Pod koniec zeszłego roku Paulo Sousa opuścił reprezentację Polski, aby niedługo później objąć brazylijskie Flamengo. W nowym zespole notował bardzo przeciętne wyniki, przez co po niecałych sześciu miesiącach został zwolniony.
W trakcie pracy w brazylijskiej drużynie Portugalczyk prowadził ją w fazie grupowej Copa Libertadores. Tam w sześciu meczach udało się zdobyć 16 punktów i awansować do fazy pucharowej z pierwszego miejsca w tabeli.
Więcej podobnych treści sportowych znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Później schedę po Sousie przejął Dorival Junior, który tchnął nowe życie w zespół. Widoczne to było również w fazie pucharowej Copa Libertadores, gdzie udało się wygrać wszystkie spotkania.
W 1/8 finału drużyna z Rio de Janeiro nie dała szans kolumbijskiemu Deportes Tolima (1:0 i 7:1). W kolejnej fazie pokonała brazylijski Corinthians (2:0 i 1:0), a w półfinale okazała się wyraźnie lepsza od argentyńskiego Velez Sarsfield (4:0 i 2:1).
W finale jej rywalem było Athletico Paranaense, inna drużyna z Brazylii. Od 43. minuty podopieczni Dorivala Juniora mieli nieco ułatwione zadanie, gdyż czerwoną kartkę otrzymał Pedro Henrique. Flamengo wykorzystało przewagę jeszcze w pierwszej połowie, w czwartej minucie doliczonego czasu bramkę zdobył Gabriel Barbosa. Jak się potem okazało, był to gol na wagę tytułu.
Dla Flamengo to trzeci triumf w klubowych mistrzostwach Ameryki Południowej, poprzednio wygrało je w latach 1981 oraz 2019. W tym sezonie jego barwy reprezentują m.in. Arturo Vidal, Filipe Luis czy David Luiz. Ostatni z wymienionych dzięki temu sukcesowi przeszedł do historii, stał się pierwszym graczem, który wygrał Ligę Mistrzów, Ligę Europy oraz Copa Libertadores.
Paulo Sousa pożegnał się z klubem z Rio de Janeiro, gdy był on w 1/8 finału Copa Libertadores, 1/8 finału Pucharu Brazylii oraz na 14. miejscu w tabeli ligi brazylijskiej. Pod wodzą nowego szkoleniowca udało mu się wygrać mistrzostwo kontynentu oraz krajowy puchar, w lidze aktualnie jest trzecie i do końca sezonu jeszcze będzie mogło poprawić tę pozycję. Na cztery kolejki przed końcem do drugiego Internacionalu traci trzy punkty (do liderującego Palmeiras 13).
Komentarze (17)
Wyrzucili Paulo Sousę i się zaczęło. Tego nikt się nie spodziewał. Teraz triumfują
To jest dalej ten sam cyrk. Bardzo Wam widać zależy, żeby się kliki na Sousę nie marnowały. Nie nazwę tego szczytem żenady tylko dlatego, że już od jakiegoś czasu na nim sobie okrakiem siedzicie. To przecież jest już n-ty materiał o tym, że Sousa jest bardzobardzozłyniedobry, bo innemu trenerowi idzie dobrze.
Sousa na pewno bardzo to przeżywa. Myślę, że ociera teraz łzy stóweczkami.