- Po emocjonalnym dniu wszystko wróciło do normy i jesteśmy gotowi do kolejnego meczu. Przygotowujemy się do spotkania z ostatnią drużyną tabeli, ale nie traktujemy Miedzi jako zespołu, który odstaje od ekstraklasy. Naprawdę tak nie jest i przygotowujemy się do tego meczu jak do każdego innego - przed meczem z Miedzią mówił Marek Papszun.
Trener Rakowa Częstochowa mógł zastanawiać się, jak jego drużyna zareaguje na to, co wydarzyło się w środę. Tego dnia Papszun oficjalnie ogłosił, że nie przedłuży kontraktu z klubem i po zakończeniu sezonu odejdzie z niego po siedmiu latach pracy.
Siedmiu latach, które przyniosły Rakowowi awans z II ligi do ekstraklasy, dwa Puchary Polski i najpewniej mistrzostwo Polski. Najpewniej, bo chociaż Raków tytułu jeszcze nie wywalczył, to w tym sezonie mogłaby odebrać mu go tylko niewyobrażalna katastrofa.
W sobotę drużyna Papszuna nie popełniła błędów Legii sprzed tygodnia i pokonała Miedź 2:0. Na pięć kolejek przed końcem rozgrywek ma 11 punktów więcej od Legii Warszawa. Oznacza to, że jeśli w piątek Raków zdobędzie więcej punktów od drużyny Kosty Runjaicia, to już wtedy będzie mógł świętować mistrzostwo Polski.
Zgodnie z przewidywaniami Papszuna sobotni mecz z ostatnią drużyną w lidze nie był dla Rakowa łatwy. Goście szybko mogli objąć prowadzenie, jednak po dobrym pierwszym kwadransie, mocno spuścili z tonu. A Miedź grała coraz odważniej, podchodząc coraz bliżej pola karnego Rakowa. Gospodarze mieli jednak pecha. W 35. minucie z rzutu wolnego w pole karne dośrodkował Bartosz Nowak, a samobójczego gola głową strzelił Damian Tront.
Mimo zdobytej bramki Raków nie mógł mieć poczucia, że kontroluje mecz. Gospodarze starali się zagrażać bramce Vladana Kovacevicia, przez co na ławce rezerwowych denerwował się Papszun. Trener Rakowa mógł uspokoić się dopiero w 76. minucie.
To wtedy, po dużym zamieszaniu w polu karnym Miedzi, bramkę na 2:0 zdobył Bogdan Racovitan. Rumun odnalazł się tuż przed bramką gospodarzy po kolejnym dośrodkowaniu Nowaka z rzutu wolnego, zdobywając bramkę uderzeniem lewą nogą.
Raków już w piątek podejmie Lechię Gdańsk (20:30) i jeśli wcześniej Legii powinie się noga w meczu z Wisłą Płock, to w Częstochowie będą mogli świętować mistrzostwo Polski. Na drugim biegunie jest Miedź, która jest ostatnia w tabeli, do bezpiecznego miejsca traci 10 punktów, a 1 maja zagra na wyjeździe z Cracovią.
Komentarze (11)
Raków pokazał Legii, jak to się robi. W piątek w Ekstraklasie może być już pozamiatane [WIDEO]
Dwie wyraźnie odstają w tym sezonie od reszty, a następne 3 grają na równym (beznadziejnym) poziomie. A tylko jedna z nich spadnie.