"Chaos", "kociokwik", "absurdalny mecz". Pierwsze komentarze po meczu Polaków

To było szalone spotkanie reprezentacji Polski. Podopieczni Paulo Sousy, który rozgrywał swój pierwszy mecz w roli selekcjonera kadry, przez większość meczu grali fatalnie i przegrywali już 0:2. Ostatecznie jednak mecz zakończył się remisem 3:3. Dziennikarze i eksperci zwracają uwagę na fatalną grę w obronie, klęskę eksperymentu trenera, ale i jego dobrą reakcję i świetne zmiany.

O pierwszej połowie należałoby jak najszybciej zapomnieć. Polska przegrywała po pierwszych 45 minutach 0:1. W drugiej było niewiele lepiej, a Węgrzy podwyższyli prowadzenie. Punkt zwrotny nastąpił w 59. minucie, kiedy na boisku pojawili się Krzysztof Piątek i Kamil Jóźwiak. Do 61. minuty obaj zdobyli po bramce i wyrównali stan rywalizacji.

Zobacz wideo Lewandowski: Jesteśmy gotowi na granie nowym systemem

Kiedy wydawało się, że Polacy złapali rytm, a to Węgrzy będą na deskach, znowu nasi kadrowicze zaprezentowali "radosną twórczość" w obronie i gospodarze ponownie wyszli na prowadzenie. Od czego jest jednak najlepszy piłkarz na świecie. Robert Lewandowski piekielnie mocnym strzałem pod poprzeczkę zapewnił Polakom cenny punkt, który, biorąc pod uwagę przebieg spotkania, należy mocno szanować.

"Absurdalny" mecz Polaków z Węgrami. "Chaos", "kociokwik"

Większość dziennikarzy i ekspertów jest zgodna – ten mecz był dziwny, szalony. - Kociokwik – napisał dziennikarz "Przeglądu Sportowego", Łukasz Olkowicz.

- Dziwny i szalony - tak można podsumować pierwszy mecz Paulo Sousy w roli selekcjonera. Myślę, że sam trener nie będzie zadowolony z tego co zobaczył, ale materiału do analizy starczy mu do końca życia – napisał dziennikarz Radia ZET i Eleven Sports, Mikołaj Kruk

- Absurdalny mecz. Trudno wyciągnąć jakiekolwiek wnioski. Chaos na boisku, każda piłka w naszym polu karnym to pożar – ocenił dziennikarz Sport.pl, Piotr Majchrzak

- Szanujmy ten remis. Randka w ciemno w Budapeszcie ubiegła pod znakiem chaosu – stwierdził dziennikarz tygodnika Piłka Nożna, Adam Godlewski.

Punktu raczej nie będzie szanował za to były reprezentant Polski, Kamil Kosowski. – "Selekcjonejro" podziękuje za pytanie, pięknie odpowie i swoim ładnym uśmiechem przekona każdą gospodynię domową – napisał Kosowski.

Reakcje po Polska - Węgry. Fatalna gra w obronie i dobre zmiany Paulo Sousy.

Dziennikarze zwracają uwagę na plusy i minusy pierwszego występu Polaków pod wodzą Paulo Sousy. Na pierwszy plan rzuciła się fatalna gra w defensywie i zły pomysł na mecz, który selekcjoner dobrze uratował zmianami. - Nieporadność obrony, niepewność bramkarza, dobre zmiany (nie tylko Jóżwiak, Piątek!) i frajda ostatnich dwóch kwadransów – ocenił Michał Okoński z Tygodnika Powszechnego.

- Kapitalne wejście Krzysztofa Piątka. Nie podjął złej decyzji na boisku, kilka świetnych zagrań, gol zaraz po zmianie, przyjmował na siebie ciosy i robił ruchem bez piłki miejsce dla Lewandowskiego. Wzór – chwalił napastnika Herthy Michał Zachodny z "Łączy nas piłka". Maciej Łanczkowski z tygodnika "Piłka Nożna" wymienia też kolejne wyróżniające się postaci w polskiej drużynie. Są to Kamil Jóźwiak, Krzysztof Piątek, Bartosz Bereszyński i Robert Lewandowski. Na minus za to ocenieni zostali Arkadiusz Reca, Arkadiusz Milik, Wojciech Szczęsny i Jakub Moder.

- Błędy w obronie bardzo duże. A w ofensywie nie potrzeba było wiele, by stworzyć okazje. Charakter pokazaliśmy, ale niewiele więcej. Debiut bez szału, czekamy co będzie dalej – napisał dziennikarz "Przeglądu Sportowego", Dariusz Kosiński.

Szalony debiut Paulo Sousy. "Jerzego Brzęczka by zjedli"

Na koniec, nie zabrakło odniesień do Jerzego Brzęczka i gry, którą prezentowali kadrowicze za jego kadencji. - Brzeczka by za ten mecz zjedli – uważa Michał Kołodziejczyk z Canal+Sport. - Lepsze takie radosne 3-3, czy Brzęczkowe 1-0, którego nikt nie chciałby oglądać? Na lepiej za Brzęczka się nie zanosiło - tu po takim wstępie może być tylko lepiej, pierwsza połowa to straszny bałagan, ale trochę czasu to ułoży – dodaje analityk piłkarski, Andrzej Gomołysek.

Kolejny mecz reprezentacji Polski już w niedzielę. "Biało-Czerwoni" zagrają z Andorą w Warszawie. Natomiast 31 marca zmierzymy się z Anglią na Wembley.

Więcej o:
Copyright © Agora SA