Te obrazki już niosą się po mediach społecznościowych. Na trasie piątego etapu Tour de France z Saint-Jean-de-Maurienne do Saint-Vulbas doszło do niezwykłych scen z udziałem jednego z kolarzy. Nie od dziś wiadomo, że zawodnicy czasem muszą na chwilę zjechać z trasy, by załatwić potrzeby fizjologiczne. Zazwyczaj wystarczy nieco się oddalić w jakieś ustronne miejsce. Gorzej, jeśli problem jest nieco większy. A z takim musiał się prawdopodobnie mierzyć Tim Declercq. Na jego szczęście znaleźli się życzliwi ludzie.
Belgijski zawodnik z grupy Lidl-Trek zatrzymał się przy górskiej drodze, w miejscu, gdzie całkiem spora grupa osób rozstawiła swoje przyczepy kempingowe. Przy jednej z nich postawił rower, zaczął zdejmować strój i wbiegł do środka. Po pewnym czasie wyszedł, a tuż za nim starsza kobieta, która w podziękowaniu dostała od jednego z członków ekipy siatkę z gadżetami. Declercq szybko wrócił zaś na trasę. Wszystko nagrało się na kamerze umieszczonej z tyłu jego roweru.
Jak podało RMC Sport, powód tej nietypowej wizyty był dość prozaiczny. Declercq musiał się po prostu załatwić, a właściciele przyczepy zgodzili się mu pomóc. Jak na warunki, w jakich na co dzień rywalizują kolarze, można mówić o sporym luksusie, bo zazwyczaj muszą to robić na zewnątrz. Wiąże się to jednak ze sporą stratą czasu. Międzynarodowa Unia Kolarska (UCI) zakazuje bowiem załatwiania swoich potrzeb w miejscach publicznych. W przypadku złamania tego przepisu kolarzom grozi grzywna od 200 do 515 euro.
Ostatecznie Declercq ukończył piąty etap na 120. miejscu. Wygrał Brytyjczyk Mark Cavendish z teamu Astana. Liderem klasyfikacji generalnej Tour de France jest Słoweniec Tadej Pogacar z UAE Team Emirates, który o 45 s wyprzedza Belga Remco Evenepoela (Soudal Quick-Step), a o 50 - Duńczyka Jonasa Vingegaarda (Visma/Lease a bike).