• Link został skopiowany

EuroBasket 2017. Dlaczego Polska nie awansowała do fazy pucharowej ME?

Jedno zwycięstwo ze słabiutką Islandią i cztery porażki - z takim bagażem do kraju wracają polscy koszykarze. Dlaczego znów się nie udało i czy jest szansa, że zaraz będzie lepiej?
Mateusz Ponitka. Polska - Grecja, EuroBasket 2017.
Martti Kainulainen / AP

Jesteśmy średniakiem

Analizując przyczyny porażki oprócz sytuacji wewnętrznej należy przyjrzeć się też temu, kto nas otaczał i jak plasujemy się w odniesieniu do rywali. Przed turniejem ranking FIBA umieszczał Polskę na 17. miejscu w Europie, zagraniczni eksperci prognozowali, że coś więcej niż piąte miejsce będzie niespodzianką. I mieli rację.

Nie brzmi to dobrze ani dumnie, ale koszykarska reprezentacja Polski jest europejskim średniakiem. Od dwóch sezonów bez problemów kwalifikuje się na turnieje mistrzostw Europy, ale tam ma rywali od siebie zazwyczaj słabszych. Dwa lata temu był awans do 1/8 finału EuroBasketu z przeciętnej grupy, w tym roku gry w kolejnej rundzie nie ma, ale grupa była obiektywnie silniejsza.

Słowenia, Francja i Grecja to naprawdę drużyny z innej półki, a Finowie do niej aspirują systematyczną pracą od lat. To u nich przynosi efekty. Trener Henrik Dettmann z kadrą pracuje nieprzerwanie od 2004 roku, od 2011 roku Finowie regularnie grają w ME aspirując do czołowej ósemki Europy.

Polacy są gdzieś na podobnym poziomie, co widać po wynikach poprzednich pięciu startów w ME - 13., 9., 17., 21., 11. miejsce (dwa pierwsze turnieje rozgrywane w formacie 16-zespołowym, w kolejnych biorą udział 24 drużyny). Ale u nas tzw. kontynuacja pracy z jednym szkoleniowcem trwa dopiero od 2014 roku. Wcześniej kadrę w nieco ponad dekadę prowadziło aż ośmiu różnych trenerów.

Koszykarze też są średni (jeszcze)

Polscy koszykarze patrząc na ich CV w ostatnich latach pną się w górę. W kolejnym sezonie najlepszej ligi koszykarskiej w Europie zagra aż pięciu naszych. Tego jeszcze nie było. Problem tkwi w tym, że jeszcze żaden z nich nie jest gwiazdą swojego zespołu, wielu z nich w wieku 23–24 lat dopiero smakuje ostrej rywalizacji mecz w mecz, a nie od wielkiego święta.

Druga sprawa, to że Polacy nie są czołowymi postaciami swoich zagranicznych drużyn. Nie mamy żadnej gwiazdy Euroligi, o przynajmniej solidnym graczu z NBA nie wspominając. I to też nas odróżnia od rywali. To naprawdę ma znaczenie, że liderzy ich reprezentacji, ale nie tylko, mają doświadczenia z gry w NBA, Euroligi czy czołowych lig europejskich, a ich koszykarze występują tam w ważnych rolach.

Warto wsłuchać się w to, co tuż po turnieju „Przeglądowi Sportowemu” mówił Łukasz Koszarek, najbardziej doświadczony gracz reprezentacji Polski. - Na koniec indywidualności są ważne, a po stronie innych drużyn są wielcy zawodnicy, a u nas takich brakuje. My jako drużyna musimy mieć dużo szczęścia, bo gdy oglądasz skróty meczów i widzisz jak Serbia wygrywa z Turcją, bo Bogdan Bogdanović dwa razy trafia za trzy z ośmiu metrów w czwartej kwarcie na trzy minuty przed końcem, to myślisz, że to jest super rozrysowana akcja? Czy może to klasa zawodnika? I takich przykładów jest mnóstwo - mówi Koszarek.

