Obecne przepisy obowiązywały od sezonu 2022/23. Od tego czasu zespoły koszykarskiej ekstraklasy były zmuszone, aby – w dużym skrócie – od początku do końca meczu korzystać na parkiecie z co najmniej jednego Polaka.
Przepis budził mnóstwo kontrowersji. W środowisku mówiło się, że z tego powodu polscy gracze sztucznie windowali swoje wymagania finansowe – wszak kluby były zobligowane do ich zatrudniania. A dodatkowo nie sprzyjał ich rozwojowi – wedle przepisów miejsce na parkiecie i tak na nich czekało.
Przede wszystkim jednak ta regulacja nie przyniosła najważniejszej zmiany, czyli rozwoju polskiej koszykówki i kadry narodowej. O sile reprezentacji wciąż stanowią gracze występujący za granicą, a Orlen Basket Liga nie dostarcza wielu nowych talentów.
Dlatego nowa Rada Nadzorcza PLK postawiła na rewolucję. Od nowego sezonu 2025/26 likwiduje przepis o konieczności gry Polakami w składzie. W zamian wprowadzony zostanie model motywacyjny, oparty na nagrodach finansowych dla klubów. I to wysokich – przewidziana pula nagród to milion zł.
Jak mają wyglądać nowe przepisy? Kluby, których polscy zawodnicy do lat 23 spędzą najwięcej minut na parkietach, otrzymają nagrody finansowe. Drużyna, która najchętniej będzie stawiała na młodzież, otrzyma 500 tys. zł, druga 300 tys., a trzecia – 200. To dwukrotnie więcej niż kluby dostaną za zdobycze medalowe.
Od nowego sezonu każda drużyna będzie mogła mieć w składzie maksymalnie pięciu obcokrajowców, z możliwością zgłoszenia szóstego – po opłaceniu na konto Orlen Basket Ligi licencji w wysokości 100 tys. zł. Nie będzie też dotychczasowej ulgi dla zespołów grających w europejskich pucharach.
Ale to nie koniec. Do 30 czerwca 2025 r. mają zostać wypracowane założenia obowiązku prowadzenia przez każdy klub PLK drużyny rezerw w oparciu o zawodników U-17, U-19 i U-21. Planowane jest również utworzenie nowej grupy II ligi dla rezerw zespołów PLK. Drużyny mają wystartować od sezonu 2026/27.
– Cel jest jasny: zachęta, a nie przymus do stawiania na młodych Polaków – słyszymy anonimowo od jednego z prezesów z rady nadzorczej PLK. – W ten sposób liczymy na skuteczniejszy rozwój talentów, podniesienie poziomu ligi, wzrost jej popularności, ale także – długofalowo – wzmocnienie reprezentacji.
Wcześniejszy przepis o konieczności gry jednym Polakiem mógł prowadzić do przyznawania polskim zawodnikom minut w sposób sztuczny, niekoniecznie wynikający z ich formy. Słowem: mógł być spełniany formalnie, ale niekoniecznie przyczyniać się do rozwoju graczy. Mógł tworzyć sytuacje, w których obecność na parkiecie jest gwarantowana przez paszport, a nie poziom sportowy – uważają władze ligi.
Przypomnijmy, że to początek zmian w polskiej koszykówce. PZKosz (który jest większościowym udziałowcem Polskiej Ligi Koszykówki) zlecił przygotowanie strategii rozwoju polskiej ligi na lata 2025-31. Zajmuje się nią międzynarodowa firma doradcza Ernst & Young (EY), a pomoże jej rada ekspercka. W jej
skład wchodzą m.in. Marcin Animucki, czyli prezes Ekstraklasy SA, Rafał Juć, skaut pracujący dla Denver Nuggets, były koszykarz, niedawny kandydat na prezesa PZKosz Filip Kenig, oraz Stefan Holz, czyli dyrektor zarządzający koszykarską Bundesligą.