NBA. Enes Kanter zatrzymany w Bukareszcie. Turcja odebrała mu paszport

Enes Kanter, turecki koszykarz Oklahoma City Thunder, został w sobotę zatrzymany na lotnisku w Bukareszcie, bo wygaszono jego paszport. - To wszystko przez moje poglądy polityczne. A gość, który za tym stoi, to Recep Tayyip Erdogan, prezydent Turcji. To bardzo zły człowiek. To dyktator, jest Hitlerem naszych czasów - powiedział w nagranym w Rumunii wideo. W niedzielę wrócił do USA.

Kanter podróżuje po świecie razem ze swoją fundacją „Light Foundation”. Prowadzi treningi koszykarskie, pomaga potrzebującym, odwiedził już kilka państw. W sobotę miał być na imprezie w Bukareszcie. Na lotnisku w stolicy Rumunii nie mógł jednak przekroczyć granicy. Jego paszport został anulowany.

Koszykarz poinformował świat o całej sytuacji za pośrednictwem Twittera. Na nagraniu mówi wprost, że to decyzja polityczna obecnych władz tureckich. Kanter jest jednym z najgłośniejszych krytyków obecnego prezydenta Turcji Recepa Tayyipa Erdogana. Wielokrotnie nazywał go dyktatorem czy przyrównywał do Adolfa Hitlera.

- Przetrzymują nas to od wielu godzin, są ze mną ci dwaj policjanci. To wszystko przez moje poglądy polityczne. A gość, który za tym stoi, to Recep Tayyip Erdogan, prezydent Turcji. To bardzo zły człowiek - mówi na wideo umieszczonym na Twitterze.

Zatrzymanie Kantera potwierdził rumuńskie władze. - Nasi funkcjonariusze ustalili, że jego dokumenty nie są ważne, zostały anulowane przez jego kraj. To dlatego nie zezwoliliśmy mu na przekroczenie granicy. O godz. 17 odleciał do Londynu. Nie został aresztowany, mógł swobodnie poruszać się po lotnisku, ale nie wolno mu było przekroczyć granicy - oświadczył Fabian Badila, rzecznik rumuńskiej straży granicznej.

Obawiano się, że Kanter zostanie deportowany do Turcji, gdzie prawdopodobnie trafiłby do więzienia. Tak twierdził turecki dziennikarz Mahir Zeynalov.

Koszykarzowi pomogła NBA, która we współpracy z Departamentem Stanu sprowadziła go przez Londyn do Nowego Jorku. Sprawę ułatwiało to, że koszykarz ma zieloną kartę, która uprawniania go do pracy w USA.

Kanter, jeden z najlepszych tureckich koszykarzy, od lat nie gra w reprezentacji Turcji. Jest zwolennikiem Fethullaha Gulena, największego przeciwnika politycznego Erdogana, którego prezydent oskarżył o organizację próby puczu w czerwcu zeszłego roku. Kanterowi grożono śmiercią po tym, jak skrytykował zamachy terrorystyczne w Ankarze. Latem zeszłego roku rodzina Kantera się go wyparła.

Po zatrzymaniu w Bukareszcie pozostałe imprezy organizowane przez fundację Kantera zostały odwołane.

"Zostałem bez kraju"

W poniedziałek na konferencji prasowej w Nowym Jorku Kanter opowiedział, jak musiał uciekać z Indonezji, gdy do jego menedżera dotarły informacje, że poszukują go służby specjalne. Turcy przekazali władzom Indonezji, że koszykarz może stanowić poważne zagrożenie. Kanter wsiadł w pierwszy samolot do Singapuru, a potem przez Frankfurt dotarł do Bukaresztu, gdzie miała się odbyć kolejna impreza jego fundacji.

- Dobrze, że nie zostałem odesłany do Turcji, bo prawdopodobnie nie usłyszelibyście już o mnie następnego dnia. Każdy kto występuje przeciwko prezydentowi, będzie miał problemy - powiedział.

- W tej chwili jestem bez kraju. Będę ubiegał się o amerykańskie obywatelstwo. To jest teraz mój dom - dodał.

Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.