Sobotnie popołudnie było bardzo ważne dla polskich kibiców. W finale French Open o drugi tytuł wielkoszlemowy walczyła bowiem Iga Świątek. Liderka światowego rankingu pokonała 18-letnią Amerykankę Cori Gauff (13. WTA) 6:1 6:3, zapewniając sobie drugie w karierze trofeum na paryskich kortach. Radość Polki była ogromna, ale podczas zbierania gratulacji od teamu i zaproszonych gości pojawiło się równie ogromne zdziwienie.
Po zobaczeniu Lewandowskiego w Paryżu od razu rozwinęła się dyskusja, jak na nieobecność kapitana reprezentacji podczas zgrupowania zareaguje selekcjoner. Czesław Michniewicz odniósł się do tej sytuacji na łamach portalu gol24.pl.
- Akurat na zgrupowaniu wszystkim, z wyjątkiem zawodników wracających po urazach, dałem dwa wolne dni, więc każdy mógł zaplanować je wedle życzenia. Robert poinformował mnie jeszcze zanim przyleciał do Warszawy, że jest zaproszony na oba finały – żeński i męski – i będzie chciał z tego zaproszenia skorzystać - powiedział trener. Szkoleniowiec reprezentacji Polski dodał, że informacja o obecności Lewandowskiego w Paryżu nie została wcześniej podana, aby nie wzbudzać zamieszania.
Podczas odbierania słów uznania Świątek spotkała osobę, której obecność wyraźnie ją zaskoczyła. Mowa o Robercie Lewandowskim, który postanowił skorzystać z zaproszenia i przylecieć do Paryża na oba finały singlowe. Reakcja triumfatorki turnieju stała się hitem internetu, ale po wyraźnym początkowym szoku Polka przyjęła gratulację od swojego rodaka i wróciła do celebrowania sukcesu.
Kapitan reprezentacji Polski był również obecny podczas niedzielnego finału panów, w którym Rafael Nadal pokonał Caspera Ruuda, zdobywając 22. tytuł wielkoszlemowy, a 14. na paryskich kortach.
Komentarze (2)
Lewandowski opuścił kadrę, żeby kibicować Świątek. Michniewicz krótko komentuje
No. Czyli tak jak było do przewidzenia. Kopacz sam z siebie nie poleciał kibicować Świątek, tylko dostał prykaz od któregoś ze sponsorów, aby ruszył dupę i poświęcił ryjem przed kamerami przez dwa dni ...