-To jest klasa zawodników. My teraz mamy takie nadzieje, rocznik 1993, czyli wicemistrzów świata idzie do przodu, Mateusz Ponitka z roku na rok jest coraz lepszy, Przemek Karnowski dopiero teraz zaczyna prawdziwą karierę, czekamy na Tomka Gielo. Na wszystko potrzeba czasu, ale rywale nie śpią i każda drużyna ma gościa, który robi różnicę. My możemy grać zespołowo - dodaje.

Bez lidera ani rusz

Zespołowość miała być jednym z atutów reprezentacji Polski i to było widać podczas turnieju w Helsinkach. Jednak w końcówkach zaciętych spotkań z Finlandią i Francją zabrakło zawodnika, który byłby w stanie utrzymać zespół w grze, uspokoić kolegów, swoim doświadczeniem czy charyzmą „ogarnąć” drużynę, czy też ściągnąć na siebie uwagę obrony i wykreować pozycje dla partnerów. Polacy w silnych ligach europejskich takich ról nie pełnią, dwa miesiące zgrupowania nie są w stanie z nich liderów zrobić.

Wielu ekspertów widziało takiego lidera w Mateuszu Ponitce, który co roku wskakuje na wyższy poziom, ale rywale byli przygotowani na to, że on może być ważny w końcówkach i był skutecznie odcinany od gry. W meczu z Francją w ostatnich dwóch minutach nie oddał ani jednego rzutu, w meczu z Finlandią dobrze naciskany przez rywala nie był w stanie nawet oddać rzutu, który uchroniłby Polskę przed dogrywką. Ponitkę pewnie też męczyło rozgrywanie akcji - czy to jako wybieg taktyczny czy, jak w dwóch ostatnich meczach, z konieczności.

Rywale takich problemów nie mieli - Greków do zwycięstwa poprowadzili Kostas Sloukas z Nickiem Calathesem, ale silnych postaci tam na ławce nie brakowało. Finlandia ma swojego Lauriego Markkanena, ale w meczu z Polską przebudził się też inny wielki gracz Petteri Koponen. A Francuzi dostali w kluczowych momentach właściwy impuls od Thomasa Huertela i Borisa Diawa. Gdy popatrzymy na inne grupy, to większość drużyn, które gra dalej też takich graczy ma. Nawet skreślani przez wielu Węgrzy, którzy na plecach Adama Hangi (latem przeszedł do Barcelony, a zakusy na niego robili San Antonio Spurs) przeszli do 1/8 finału przez przeciętną grupę B.

Czy trener mógł bardziej pomóc drużynie?

Mike Taylor prowadzi reprezentację od 2014 roku. I będzie z nią pracował jeszcze przez dwa kolejne lata - kontrakt z trenerem został oficjalnie przedłużony tuż przed turniejem, wyniki na EuroBaskecie nie są podstawą do weryfikacji jego dotychczasowej pracy dla związku, więc nagłej dymisji trenera spodziewać się nie należy.

Czy kadra była dobrze przygotowana do turnieju? Od strony taktycznej i analizy gry rywala, było widać pomysły na to, jak zagrać z Finami czy Francuzami, był sposób na Greków. Gorzej było z jego realizacją przez 40 minut. Swoimi decyzjami w trakcie meczu trener czasem pomagał drużynie, czasem jej przeszkadzał.

Na pewno na nim spoczywa odpowiedzialność za wybór ostatecznej dwunastki na turniej i decyzja o zabraniu tylko dwóch rozgrywających. Wobec kontuzji A.J. Slaughtera kadra została tylko z 33-letnim Łukaszem Koszarkiem. W trakcie przygotowań Mateusz Ponitka był przygotowywany do tej roli, ale co innego sparingi, a co innego walka o awans na ME. Czy kadra zaszłaby dalej, gdyby w kadrze był ten trzeci rozgrywający? Nie wiadomo.

