Po tym, jak wyszło na jaw, że Sadio Mane uderzył Leroya Sane w przypływie złości po porażce z Manchesterem City, zagraniczne media sugerowały wyciągnięcie surowych konsekwencji przez Bayern Monachium. Mówiło się o karze od pół miliona euro do 2 mln euro, czyli wysokości miesięcznej pensji, zawieszeniu zawodnika, a nawet o wyrzuceniu go z klubu. "Bild" ujawnił konkretną kwotę, jaką Senegalczyk zapłaci na poczet kary.
Sadio Mane został odsunięty od składu na ostatni mecz z Hoffenheim (1:1). To była decyzja sztabu po uderzeniu Leroya Sane. Zapadły kolejne decyzje w sprawie, Senegalczyka ukarano grzywną.
Jak podaje dziennik "Bild", Mane będzie musiał zapłacić aż 350 tys. euro kary. Jest ona zdecydowanie niższa, w porównaniu z wcześniejszymi doniesieniami. Niewykluczone, że wpływ na wysokość kary miał sam poszkodowany, czyli Leroy Sane, który wnioskował o łagodne potraktowanie Senegalczyka.
- Grzywna go boli, nawet przy jego pensji - oznajmił "Bildowi" Herbert Hainer, prezydent Bayernu.
To najwyższa grzywna w historii dla piłkarza Bawarczyków. Dotychczas największą karę musiał zapłacić Franck Ribery. W 2012 r. został ukarany grzywną w wysokości 50 tys. euro za uderzenie Arjena Robbena.
Mane ma powrócić do składu meczowego na rewanż ćwierćfinału Ligi Mistrzów z Manchesterem City. Bawarczycy są w piekielnie trudnej sytuacji, bowiem muszą odrobić trzy bramki straty z pierwszego spotkania.
W tym sezonie Mane zagrał w 32 meczach dla Bayernu, zdobył 11 bramek i zanotował pięć asyst.