Cztery lata temu w Zurychu mistrzynią Europy w rzucie młotem została Anita Włodarczyk, a Joanna Fiodorow zdobyła brąz. W Berlinie Polki zajęły te same miejsca co wtedy w Szwajcarii.
- Teraz medal smakuje lepiej. Zdecydowanie. To jest medal po czterech latach praktycznie mojej nieobecności na rzutni. Dopiero w ubiegłym roku zaznaczyłam swoją obecność wynikiem na mistrzostwach świata – mówi Fiodorow.
>> Złota Anita Włodarczyk, brązowy medal dla Joanny Fiodorow
Na MŚ 2017 w Londynie nasza 29-latka była szósta. Rok wcześniej zajęła dziewiąte miejsca na ME 2016 w Amsterdamie i na igrzyskach w Rio. Nie znalazła się więc w „ósemce” imprezy mistrzowskiej, co sportowcom pozwala otrzymywać stypendium ze środków ministerstwa sportu.
- Po Rio chciałam skończyć z młotem, już mi się nie chciało rzucać. A jednak zostałam i jestem w topie – mówi teraz Fiodorow.
Nasza brązowa medalistka zdradza, że w Berlinie od początku celowała w srebro. - Nastawiłam się na nie, a Francuzka mnie zaskoczyła – opowiada Joanna. Między Włodarczyk a nią uplasowała się Alexandra Tavernier, która wynikiem 74,78 pobiła rekord swojego kraju. Fiodorow skończyła konkurs z rezultatem 74,00.
>> Anita Włodarczyk: Rywalki na pewno się zastanawiają, kiedy skończę karierę
- Liczyłam na rekord życiowy. Tu nie wyszło, ale mam nadzieję, że na igrzyskach w Tokio się wszystko ułoży. Nawet już w tym sezonie jestem przygotowana na wynik powyżej 75 metrów. Mam nadzieję, że na Memoriale Kamili Skolimowskiej [22 sierpnia na Stadionie Śląskim] o taki wynik powalczę – kończy Fiodorow.
Komentarze (0)
Lekkoatletyka. Berlin 2018. Joanna Fiodorow: Po igrzyskach w Rio chciałam skończyć. Teraz chciałam mieć srebro
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy - napisz pierwszy z nich!