodatek 37-krotny mistrz Portugalii grał z tych zespołów najwięcej spotkań.

Zobacz wideo Roman Kołtoń o upadku Złotej Piłki. "Nadróbmy to, Lewandowski zmiażdżył"

Benfica ostatni raz taką serię miała ponad 60 lat temu!

A przecież mało kto na nią stawiał: do Ligi Mistrzów dostała się z kwalifikacji, wyrzucając z rozgrywek FC Midtjylland i Dynamo Kijów, a potem, gdy trafiła do grupy z PSG, Juventusem i Maccabi Hajfa, obstawiano, że powalczy o przeskok do Ligi Europy. Tymczasem drużyna z Lizbony dwukrotnie remisowała z PSG (po 1:1 w Lizbonie i Paryżu), w ostatni wtorek pokonała u siebie Juventus 4:3 i przed ostatnią kolejką ma aż 11 punktów - tyle samo co PSG i osiem więcej od Juve. I wciąż ma szansę zająć pierwsze miejsce w grupie.

Benfica zdecydowanie prowadzi w lidze. Po dziesięciu kolejkach zdobyła aż 28 na 30 możliwych punktów. Przełamała też niemoc na stadionie odwiecznego rywala - FC Porto. Wygrała na Estadio do Dragao 1:0 po raz pierwszy od marca 2019 r. i zepsuła serię rywali 36 spotkań bez porażki przed własną publicznością. A teraz jest na dobrej drodze, by odzyskać tytuł, po który ostatni raz sięgnęła w sezonie 2018/2019. 

Czym imponuje Benfica? Przede wszystkim skutecznością. Zdobyła już 50 bramek (średnia 2,5 na mecz). Tylko w jednym spotkaniu - na wyjeździe z Guimares - nie strzeliła gola i bezbramkowo zremisowała. Drużynie nie przeszkodziło, że przed sezonem straciła swojego najlepszego snajpera z ubiegłego sezonu, Darwina Nuneza, który wybrał ofertę Liverpoolu. Pod jego nieobecność gole rozkładają się na kilku piłkarzy - w lidze portugalskiej najskuteczniejsi są 21-letni Goncalo Ramos (sześć trafień bramek), Rafa Silva (pięć), Joao Mario (cztery) i David Neres (trzy).

- Lubię dwie rzeczy w Ramosie - skuteczność i to, że ma niesamowitą intuicję. Jest też świetnym wojownikiem. Nigdy nie odpoczywa - chwali go Alejandro Grimaldo, kolega z drużyny, lewy obrońca.

Jeszcze lepiej prezentuje się Neres, w lecie sprowadzony z Ajaksu. Wystąpił w 15 meczach, strzelił pięć goli i zaliczył sześć asyst. - Jego szybkość i jakość z piłką sprawiają, że zawsze udaje mu się stworzyć coś wyjątkowego. Jest kluczowym naszym graczem. Stwarza okazje, wygrywa pojedynki, dobrze podaje - chwali go Roger Schmidt, trener Benfiki.

Fernandeza chce FC Barcelona

Świetnie w środku pola prezentuje się sprowadzony z River Plate 21-letni Argentyńczyk Enzo Fernandez. Zagrał w 20 spotkaniach, zdobył trzy bramki i miał tyle samo asyst. Mówi się, że już teraz zainteresowana jest nim FC Barcelona.

"Fernandez jest jednym z najlepszych transferów tego roku w Europie. Były gracz River Plate radzi sobie tak dobrze, że Benfica martwi się, iż może go stracić po mistrzostwach świata w Katarze" - pisze "Marca". Dziennikarze dodają, że Fernandez wraz z Florentino Luisem tworzy świetny środek pola. Obaj zapewniają dobry rytm gry, dynamikę, otwierające podania. Fernandez i Florentino Luis mają najwięcej podań w pole karne (odpowiednio 113. i 87.). Florentino Luis ma też najwięcej przechwytów w lidze - aż 26.

- Florentino Luis urósł po dwóch nieudanych transferach do Monaco i Getafe. Zawsze był jakościowym piłkarzem, ale nie miał intensywności w grze. A sama jakość nie wystarczy. Teraz świetnie rozumie z Enzo. Dobrze dzielą się boiskiem i utrzymują równowagę - przyznaje Pedro Henriques, były piłkarz Benfiki.

Liderem drużyny jest Joao Mario. To duża zasługa trenera Schmidta - za to, że go odrodził w tym sezonie. Idealnie świadczą o tym liczby. W ubiegłym sezonie ten 29-letni pomocnik zagrał w 45 spotkaniach, zdobył cztery bramki i miał siedem asyst. Teraz jego bilans jest znakomity - w 19 meczach ma już więcej zarówno bramek (siedem), jak i asyst (osiem) niż w poprzednich rozgrywkach. Jest drugim zawodnikiem w lidze pod względem wykreowanych akcji (aż 51).

- Nie mogę oceniać Joao Mario za poprzedni sezon, ale teraz widzę, że czuje się kochany i może pokazać wszystkie umiejętności. Jest bardzo dobry, z piłką i bez niej, dużo pracuje i biega. Jest liderem drużyny. Już od sparingów wydawał się kluczowym zawodnikiem - uważa Schmidt.

