"Sama skala powodzi w obszarze metropolitalnym Porto Alegre w Brazylii, w którym mieszka ponad 4 miliony ludzi, jest trudna do zrozumienia. Tysiące domów zostało zalanych, miasta odcięte, dziesiątki zabitych, setki zaginionych" - opisuje sytuację w Brazylii zajmujący się monitorowaniem ekstremalnych zjawisk pogodowych Nahel Belgherze.
Brazylijczycy nie siedzą obojętnie. Ostatnio media obiegła informacja, że na pomocy poszkodowanym, przyłapano nawet Diego Costę. Były reprezentant Hiszpanii końcówkę kariery spędza w Gremio Porto Alegre. Gdy wracał z treningu, to spotkał grupę ludzi potrzebujących pomocy. Według informacji podanych w mediach społecznościowych, mógł uratować życie nawet stu osób.
Na razie nie zapowiada się na to, żeby jego Gremio miało wkrótce zagrać jakiś mecz domowy. Do miasta nie dostaną się rywale, bo pod wodą znalazło się lokalne lotnisko. Nie ma również miejsca na rozegranie spotkania. Stadion tego zespołu - wybudowana w 2012 roku Arena do Gremio - również ucierpiał w powodzi. Media społecznościowe obiegły zdjęcia i nagrania pokazujące zalany obiekt. Cała murawa znalazła się pod wodą, która wdarła się również do stadionowych korytarzy.
Budowa Areny do Gremio kosztowała 205 milionów euro. Stadion otworzono w 2012 roku, czyli dwa lata przed mistrzostwami świata w Brazylii, ale nie odbył się na nim żaden mecz tego turnieju. Wielką debiutancką imprezą obiektu było Copa America z 2019 roku. Odbyły się tam trzy mecze fazy grupowej, ćwierćfinał Brazylia - Paragwaj (0:0, 4:3 p.r.k.) oraz półfinałowe starcie Chile - Peru (0:3).
Na powódź zareagowała już brazylijska federacja, która czasowo zawiesiła wszystkie mecze drużyn ze stanu Rio Grande do Sul - Gremio, Internacionalu i Juventude - również te wyjazdowe. Dalsze decyzje dotyczące tych zespołów mają zostać podjęte 27 maja.
Jak podają władze, powódź w południowej Brazylii dotknęła już ponad miliona ludzi. Około 200 000 poszkodowanych musiało znaleźć tymczasowe schronienie. Zginęło blisko 100 osób, a ponad 100 uznano za zaginione.