Nazwisko Shaquille'a O'Neala jest dobrze znane wielu tym, którzy niekoniecznie muszą interesować się koszykówką. Potężnie zbudowany Amerykanin to jeden z najbardziej rozpoznawalnych sportowców w historii, nie tylko jeśli chodzi o koszykówkę. Dziś właściwie jest nie tylko byłym sportowcem, ale i prawdziwą osobowością medialną. Ekspertem, biznesmenem, celebrytą.
Oczywiście nie byłoby tego wszystkiego gdyby nie ogromne osiągnięcia w koszykarskiej NBA. "Shaq" przez prawie 20 lat kariery grał m.in. w Orlando Magic, Miami Heat czy Cleveland Cavaliers. Jednak największe sukcesy święcił w barwach Los Angeles Lakers. W latach 2000-2002 trzy razy z rzędu zdobywał z nimi mistrzostwo (potem dorzucił jeszcze jeden tytuł w 2006 roku jako gracz Miami Heat), grając w jednej drużynie m.in. z Kobe Bryantem.
Do Polski legendarny Amerykanin przybył po raz pierwszy w życiu. Zaprosiła go polska marka obuwnicza CCC, by promował swą markę butów "SHAQ". Weźmie także udział w charytatywnym turnieju koszykarskim organizowanym przez "SK Foundation" w hali OSiR na warszawskim Bemowie w środę 28 sierpnia o 11:00. Nie będzie oczywiście w nim grał, bo to zawody dla ośmiu czołowych polskich drużyn do lat 13, ale da motywacyjny wykład dla młodych koszykarzy.
O'Neal skorzystał przy okazji z zaproszenia dziennikarza Krzysztofa Stanowskiego do udzielenia wywiadu w Kanale Zero na YouTube. Podczas rozmowy Amerykanin poruszał wiele tematów, zwłaszcza tych dotyczących jego marki. Jednak nie obyło się bez wątku o polskich koszykarzach, a przede wszystkim o Marcinie Gortacie. "Shaq" powiedział, że to właśnie dzięki Gortatowi pierwszy raz usłyszał o takim kraju jak Polska. Dziś zresztą też obserwuje m.in. Jeremy'ego Sochana.
Później zapytany o to jak udało mu się zawsze robić to co chciał, na własnych warunkach i z sukcesami, wspomniał ponownie o Gortacie. Jak go ocenił? - Ja podobnie tak jak on też marzyłem. W czasach dziecięcych marzyliśmy o tym, by pewnego dnia zagrać w NBA. Marcin to też wielki, bardzo dominujący facet i koszykarz. Najważniejsze jest, żeby robić na parkiecie po swojemu, dobrze się bawić. Wtedy właśnie gra się najlepszą koszykówkę. Ale trzeba jednocześnie pamiętać o tym, by być dobrym człowiekiem - powiedział krótko O'Neal.