Rewelacyjny 19-letni stoper. Zagra na mundialu w Katarze?

Kapitalne wejście do drużyny ma 19-letni stoper Antonio Silva, który do tego sezonu nie zagrał ani jednego meczu w europejskich pucharach. Co ciekawe do wyjściowej jedenastki trafił tylko dlatego, że skorzystał na kontuzjach Brazylijczyków: Morato oraz Lucasa Verissimo. - Silva jest wspaniałym talentem. Udowodnił, że jest niezawodny w meczach o stawkę - chwali go trener Roger Schmidt.

Silva w środę został drugim najmłodszym Portugalczykiem (18 lat, 11 miesięcy i 24 dni), który zdobył bramkę w Lidze Mistrzów. W obronie jest niemal nie do przejścia. Jest czwartym zawodnikiem z największą skutecznością odbiorów (81,3 proc.) w lidze portugalskiej. Ma również najwyższy wskaźnik celnych podań (92,1 proc.). Fani wierzą, że stoper zagra w reprezentacji Portugalii na mistrzostwach świata w Katarze.

Aż wreszcie Rafa Silva, który w Benfice gra od sezonu 2016/2017, a wcześniej cztery lata spędził w Bradze. W tym sezonie wystąpił w 18 spotkaniach, zdobył dziewięć bramek i ma pięć asyst. Prawdopodobnie ten 29-letni napastnik gra jeden z najlepszych sezonów nie tylko w Lizbonie, ale w całej karierze. We wtorkowym meczu z Juventusem najpierw popisał się cudowną bramką zdobytą piętką...

... a chwilę później piękną podcinką przelobował Wojciecha Szczęsnego.

- Jeśli Rafa jest szczęśliwy, gra na bardzo wysokim poziomie. Uwielbiam z nim pracować. Lubi grać na pozycji skrzydłowego, ma dużą swobodę przyjęcia piłki i szukania przestrzeni do gry. Przeciwnikom bardzo trudno jest go zatrzymać - dodaje Schmidt.

Schmidt przyszedł i od razu zmienił styl gry. "Przyniósł nam futbol naprawdę wysokiej jakości"

Niemiecki szkoleniowiec objął Benficę latem tego roku. Od razu zmienił system gry 1-4-4-2 z 1-4-2-3-1. Co ciekawe, to właśnie system 1-4-4-2 lub 1-4-2-4 stosował Schmidt w poprzednich klubach w Niemczech czy Holandii.

"Metamorfoza Benfiki, której nie można zrozumieć bez Rogera Schmidta" - pisze "Marca". - Przyznaję, że nie była to pierwsza opcja, ponieważ myśleliśmy, że Schmidt wciąż będzie prowadził PSV. Chcieliśmy mieć atrakcyjny i ofensywny styl gry, a Roger przyniósł nam futbol naprawdę wysokiej jakości. Dlatego cieszymy się, że udało nam się go zatrudnić - mówi Rui Costa, prezes Benfiki, a w przeszłości były świetny piłkarz, m.in. Benfiki i Milanu. 

Schmidt rzadko stosuje wielkie zmiany w składzie. Dlaczego? - Jesteśmy nową drużyną i musieliśmy znaleźć jedenastkę, która od początku przyzwyczai się do wspólnej gry i bycia na konkretnych pozycjach na boisku. Ta sama jedenastka, która często gra wspólnie, szybciej przyzwyczai się do swoich ról. To była moja decyzja, takie jest moje prawo - dodał Schmidt.

Preferuje atrakcyjny, elastyczny, ale też agresywny styl gry (w meczu z FC Porto drużyna dostała aż sześć żółtych kartek). Wiele akcji rozgrywanych jest skrzydłami.

- Wierzę w atrakcyjny styl, jestem tutaj, aby zmienić ideę gry. Zawodnicy są przekonani o takim sposobie i że musimy dłużej niż rywal być przy piłce. Potrzebujemy trochę wszystkiego po trochu. Ważny jest również "gegenpressing". Chcemy naciskać i zmuszać przeciwników do gry długimi piłkami - zapowiada Schmidt.

Benfica najbliższy mecz zagra w sobotę, 29 października. O 19 w lidze portugalskiej podejmie dziesiąty w tabeli Chaves. Cztery dni później zagra w Izraelu. - Nie wiem, czy Benfica może zwyciężyć Ligę Mistrzów, ale to świetny zespół ze wspaniałą historią. Champions League to trudne rozgrywki, ale nie zapominajmy, że Benfica nie przegrała w 20 meczach i ma bardzo dużą wartość - mówi Massimiliano Allegri, trener Juve po porażce w Lizbonie.

Na triumf w Lidze Mistrzów Benfica czeka bardzo długo, bo aż 60 lat. Ostatni raz sięgnęła po to trofeum w sezonie 1961/1962, pokonując Real Madryt 5:3. Rok wcześniej w finale pokonała FC Barcelonę 3:2. Teraz  walczy o pobicie własnego rekordu meczów bez porażki. W sezonie 1959-60 miała ich aż 31. A co potem? W Lizbonie to niebo jest limitem.

Więcej o:
Copyright © Agora SA