Od wielu lat, kluby piłkarskie na całym świecie współpracują z największymi markami odzieżowymi, które są odpowiedzialne za przygotowanie strojów dla zawodników i sztabu drużyn. W większości przypadków jest to forma nieodpłatnego sponsoringu, na którym zyskują obie strony. Czasem jednak zdarza się, że kluby nie są zadowolone ze współpracy i rezygnują z ważnych kontraktów.
Przez lata, zdecydowanie największe światowe marki, korzystając z budżetów i możliwości produkcyjnych, zdominowały piłkarski świat. Wśród nich był amerykański New Balance, który przez lata współpracował z takimi zespołami jak Liverpool, Athetic Bilbao, AS Roma czy FC Porto. Gigant radził sobie więc całkiem przyzwoicie, choć z biegiem czasu dało się coraz częściej usłyszeć, że kluby nie do końca są zadowolone z jego pracy.
Z biegiem czasu kolejni klienci postanowili rozstać się z amerykańskim brandem. Czołowe zespoły z całego świata były zdania, że projektanci New Balance nie robią wystarczająco dużo, by stroje ich zespołów wyglądały dobrze i były chętnie kupowane przez kibiców w oficjalnych sklepach. Z tego względu na przestrzeni kilku ostatnich lat umowy zerwały m.in. Liverpool, reprezentacje Irlandii, Kostaryki i Panamy czy francuskie Nantes.
W ostatnich dniach na podobną decyzję zdecydowały się władze Atheticu Bilbao. Baskowie postanowili zmienić Amerykanów na brytyjski koncern odzieżowy Castore. Oznacza to, że New Balance współpracuje już z zaledwie trzema klubami z czołowych lig europejskich. Mowa tu o FC Porto, Lille i Dynamie Kijów.
Czego możemy spodziewać się w najbliższych miesiącach? Niewykluczone, że New Balance na dobre rozstanie się ze wszystkimi klubami piłkarskimi, z którymi wciąż współpracuje. Ich obecność na futbolowej mapie świata zaczyna bowiem mijać się z celem, gdyż wizerunkowo i marketingowo nie przynosi ona już praktycznie żadnych plusów.