Nurkowanie na bezdechu łączy się z kilkoma niebezpieczeństwami. Najpowszechniejszym z nich i jednocześnie takim, z którym trzeba liczyć się w każdym, nawet płytkim i krótkotrwałym nurkowaniu jest ryzyko utraty przytomności [ang. blackout]. Przyczyną jest zawsze zbyt długie wstrzymanie oddechu – tak długie, że poziom tlenu pozostającego we krwi tętniczej staje się niewystarczający do podtrzymania pracy centralnego układu nerwowego, co prowadzi do omdlenia. Fizjologia zjawisk zachodzących w organizmie nurka jest taka, że największe prawdopodobieństwo wystąpienia utraty przytomności ma miejsce przy wynurzaniu – na ostatnich 5-10 metrach pod powierzchnią – nazywanych blackout zone [ang. strefa omdlenia]. Również nurkowaniu w basenie, a więc tam, gdzie zmiany ciśnienia zewnętrznego są minimalne lub (jak w statyce) żadne, towarzyszy ryzyko omdlenia. Symptomy zapowiadające blackout są często nie dość silne, by zmusić wytrenowanego nurka do wynurzenia. Ryzyko to jest może mniejsze w przypadku zupełnie początkujących bezdechowców, ze względu na to, że nie mają oni jeszcze odpowiedniej tolerancji na wysoki poziom CO2. Jednak po rozpoczęciu treningów tolerancja ta rośnie, a wraz z nią ryzyko, że nurek będzie w stanie przetrzymać „moment przełamania" i doprowadzić do omdlenia.
Freediving: Polacy triumfowali w Basenowych Mistrzostwach Świata 2018 w Belgradzie
Z przedstawionych powyżej faktów wynika podstawowa zasada obowiązująca we wszystkich nurkowaniach bezdechowych – nurkuj zawsze z partnerem. Jest to reguła, od której nie ma wyjątków. Skoro nie jesteś w stanie wykluczyć, ani nawet przewidzieć nadejścia blackoutu, to jedyna nadzieja ratunku leży w Twoim „buddy". Po utracie przytomności tylko on będzie w stanie wyciągnąć Cię na powierzchnię i przywrócić do świata żywych. Rzecz w tym, że aby mogło mu się to udać, musicie obaj przestrzegać kilku elementarnych reguł gry. Sama obecność partnera jeszcze niczego nie załatwia. Partner, który w chwili, gdy tracisz przytomność, lekkomyślnie ugania się za rybą 20 metrów od Ciebie, w niczym Ci nie pomoże. Z kolei nawet odpowiedzialny buddy będzie całkowicie bezradny, jeśli nurkując w mętnej wodzie, nie będzie miał pojęcia, gdzie właściwie się znajdujesz i gdzie powinien Cię szukać. Stąd konieczność przestrzegania wypracowanych przez nurków bezdechowych i trenerów freedivingu na całym świecie procedur bezpieczeństwa. Konsekwentne postępowanie zgodne z nimi spowoduje, że wprawdzie nie unikniesz blackoutu, ale w przypadku jego wystąpienia będziesz w stanie zapobiec tragedii.
Trening pływacki - sprawdź, czy jest dla ciebie
Podstawowy problem, z jakim spotykamy się w warunkach słabej widoczności to lokalizacja nurkującego. Problem ten pojawia się również w przypadku wody przejrzystej, jeśli nurek schodzi na duże głębokości przekraczające granicę widoczności. Tu najwłaściwszym postępowaniem jest, zapewniające orientację, co do położenia freedivera, nurkowanie wzdłuż liny opustowej. Polega ona na tym, że partner asekurujący, w z góry ustalonym czasie (na ogół 20-40 sekund) po rozpoczęciu zanurzenia przez pierwszego nurka opuszcza się na dno blackout zone, a więc na głębokość 10 metrów (lub więcej, w przypadku nurkowań bardzo głębokich) i oczekuje tam trzymając się liny opustowej. Kiedy nurek pojawi się obok niego rozpoczyna on wynurzenie twarzą w twarz z partnerem. Bardzo ważne jest utrzymywanie stałego kontaktu wzrokowego i zachowywanie odległości nie większej niż na wyciągnięcie ręki. Dzięki temu, jeśli blackout rzeczywiście będzie miał miejsce, nurek asekurujący niezwłocznie wyciągnie nieprzytomnego partnera na powierzchnię. Takie postępowanie zapewnia, że w strefie największego ryzyka blackoutu, pomoc następuje właściwie natychmiast. Aby nie mieć wątpliwości, kiedy interweniować należy znać zwyczaje swojego partnera. Wiedzieć, czy na ostatnich metrach ma on zwyczaj, np. opuścić ręce i zwolnić. Znajomość jego mowy ciała ułatwia postawienie właściwej diagnozy i podjęcie działania wtedy, kiedy jest ono naprawdę potrzebne. W przypadku, gdy wszystko przebiegnie pomyślnie, należy pamiętać o jeszcze jednym. Ujrzenie „okejki" pokazanej przez nurka, który właśnie się wynurzył nie zwalnia jeszcze jego partnera z obowiązku dalszego kontrolowania sytuacji. Znane są przypadki, i to nawet częstsze niż blackout pod wodą, kiedy nurek w chwilę po dotarciu do zbawczej powierzchni tracił przytomność i rozpoczynał podróż powrotną w głębiny. Co zabawne, zdarzało się, że taki delikwent, mimo iż zanurzał się bez przytomności, to w dalszym ciągu z determinacją pokazywał „okejkę".
