• Link został skopiowany

Prezes Odry Czechom nie odpuści

- Gdyby Albresa dobrowolnie wpłaciła zaległą należność, to przynajmniej jej szef zaoszczędziłby sobie nieprzyjemności i utraty dobrego imienia. Teraz musi liczyć się z poważnymi konsekwencjami - zapowiada Ireneusz Serwotka

Odra w maju zeszłego roku zawarła umowę reklamową z czeską firmą Albresa, z tytułu której na konto klubu miało rocznie wpływać milion złotych. Poza tym umożliwiła ona czeskiej stronie kupno udziałów spółki Odra. Umowa nie jest jednak realizowana (zapłacono tylko jedną z trzech rat). W poniedziałkowym wydaniu "Gazety" członek zarządu Odry Dariusz Kozielski zdradził, że szef Albresy - Martin Lafek obecnie utrzymuje, że umowa została sfałszowana.

Marcin Fejkiel: Co Pan sądzi o rewelacjach szefa Albresy?

Ireneusz Serwotka, prezes Odry Wodzisław: - My mamy wyrok sądowy i to trzech instancji, a sprawę prowadzi czeski komornik sądowy, który z całą mocą wyegzekwuje postanowienia sądu. Rozumiem, że w tej sytuacji pan Lafek przedstawia różne wersje zdarzeń. My jednak na wszystko mamy stosowne dokumenty. Jeśli z tą umową faktycznie coś jest nie tak, to sprawa powinna jak najszybciej trafić do prokuratury.

Lafek podobno zapowiedział takie kroki?

- On już zapowiadał wiele rzeczy. M.in. kiedyś do mnie zatelefonował przekonując, że żadnej umowy z nami nie podpisywał. Już wtedy zasugerowałem mu, by zgłosił to odpowiednim organom. Skoro dotąd się na to nie zdecydował, to trudno przypuszczać, by naraz zmienił zdanie.

Jak duże problemy może mieć Czech?

- Musi się spodziewać poważnych konsekwencji. Był wzywany już do dobrowolnej zapłaty i tego nie zrobił. Spotkaliśmy się z nim oraz jego prawnikiem w Ostrawie, chcąc ustalić, w jaki sposób zaległe pieniądze mają do nas trafić. A on bronił się tym, że w ogóle nie otrzymał wystawionej przez nas faktury! Powiem tylko, że miał mu ją dostarczyć Marek Zdrahal [czeski członek rady nadzorczej spółki Odra S.A. - przyp. red.]. Jeśli faktycznie Zdrahal tego nie dopełnił, to jest on uczestnikiem jakiegoś przekrętu.

Wierzy Pan w ogóle stronie czeskiej?

- Dla mnie pan Lafek jest niewiarygodnym partnerem. Zawarliśmy umowę reklamową, a on nie płaci. Do zapłaty "lecą" już kolejne raty. Rozumiem, że dla niego to wielki cios. Nie mnie jednak osądzać, jakie były rzeczywiste motywy jego działania. Ja tylko na drodze prawnej egzekwuję to, co jest Odrze należne. Gdyby dobrowolnie wpłacił zaległość, przynajmniej zaoszczędziłby sobie nieprzyjemności i utraty dobrego imienia.

Jest Pan pewny swego.

- W przededniu podpisania umowy byłem u pana Lafka w Pradze! Na zakończenie wizyty zaprosił mnie nawet na obiad. Jak mógł o niczym nie wiedzieć? Widocznie jednak ktoś uznał, że w Odrze nastąpią takie zmiany, że za te zobowiązania nie trzeba będzie płacić.

Kto przywiózł umowę do Wodzisławia?

- Lafek nie mógł osobiście przyjechać, w związku z czym na miejscu poprosiłem Pulpita o sporządzenie oświadczenia, że podpis figurujący pod umową został złożony przez Lafka w jego obecności. Pulpit napisał to będąc świadom odpowiedzialności cywilnej i karnej. Odpowiednie aneksy do tego spisali także członkowie rady nadzorczej: Zdrahal i Karel Possinger. Jeśli więc Lafek uważa, że jest inaczej, to w takim razie ileś osób będzie musiało odpowiadać za udział w fałszerstwie!

Widzi Pan zagrożenie dla klubu w związku z zaplanowaną na 29 marca licytacją pakietu kontrolnego Odry?

- Sprawa budzi mój niepokój, bo choć dotyczy ona stowarzyszenia, to pośrednio uderzy też w spółkę. Natomiast o tyle jestem spokojny, że do momentu, kiedy licytacja miałaby dojść do skutku, odpowiednie organy wyciągną stosowne wnioski. Sąd bada kwestię wyceny i działalności komornika. Spółka jest bowiem w posiadaniu wyceny akcji sprzed kilku miesięcy o zupełnie innej wartości! Chciałbym się dowiedzieć, jak to możliwe, że ktoś dokonał ich wyceny na poziomie dwóch złotych za sztukę zamiast prawie 150 zł. Moją wątpliwość budzi też fakt, że były prezes stowarzyszenia [Andrzej Surma - przyp.red.] stał się pełnomocnikiem firmy, z którą jesteśmy w sporze prawnym. Czy to normalne? Albresa i licytacja to dwie różne sprawy, a prowadzą do tego samego adresata.

WynikiTabela

Komentarze (0)

Prezes Odry Czechom nie odpuści

Nie ma jeszcze żadnych komentarzy - napisz pierwszy z nich!

Zgłoś komentarz

Czy masz pewność, że ten post narusza regulamin?

Wystąpił błąd, spróbuj ponownie za chwilę
Dziękujemy za zgłoszenie

Komentarz został zgłoszony do moderacji

Nadaj nick

Nazwa użytkownika (nick) jest wymagana do oceniania, komentowania oraz korzystania z forum.

Wpisz swój nick
Wystąpił błąd, spróbuj ponownie za chwilę

Użyj od 3 do 30 znaków. Nie używaj polskich znaków, wielkich liter i spacji. Możesz użyć znaków - . _ (minus, kropka, podkreślenie).