FC Barcelona ma wysokie aspiracje przed nowym sezonem. Problem w tym, że nie dokonała jeszcze ani jednego transferu. Obecnie jej priorytetem jest Nico Williams, choć sprawa z jego pozyskaniem nie jest prosta. Rzekomo do gry wkroczył francuski gigant Paris Saint-Germain. I okazuje się, że to nie koniec złych wieści dla katalońskiej drużyny. Już wkrótce kolejny cel transferowy może zostać jej sprzątnięty sprzed nosa. Chodzi o Daniego Olmo, gwiazdę Euro 2024.
Hiszpan rozpoczął mistrzostwa Starego Kontynentu w roli rezerwowego, ale w miarę upływu czasu zyskał zaufanie Luisa de la Fuente. "Pomogła" też kontuzja Pedriego. Finalnie zdobył trzy gole, był jednym z królów strzelców imprezy i wywalczył z reprezentacją najcenniejsze trofeum. Tym samym zwrócił na siebie uwagę zagranicznych klubów, w tym Barcelony.
Drużyna Hansiego Flicka liczyła, że po wygaśnięciu klauzuli w kontrakcie Olmo uda się go pozyskać za mniej niż 60 mln euro. Media donosiły, że Katalończycy złożyli nawet ofertę, ale ta została odrzucona. Zdaniem football-espana.net Joan Laporta i spółka mieli zaproponować 40 mln euro, płatne w dwóch ratach. Tylko że RB Lipsk wciąż upiera się przy 60 mln euro.
I niewykluczone, że wkrótce taką kwotę otrzyma, ale nie od Barcelony, a od... Manchesteru City. Ba, może już otrzymał. O szczegółach poinformował portal footmercato.net. Jak przekazali dziennikarze, angielski klub jest na poważnie zainteresowany sprowadzeniem Olmo. Na tyle, że złożył już konkretną propozycję. Nie podano jednak, na jaką kwotę opiewała. Jak na razie RB Lipsk nie ustosunkował się do oferty.
Nie ma wątpliwości, że z finansowego punktu widzenia Manchester ma zdecydowanie większe szanse, by przekonać niemiecki klub do sprzedaży. Barcelona boryka się z problemami i jest jej trudno znaleźć środki na transakcję. Tyle że sam zawodnik ma skłaniać się ku powrotowi do ojczyzny. W związku z tym już wkrótce ma odbyć się spotkanie agenta piłkarza z Barceloną.
O tym, dokąd ostatecznie trafi Olmo, przekonamy się w kolejnych tygodniach. Hiszpan w przeszłości grał w "Dumie Katalonii", ale w jej młodzieżowych drużynach. W 2014 roku zdecydował się na wyjazd do Dinama Zagrzeb. Stamtąd w 2020 roku trafił do Lipska. W poprzednim sezonie rozegrał 25 meczów, zdobywając osiem goli i pięć asyst. Jego statystyki mogłyby być bardziej okazałe, gdyby nie urazy. Te wykluczyły go z gry w aż 21 meczach.