Kamil Piątkowski do Gentu trafił na zasadzie półrocznego wypożyczenia z austriackiego Salzburga. Mimo że młody obrońca ostatnio nie grał zbyt wiele, cieszył się sporym zainteresowaniem zagranicznych klubów. Mówiło się m.in. o zapytaniach ze strony Feyenoordu czy Leicester City. Ostatecznie 22-latek trafił do piątej ekipy ligi belgijskiej.
To właśnie Gent najmocniej zabiegał o Polaka i w ostatni wtorek transfer doszedł do skutku. O powodach, dla których zespół z Gandawy postawił właśnie na Piątkowskiego opowiedział szef skautów tamtejszej drużyny Samuel Cardenas w rozmowie z portalem Weszło.com. - Podoba nam się, bo jest kompletnym defensorem, może robić wszystko. Jest szybki i silny, do tego dobrze gra w powietrzu. Jest też "proaktywny" i co najważniejsze: bardzo dobrze radzi sobie z piłką przy nodze. Przejmuje inicjatywę, potrafi zagrywać wertykalne, prostopadłe podania - to idealnie do nas pasuje - wyjaśnił.
Poza kwestiami czysto piłkarskimi działaczy z Belgii przekonała także osobowość byłego gracza Rakowa. Jak przyznał Cardenas, obserwuje go od 2021, odbył z też nim wideorozmowę, podczas której pozytywne wrażenie odniósł także trener Gentu - Hein Vanhaezebrouck. - Jest samokrytyczny, bardzo profesjonalnie podchodzi do piłki. Skupia się na futbolu, dobrze je, dobrze sypia, dobrze trenuje. To coś ekstra, bonus, ale to istotne - dodał 27-letni skaut.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl.
Przyszłość Piątkowskiego znana jest na najbliższe pół roku. To czy zostanie w Gandawie na dłużej, w dużej mierze będzie zależało od ekipy mistrza Austrii. - Wypożyczyliśmy Kamila Piątkowskiego bez opcji wykupu, więc zobaczymy, jak to będzie wyglądało na koniec sezonu. Dla nas jest to rzecz jasna interesujący zawodnik, ale musimy brać pod uwagę także drugą stronę. Red Bull Salzburg zapłacił za niego duże pieniądze, na pewno jest to piłkarz, w którego ciągle wierzą - stwierdził Cardenas.