Pedro Tiba nie dla Legii? Problemy podczas testów medycznych

Wydawało się, że transfer Pedro Tiby do Legii jest tylko kwestią czasu. Sprawa jednak się skomplikowała i zawodnik ostatecznie może nie dołączyć do warszawskiego klubu. Spowodowane jest to problemami podczas testów medycznych.

Od kilkunastu dni głośno mówi się o tym, że Pedro Tiba po wygaśnięciu umowy z Lechem odejdzie z klubu i zostanie piłkarzem Legii Warszawa. Transfer zaczął się jednak przedłużać. Portal Legia.net poinformował, że zawodnik jest już po testach medycznych, a działacze warszawskiego zespołu dogadują szczegóły dotyczące umowy. Obie strony chciały jak najlepiej zadbać o swoje interesy. Jak się okazuje, to nie jedyny problem związany z tym transferem.

Zobacz wideo Skorża chce wzmocnień w Lechu. "Praktycznie w każdej formacji"

Pedro Tiba jednak nie przejdzie do Legii? Piłkarz miał problemy podczas testów medycznych

Jak poinformował portal Weszło.com, Portugalczyk stawił się na testach medycznych, ale wbrew temu co podawała strona Legia.net, nie przeszedł ich. Zdaniem dziennikarzy podczas badania doszło do pewnych komplikacji. Nie wiadomo, czy chodzi o jakiś uraz, czy o poważniejsze problemy zdrowotne.  Z tego powodu Legia na ten moment wstrzymała się z finalizacją transakcji. 

Transfer Pedro Tiby do stołecznego klubu nie upadł jeszcze całkowicie. Należy poczekać na decyzję obydwu stron, która powinna nadejść w tym tygodniu. Mówi się, że jeśli Portugalczyk ostatecznie nie trafi do Legii, to może wrócić do ojczyzny.

Więcej tego rodzaju treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl. 

Pedro Tiba trafił do Lecha Poznań latem 2018 roku. Portugalczyk bardzo szybko stał się liderem zespołu. Wszystko zmieniło się, gdy mistrza Polski objął Maciej Skorża. Trener odsunął od gry 33-latka, który nie pasował do stylu gry szkoleniowca. Jest to główny powód, przez który Lech nie przedłużył wygasającego w czerwcu kontraktu z piłkarzem. W niedawno zakończonym sezonie Tiba pojawiał się na boisku głównie z ławki rezerwowych. Wystąpił łącznie w 25 spotkaniach, w których strzelił jednego gola i zaliczył jedną asystę. 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.