Po wygraniu Rolanda Garrosa i po aż 10 z rzędu meczach w turniejach wielkoszlemowych bez straty seta Iga Świątek przegrała. Nasz numer 17 światowego rankingu WTA nie dał rady numerowi 2. Simona Halep zrewanżowała się Idze Świątek za porażkę z czwartej rundy French Open. W październiku Polka rozbiła Rumunkę 6:1, 6:2. Teraz przegrała, choć - jak twierdzi ekspert - w pierwszym secie grała jeszcze lepiej niż wtedy w Paryżu.
Maciej Synówka: Tak. I trzeba sobie zadać pytanie, dlaczego tak było. W moim odczuciu Igę trochę przerosły oczekiwania. Uważam, że w pierwszym secie zagrała zdecydowanie najlepszy tenis. Moim zdaniem grała wtedy nawet o wiele lepiej niż w wygranym meczu z Halep we French Open. Ona teraz wyszła jak liderka. Była pewna siebie i dominowała na korcie. W ostatnich dwóch gemach pierwszego seta miała olbrzymią przewagę nad Halep. Zmusiła ją do popełniania prostych błędów. A później można było wyraźnie zobaczyć, jak Iga się niecierpliwi, jak chce skończyć wymianę w pierwszej, drugiej, trzeciej piłce. Po meczu Halep powiedziała, że jej jedynym celem było wtedy trochę ruszenie Igi z miejsca i przetrzymanie dłużej piłki w korcie.
- Oczywiście. Po pierwsze: Iga pokazała, że zdecydowanie ma poziom gry pozwalający jej systematycznie grać i wygrywać z takimi zawodniczkami. Po drugie: ma jeszcze bardzo dużą przestrzeń do poprawy. To bardzo ważne dla 19-latki. Ona już miewała lepsze mecze, jeśli chodzi o utrzymanie poziomu koncentracji. Tu koncentrację straciła. Dawno nie widzieliśmy Igi tak narzekającej, gestykulującej. W Paryżu miała taki mecz w półinale debla. Tam się trochę rozpadła i na pewno dobrze to przerobila ze swoim sztabem, dzięki czemu następnego dnia lepiej grała w singlu. Iga jest młodą zawodniczką, ma jeszcze bardzo dużo przestrzeni do poprawy, a już gra na bardzo wysokim poziomie.
- Patrząc z takiej perspektywy, że ostatni turniej wielkoszlemowy wygrała, teraz jest w czwartej rundzie, gra z zawodniczką, o której wie, że może ją pokonać i wygrywa z nią seta 6:3, to - wydaje mi się - że ona wtedy mogła sobie wyobrażać, że ten mecz wygra i nawet cały turniej wygra. Tak naprawdę w ostatnich 15 latach były bodajże tylko dwie zawodniczki, które wygrały dwa Wielkie Szlemy z rzędu. To niedawno Naomi Osaka, a przed nią Serena Williams. Dokonanie tego nie jest łatwą rzeczą. Jest bardzo dużo czynników, które się składają na to, że jest się regularnym i gra się na najwyższym poziomie tydzień w tydzień, miesiąc w miesiąc i szlem w szlem, a Iga jeszcze do tego poziomu musi dojść.
- Dokładnie. Nawet przez moment sobie myślałem, że dopiero co Agnieszka Radwańska rywalizowała z Sereną Williams i byłem ciekawy czy przed takim meczem Iga zadzwoniłaby do Agnieszki i zapytałaby, jakie to uczucie grać z Sereną. Bardzo często wychodząc na kort z Amerykanką musisz się najpierw przyzwyczaić, że po drugiej stronie siatki stoi ta persona, ta legenda. I dopiero później możesz myśleć o tym, żeby grać w tenisa. Masz rację, mi też przez moment przeszła przez głowę myśl, że szkoda. Ale w tenisie musisz mieć bardzo krótką pamięć, bo masz tak dużo porażek, że musisz umieć o nich szybko zapominać. Tenisiści bardzo rzadko używają słowa "szkoda", rzadko mówią, że czegoś żałują. Ale pojedynek Igi z Sereną rzeczywiście byłby wyjątkowym meczem.