Detale biorą się ze słabego systemu

Po mistrzostwach Europy jest spory niedosyt, bo wydawało się, że tą grupę koszykarzy stać na więcej. Patrząc na grę koszykarzy nawet podczas turnieju można było sądzić, że awans nie jest fantasmagorią. Zawsze czegoś jednak brakowało. A to kompletnie zawalone ostatnie dwie minuty z Finlandią, a to końcówka z Francją, a to czwarta kwarta z Grecją, a to przestoje ze Słoweńcami.

Raz zabrakło dobrej obrony, innym razem intensywności gry przez 40 minut, jeszcze innym pod presją przydarzyły się głupie straty. Gdy funkcjonowała obrona, to zawodził atak. Gdy rywal, wydawałoby się, był już na deskach, to brakowało, by go dobić. A gdy wydawało się, że wszystko działa w miarę ok, a nawet Damian Kulig zagrał mecz życia w kadrze, to rywale weszli jeszcze poziom wyżej. Za każdym razem było coś, co dzieliło reprezentację Polski od rywali, choć wydawało się, że ta gra już wystarczająco dobrze.

Skąd się biorą kłopoty kadry na turnieju? Z problemów całej polskiej koszykówki. Z tego, że polskie kluby, poza nielicznymi wyjątkami, nie grają w europejskich pucharach. Z tego, że do polskiej ligi przyjeżdżają w najlepszym wypadku przeciętni obcokrajowcy. Z tego, że ekstraklasowe drużyny to twory na tu i teraz, a nie wieloletnie struktury z planem na przyszłość. Z tego, że szkolenie młodzieży nie istnieje w formie zorganizowanej. I tak można wymieniać.

To wszystko wpływa na to, że potem taki turniej jak EuroBasket boleśnie weryfikuje stan polskiej koszykówki. Potrzebne są zmiany w skali mikro i makro - to powtarzamy od lat. Jasna, spójna i kompleksowa koncepcja pod hasłem „przyszłość polskiej koszykówki”. Tylko to się nie stanie samo. Polskie środowisko koszykarskie musi odpowiedzieć sobie na pytanie, czy chce, żeby było tak jak jest - czyli byle jak, czy może chce czegoś więcej.

Więcej o:

Komentarze (10)

EuroBasket 2017. Dlaczego Polska nie awansowała do fazy pucharowej ME?

szyderca_i_kpiarz
8 lat temu
Wg. mojej oceny zagrali bardzo dobrze na poziom jaki reprezentują... szkoda, ze ten poziom jest niższy niż przeciwników...
ale jedno pytanie... jak oglądałem kilka spotkań różnych drużyn, to komentatorzy co chwila wymieniali zawodników z NBA.... GDZIE polski zawodnik z tamtej ligi? 4 lata temu jak się nie mylę to się pogniewał bo nie chcieli mu wykupić ubezpieczenia na wypadek kontuzji...
Czy w tym roku było podobnie? Akurat tej informacji "dziennikarze" z piSSowskiej TV nie chcieli podać. Zapewne mają ZAKAZ podawania złych informacji o NARODOWYCH związkach, stowarzyszeniach, itp...
mccudden
8 lat temu
EuroBasket 2017. Dlaczego Polska nie awansowała do fazy pucharowej ME?

Ucinając wszelkie spory, jałowe dyskusje, felietony, napastliwe komentarze, trollowanie wszelkiej maści...udzielę odpowiedzi na to dramatyczne pytanie postawione w tytule notatki. Tak, zrobię to. Bez poowływania się na setki analiz dwutaktów, rzutów za 3 punkty, gry na kole i agresywnych skrzydłowych przeciwnika i nie dosyć agresywnych naszych skrzydłowych. Prawda nas wyzwoli.

