Białoruscy sportowcy, którzy sprzeciwiają się reżimowi w swoim kraju, mają niełatwe życie. Przekonała się o tym Kryscina Cimanouska, którą szykanowano w trakcie igrzysk w Tokio w 2021 r. Biegaczka uciekła do Warszawy, gdzie niedługo potem otrzymała polskie obywatelstwo i startuje dziś w biało-czerwonych barwach. Podobny los może czekać jej rodaczkę.
Tym razem na polskie obywatelstwo czeka Maria Żodzik - lekkoatletka specjalizująca się w skoku wzwyż. W 2021 r. białoruski reżim skreślił jej udział na igrzyskach olimpijskich w Tokio, a jako powód podano brak wykonania testów antydopingowych. Te zleca jednak krajowa agencja antydopingowa, a nie sama zawodniczka, co świadczyć może o tym, że była to po prostu decyzja polityczna.
Niedługo później Żodzik wyjechała do Polski i osiedliła się w Białymstoku. Pracowała w McDonaldzie i trenowała po godzinach. - Gdy przyszła na pierwszy trening, było widać, że jest u kresu nadziei. Miała łzy w oczach, gdy mówiła o igrzyskach. Była gotowa zrobić wiele dla tego marzenia, a ja nie miałem wątpliwości, że trzeba jej pomóc - powiedział trener Robert Nazarkiewicz w rozmowie z WP SportoweFakty.
26-letnia Żodzik w przeszłości zostawała mistrzynią Białorusi, a teraz marzy o startach dla Polski i występie na igrzyskach olimpijskich w Paryżu. Tutaj jednak musi czekać na decyzję prezydenta Andrzeja Dudy, który rozpatruje jej wniosek o polskie obywatelstwo. Pomóc może fakt, że jej dziadkowie byli Polakami.
- Teoretycznie jest możliwość, że uda się załatwić formalności nawet przed mistrzostwami Europy, ale raczej bym na to nie liczył. To skomplikowana procedura, więc nastawiamy się, że uda się włączyć ją do reprezentacji przed igrzyskami - przyznał wiceprezes PZLA Tomasz Majewski. Jeśli prezydent przyzna zawodniczce obywatelstwo, to World Athletics rozpatrzy skrócenie jej karencji po startach dla Białorusi. Na ten moment kończy się ona 20 czerwca - nieco ponad miesiąc przez IO w Paryżu.
Na razie najlepszym wynikiem Marii Żodzik w tym sezonie jest 1,94 m uzyskane na zawodach w Toruniu. To zaledwie trzy centymetry mniej od minimum olimpijskiego. Szansę na poprawienie wyniku 26-latka będzie miała już 27 stycznia na mityngu Orlen Cup w Łodzi.