To kontynuacja historii, która rozpoczęła się w piątek. To wtedy Arkadiusz Malarz napisał na Twitterze: "Trzy miesiące, trzy pozycje w dół w hierarchii. Nie dam się zniszczyć, chociaż boli ku*****o."
Na zawodnika spadła spora krytyka. Po meczu z Koroną Kielce do sprawy odniósł się też trener mistrzów Polski - Ricardo Sa Pinto. - Jestem rozczarowany Malarzem. Każdy może przyjść do mojego biura i powiedzieć, co myśli. Mieliśmy z Arkiem dobre rozmowy, ale każdy musi wiedzieć, że dla mnie najważniejsza jest drużyna - powiedział Portugalczyk.
Malarz zamknął temat w poniedziałek, publikując na Twitterze krótkie wyjaśnienie oraz przeprosiny. "Zawsze byłem i będę z drużyną.I cała LEGIĄ. Zawsze tez jestem bardziej człowiekiem niż piłkarzem. Jeśli kogoś uraził mój poprzedni emocjonalny wpis, przepraszam" - napisał.
38-letni bramkarz rozegrał w tym sezonie osiem meczów w ekstraklasie. Odkąd Legię przejął Sa Pinto, pozycja Malarza z każdym miesiącem jest jednak coraz gorsza. Portugalczyk najpierw odstawił bramkarza pod koniec sierpnia, wprowadzając między słupki Radosława Cierzniaka.
Kiedy ten doznał kontuzji, Malarz wrócił do bramki na mecze z Wisłą Kraków (3:3) oraz Jagiellonią Białystok (1:1). Od tamtej pory bramki Legii strzeże Radosław Majecki. Podczas ostatniego meczu z Koroną (2:0) dla Malarza zabrakło miejsca nawet w 18-osobowej kadrze.
Kontrakt doświadczonego zawodnika z Legią wygasa 30 czerwca. Nie jest wykluczone, że po sezonie bramkarz rozstanie się z klubem z Łazienkowskiej.