JESTEŚMY słabą drużyną. Taką, która liczy co kilka lat na szczęśliwe losowanie i jak to losowanie faktycznie jest szczęśliwe, to wiedząc o swoich kiepskich umiejętnościach, ta druzyna zaczyna się modlić. O chorobę u przeciwnika, o zdradzające i zdradzane żony, o to żeby ichni trener był alkoholikiem i muzułmanem (to się akurat wyklucza, ale to nic).

Nikt, ale to nikt nie powie że jesteśmy milion lat za szympansami.NO top ja mówię.
nocioni
8 lat temu
Sorry, ale gadanie o tym, że nasi koszykarze idą w górę z roku na rok jest absolutnie bezpodstawne. Patrząc na poprzednie euro jest ewidentny regres. Ponitka 4 lata temu był młodym gniewnym walczakiem kreowanym na lidera przyszłości i co? Minęły 4 lata i ani kroku do przodu. Starty, nerwy, brak charyzmy. Dokładnie taka sama śpiewka była na poprzednim euro o Karnowskim, a dzisiaj widzimy, że niestety to nie ten basket. Gdyby urodził się 40-50 lat temu to może miałby szansę na wielką karierę, ale dziś od środkowych wymaga się zwinności, sprawności, szybkości, umiejętności wyjścia na obwód. On tego nie ma i mieć nie będzie. Waczyński jest cieniem zawodnika z poprzedniego euro itd. itp. A na drugim biegunie jest Finlandia, w której pojawia się Markanen, 20-letni chłopak, któremu nie przeszkadza ani młody wiek, ani brak ogrania w wielkich klubach. Po prostu wychodzi na boisko i zdobywa po 20 pkt z hakiem i to w kluczowych momentach. Do tego trener, któremu najwyraźniej skończyła się koncepcja. W sparringach jest nieźle bo rywale się nie przykładają. Jak przychodzi do poważnej gry to wychodzi właśnie tak jak wyszło.
Andrzej T
8 lat temu
Kontuzja AJ nas zabiła, z nim na parkiecie pewnie byśmy wygrali z Francją, pytanie co by to dało. Problemem jest szkolenie, u nas koszykówka leży. Przerabiałem to ze swoim dzieciakiem, poszedł do klasy sportowej bo już trenował, a tam trafiły dzieciaki z zerowym pojęciem. Jasne, można od 12 roku zacząć trenować dopiero, ale to pokazuje, że tam nie ma żadnej konkurencji. Sekcje piłkarskie są w każdej dziurze i są PEŁNE dziecki w każdym wieku. Do koszykówki niestety trafiają odpady, najsprawniejszych zabiera nożna.
Do tego mamy fatalny system szkolenia wysokich, poważnie dużo dzieci się zniechęca, trenerzy od pierwszej klasy gimnazjum chcą wygrywać, a to przychodzi najłatwiej dziećmi niższymi (są lepiej skoordynowane i szybciej robią postępy w tym wieku, niż wysocy). Pamiętam pierwszych chłopaków, którzy rezygnowali, niestety były to wysokie dzieciaki ...
Marcin Gortat trafił do koszykówki przypadkowo, w późnym wieku, gdzie bracia Gasol trenowali od małego, porównajcie sobie jaka jest różnica w umiejętnościach. Do tego takim Adam Wójcik też był na początku "nieposkładany", ale ktoś jednak dał mu szansę i z nim pracował i przyszły efekty ...
Zgłoś komentarz

Czy masz pewność, że ten post narusza regulamin?

Wystąpił błąd, spróbuj ponownie za chwilę
Dziękujemy za zgłoszenie

Komentarz został zgłoszony do moderacji

Nadaj nick

Nazwa użytkownika (nick) jest wymagana do oceniania, komentowania oraz korzystania z forum.

Wpisz swój nick
Wystąpił błąd, spróbuj ponownie za chwilę

Użyj od 3 do 30 znaków. Nie używaj polskich znaków, wielkich liter i spacji. Możesz użyć znaków - . _ (minus, kropka, podkreślenie).