Marcin Gembiak dowiedział się o tym przypadkowo. - W okolicach października-listopada 2020 roku zacząłem odczuwać ból w lewym kolanie. Sprawa wydawała się niegroźna, ponieważ przyczyny szukałem w wypadku, który miałem w 2008 czy 2009 roku, kiedy to tak naprawdę przefrunąłem linię mety. Wtedy noga zablokowała mi się między kokpitem a kierownicą. Tam doznałem dosyć poważnego wypadku. Zerwałem dwa więzadła krzyżowe, naderwałem dwa więzadła poboczne, zmiażdżyłem łąkotkę - wspominał w rozmowie z "WP SportoweFakty" Gembiak.
I dodał: - Lekarz stwierdził, że jest bardzo duży stan zapalny, ale generalnie jeżeli chodzi o kolano, to staw nie jest uszkodzony, a więzadła są całe. Trafiłem więc na USG - mówił. - Podczas USG dowiedziałem się, że jest zmiana kostna. Jeżeli chodzi o mięśnie i więzadła, wszystko jest w porządku. Natomiast narośl na kości była wielkości 8 cm. To mnie troszeczkę zaskoczyło.
Diagnoza lekarzy wskazała, że Gembiak zmaga się z nowotworem złośliwym osteosarcoma, czyli kostniakomięśniakiem kości udowej. - Doszło również do zmian w szpiku, a obecnie kość już jest na tyle zdegenerowana, że mam problemy z chodzeniem - przyznaje mistrz Europy. 35-latek rozpoczął już leczenie w Warszawie, jednak rokowania nie są najlepsze. Istnieje nawet możliwość amputacji nogi w celu ratowania życia byłego sportowca.
- Pierwotnie planowane jest takich cykli [chemii] ok. 9-10. Natomiast po trzeciej będę miał kolejne badania obrazowe, które pokażą, czy zmiana nowotworowa poddaje się leczeniu, czy jest bez zmian. Wtedy również zostanie podany ostateczny termin amputacji nogi - dodał.
Marcin Gembiak przez 17 lat był jednym z czołowych zawodników w motorowodniactwie. Występując w Klubie Sportowym Posnania zdobył m.in. mistrz Europy (2007) T-550, brązowy medal mistrzostw Świata (2010), 3. Miejsce na Pucharze Świata (2000) JT-250 czy cztery mistrzostwa Polski.
Komentarze (1)
Wielokrotny mistrz Polski zmaga się z bardzo rzadkim nowotworem. "Narośl na kości miała 8 cm"