Koszykarze Boston Celtics sensacyjnie przegrali po dogrywce 105:108 już w pierwszym starciu ćwierćfinałowym NBA przed własną publicznością z zespołem New York Knicks. W efekcie w drugim starciu w Bostonie praktycznie nie mogli pozwolić sobie na porażkę, by bardzo nie skomplikować swojej drogi do finału Konferencji Wschodniej.
Jeszcze w końcówce trzeciej kwarty gospodarze wygrywali aż 20 punktami (73:53). Mało tego, w 40. minucie było 84:68. Potem nastąpił sensacyjny zwrot. Knicks między 44. a 48. minutą zdobyli aż trzynaście punktów z rzędu i prowadzili 89:86.
Wtedy Jayson Tatum, gwiazdor Celtics, trafił dwa rzuty osobiste. 26 sekund przed końcem za trzy punkty spudłował Jalen Brunson, rozgrywający Knicks. W odpowiedzi Tatum trafił za dwa punkty i gospodarze wygrywali 90:89. 13 sekund przed końcem Brunson skutecznie wykonał dwa rzuty wolne, ale decydująca akcja należała do Celtics. Piłkę wziął w swoje ręce Tatum, ale trzy sekundy przed końcową syreną jego podanie do będącego na czystej pozycji Jaylena Browna przechwycił Mikal Bridges i Knicks wygrali 91:90.
"Knicks zakończyli mecz serią: 23:6. Wielu fanów Celtics pozostało na swoich miejscach długo po zakończeniu meczu, najwyraźniej nie wierząc w wynik. Podobnie jak oni, fani z Nowego Jorku, którzy wybrali się w podróż, byli innego zdania, głośno skandując 'Knicks in four'. Łatwo było potencjalnie określić pierwszy mecz serii jako coś w rodzaju przypadku, biorąc pod uwagę, że Knicks nie tylko zostali zmieceni 4:0, ale często zdominowani przez Boston w sezonie regularnym" - czytamy w ESPN.
- Wracając do domu, doskonale zdajemy sobie sprawę z szansy, jaką mamy. Musimy tam już zostać - powiedział po meczu Brunson.
- Dwa mecze, w których prowadziliśmy 20 punktami, jakoś kończą się bez naszych wygranych. To jest niewybaczalne. Wydaje mi się, że graliśmy trochę za szybko i za nerwowo. Po prostu to była ciężka noc - przyznał Jaylen Brown. Celtics w pierwszym starciu też mieli wielką przewagę (75:55 w połowie III kwarty).
To pierwszy przypadek w historii NBA od aż 27 lat (1998 roku), kiedy w dwóch meczach z rzędu w ciągu trzech dni w fazie play-off drużyna odrobiła 20 punktową stratę.
Mistrzowie NBA przegrywają z Knicks 0:2. Teraz dwa spotkania zostaną rozegrane w Nowym Jorku. Jeśli gospodarze wygrają dwa razy, to awansują do finału Konferencji Wschodniej. Jeśli tak się nie stanie, to piąte spotkanie zostanie rozegranie w Bostonie.
Zobacz: Niewiarygodna noc w NBA! To, co zrobili, przejdzie do historii
W nocy z czwartku na piątek (godz. 2.30 czasu polskiego) Minnesota Timberwolves zagra u siebie z Golden State Warriors. W tej rywalizacji Warriors prowadzą 1:0, ale w drugim starciu nie zagra kontuzjowany największy gwiazdor - Stephen Curry.