Boniek dał o sobie znać po wyborach. Zakpił z polityka PiS. "Konkretne przekręty"

Wybory do Parlamentu Europejskiego za nami. PKW ogłosiła oficjalne wyniki, zatem znamy już wszystkich 53 polskich eurodeputowanych. Wśród nich zabraknie prominentnego polityka PiS-u Ryszarda Czarneckiego, który w Brukseli zasiadał nieprzerwanie od 20 lat. Jego wyborczą klęskę zdążył skomentować były prezes PZPN Zbigniew Boniek. Tradycyjnie nie zabrakło szydery.

Zbigniew Boniek od lat pozostaje bardzo aktywnym użytkownikiem serwisu społecznościowego X, w którym komentuje sprawy nie tylko piłkarskie. Ostatnio przyzwyczaił nas do ostrych opinii politycznych, zwłaszcza w okresie wyborczym. Legendarny piłkarz i honorowy prezes PZPN nie ukrywa niechęci do poprzedniej ekipy rządzącej, a więc Prawa i Sprawiedliwości. Tym razem znów wykorzystał okazję, by wbić szpilę całemu środowisku.

Zobacz wideo Buksa: Jak jedzie się na mistrzostwa, to celem powinien być puchar

Boniek zobaczył wynik Czarneckiego. Nie mógł sobie odmówić. "Jak już spaść to z dużego konia"

Po ogłoszeniu wyników nie brakowało niespodzianek. Jedną z największych jest brak mandatu dla wieloletniego europosła PiS-u Ryszarda Czarneckiego. 61-letni polityk w Brukseli i Strasburgu zasiadał przez pełne cztery ostatnie kadencje, czyli aż 20 lat. Tym razem wyborcy nie obdarzyli go tak wielkim zaufaniem. Czarnecki w okręgu wielkopolskim dostał 66 098 głosów. Przegrał tym samym z partyjną koleżanką Marleną Maląg, która jako jedyna z list PiS-u dostała się do Europarlamentu z tego okręgu.

Wyborczą porażkę Czarneckiego Boniek skomentował w swoim stylu. - Pisowska brać odstrzeliła sympatycznego Ryszarda, bo nie lubią drobnych machlojek. Głosowali na grube ryby, na konkretne przekręty. Jak już spaść to z dużego konia - napisał z ironią.

W ten sposób Boniek nawiązał do afery, w jaką nie tak dawno zamieszany był ustępujący europoseł. Na jaw wyszło, że Czarnecki źle rozliczał tzw. kilometrówki. Choć rzeczywiście mieszkał w Warszawie, wskazywał, że dojeżdża do Jasła, dlatego też każdorazowo podawał, że przejeżdżał 340 km więcej. Z tego tytułu dostawał znacznie większy zwrot pieniędzy, niż powinien. Parlament Europejski nakazał mu oddać 100 tys. euro, a sprawa może jeszcze powrócić, bo polityk właśnie stracił immunitet.

Boniek w swoim tweecie nazwał ją jednak "drobną machlojką". Dalej padła zaś padła sugestia, że do Europarlamentu weszli jeszcze więksi aferzyści, czyli "grube ryby". Można się tylko domyślać, do kogo pił.

Więcej o: