Gdy latem zeszłego roku Eden Hazard dołączał do Realu Madryt, kibice "Królewskich" byli zachwyceni. Były prezydent klubu Ramon Calderon mówił, że Belg będzie następcą Cristiano Ronaldo na Bernabeu. Nowy gwiazdor nieprzypadkowo wybrał koszulkę z numer "7", którą wcześniej przez dziewięć lat nosił w Realu właśnie Portugalczyk. Zinedine Zidane rozkochał się w Hazardzie podczas mistrzostw świata w Rosji w 2018 roku. Belg był najlepszym zawodnikiem turnieju, a swoją reprezentację poprowadził do brązowego medalu.
Hazard miał zastąpić w Madrycie Ronaldo, ale na razie nie pozwala mu na to zdrowie. W ostatnią sobotę w meczu z Levante doznał pęknięcia prawej kości strzałkowej i nie zagra przez minimum dwa-trzy miesiące. Jego bilans we wszystkich obecnych rozgrywkach nie powala: gol i pięć asyst w 15 spotkaniach. Belgijski napastnik opuścił w ciągu siedmiu miesięcy 18 spotkań Realu, a będzie ich więcej, bo nie zagra najprawdopodobniej do końca sezonu. Gdy przez poprzednich siedem lat był zawodnikiem Chelsea Londyn, nie wystąpił jedynie w 20 meczach.
Hazard idzie drogą Garetha Bale'a. Walijczyk od ponad sześciu lat jest zawodnikiem Realu. W tym czasie opuścił aż 86 spotkań! To ponad dwa sezony ligowe. Przez wcześniejsze sześć lat w Tottenhamie Bale nie zagrał tylko 23 razy. Żeby nie było, że to problem wyłącznie madryckiego klubu - Ousmane Dembele w Barcelonie także wpada z kontuzji w kontuzję. Przez dwa i pół roku opuścił w sumie 61 spotkań. Ich też będzie więcej, bo niedawno przeszedł operację mięśnia dwugłowego i nie zagra do końca sezonu. Co ciekawe, Dembele przed przeprowadzką na Camp Nou również był okazem zdrowia.
- Hazard i Bale mają w Realu faktycznie sporo problemów zdrowotnych, choć na innym podłożu. U Walijczyka to głównie kontuzje mięśniowe, zazwyczaj łydki. U Belga jest teraz inny kłopot. W Hiszpanii trwają od paru dni dyskusje, czy Hazard powinien położyć się na stół operacyjny. Lekarze Realu i sam piłkarz mają podjąć decyzję w najbliższym czasie - mówi Tomasz Ćwiąkała, komentator Canal +, w rozmowie ze Sport.pl.
Liczne kontuzje Hazarda, Dembele i Bale'a pokazują, jak trudno jest się utrzymać na najwyższym poziomie. Bez żelaznego zdrowia to prawie niemożliwe. Cristiano Ronaldo w ostatnich siedmiu latach opuścił zaledwie 30 spotkań, Leo Messi 40. Robert Lewandowski tylko 14.
Dla Edena Hazarda to dopiero pierwszy sezon w Madrycie, ale lampka zdążyła już zapalić się na czerwono. Belg miał być na Bernabeu "nowym Ronaldo", a nie "nowym Balem” - zawodnikiem opuszczającym połowę każdego sezonu. - Problem polega na tym, że znów mówimy o piłkarzu, który przed przyjściem do Madrytu nie był za bardzo podatny na urazy. Dopiero teraz to się u niego objawiło. W przypadku kontuzji mięśniowych jest tak, że może mieć na nie wpływ to, w jaki sposób piłkarz prowadzi się poza boiskiem. Nie wiem, czy gdy mówimy o obecnym urazie Hazarda, to też odgrywa rolę. Nie jest jednak tajemnicą, że Belg nie jest takim profesjonalistą jak Ronaldo czy Lewandowski. Lubi sobie pofolgować, trzeba było w tym sezonie trochę poczekać na jego powrót do odpowiedniej wagi - dodaje Ćwiąkała.
Kontuzja Hazarda zdarzyła się w najgorszym możliwym momencie dla Realu. Już w środę o 21:00 "Królewscy" zagrają u siebie w pierwszym meczu 1/8 finału Ligi Mistrzów z Manchesterem City. W niedzielę zaś czeka ich spotkanie ligowe z Barceloną. - To olbrzymia strata dla Realu. Z drugiej strony zespół potrafił być liderem LaLigi bez Hazarda. Tak samo dobrze radził sobie w Lidze Mistrzów, gdy on nie grał jesienią. Nie zmienia to faktu, że Los Blancos brakuje teraz takiego zawodnika jak Hazard. Piłkarzem zbliżonym swoim profilem do niego jest Vinicius, ale wciąż jest nieokrzesany i podejmuje na boisku absurdalne decyzje - kończy Ćwiąkała.
Relacja ze spotkania Real Madryt - Manchester City na żywo w Sport.pl.