Trening pływacki dla biegaczy - od czego zacząć?
Chcesz schudnąć? Idź na basen! Trening pływacki doskonale wyszczupla i ujędrnia całe ciało
Innym objawem, też często występującym już po wynurzeniu jest tzw. samba. Jest to brak kontroli motorycznej, ale bez utraty przytomności. Nurek dostaje drgawek (przypominających czasem taniec, stąd nazwa), ma trudności z oddychaniem i wymaga pomocy w utrzymaniu się na powierzchni. Dlatego obowiązek uważnego obserwowania partnera (z niewielkiej odległości) spoczywa na asekurującym przez co najmniej 30 sekund po wynurzeniu. W warunkach złej widoczności należy dodatkowo podkreślić wagę timingu. Przez większą część nurkowania buddy nie widzi nurka. O jego położeniu wzdłuż liny opustowej może wnosić jedynie na podstawie upływu czasu. Z tego powodu, oprócz komputerów, każdy z partnerów powinien posiadać zegarek ze stoperem uruchamianym w momencie rozpoczęcia nurkowania przez drugiego z nich. Łączny czas całego nurkowania powinien być określany z góry. Jego przekroczenie stanowi dla asekurującego sygnał alarmowy. Ponieważ z warunkami słabej widoczności spotykamy się na co dzień w naszych jeziorach, więc cały powyższy akapit odnosi się do prawie wszystkich nurkowań wykonywanych w Polsce. Można też dodać, że w mętnej i ciemnej wodzie dobrze jest zamocować do paska maski małą latarkę. Nurkowi ułatwi ona orientację w przypadku zgubienia liny opustowej, a jego partnerowi umożliwi zlokalizowanie go z większej odległości. Nie bez znaczenia jest też korzystny wpływ, jaki dostarczany przez nią w ciemnościach krąg światła wywiera na psychikę freedivera.
Obowiązkowym wyposażeniem freedivera podczas nurkowań przy linie jest tzw. smycz (ang. lanyard lub leash). Jest to krótki odcinek stalowej linki o długości ok. 1m-1,5m., który stale łączy nurka z liną opustową. Jeden koniec smyczy zawiązany jest na nadgarstku freedivera (ewentualnie do uprzęży założonej na klatkę piersiową). Na drugim końcu znajduje się karabinek alpinistyczny zapięty na opustówce. W trakcie nurkowania karabinek swobodnie przesuwa się po linie. Dzięki temu rozwiązaniu nurkowi nie grozi zgubienie liny kierunkowej, co szczególnie w naszych ciemnych i mętnych jeziorach niektórym się już przytrafiło.
Korzyści z używania smyczy są dwojakie. Po pierwsze nurek na pewno nie zgubi opustówki, dzięki czemu nie straci orientacji w wodzie. Wynurzał się będzie zawsze wzdłuż liny, a więc tą drogą, na której będzie na niego oczekiwał asekurujący partner.
Ponadto w razie problemów będzie w stanie podciągnąć się rękami po linie bo zawsze będzie ona w jego zasięgu. Po drugie asekurującemu partnerowi nie grozi, że on z kolei zgubi nurka. Chodzi o to, co może zdarzyć się w przypadku głębokiego (tj. mającego miejsce na dużej głębokości) balckoutu. Wprawdzie jego prawdopodobieństwo, szczególnie przy nurkowaniach poniżej 60-70 metrów, wydaje się znikome, ale całkowicie wykluczyć go nie można. Jeśli by do niego doszło to przy braku smyczy (i asekuracji sprzętowej) nie ma właściwie żadnych szans na uratowanie nurka.
Nurkując rekreacyjnie na niewielkie głębokości, w wodzie o przejrzystości pozwalającej na utrzymywanie stałego kontaktu wzrokowego pomiędzy partnerami możemy pozwolić sobie na rezygnację z opustówki i odejście od rygorystycznej procedury drop and assist. Sugerowane postępowanie w takich warunkach opisuje tzw. one up, one down protocol (jeden na górze, jeden na dole). Nurek asekurujący pozostaje tu cały czas na powierzchni, prowadzi spokojną wentylację (oddycha przez rurkę) przygotowując się do zejścia i uważnie obserwuje drugiego freedivera. Przemieszcza się po powierzchni tak, aby stale znajdować się bezpośrednio nad nim. W przypadku zauważenia objawów blackoutu bierze głęboki wdech i nurkuje w celu podjęcia interwencji. Wyciągając partnera powinien pamiętać o odpięciu pasów balastowych najpierw jego, następnie własnego.
Wbrew pozorom uprawianie bezdechów na basenie jest równie, a może nawet, ze względu na pojawiające się u nurka, złudne poczucie bezpieczeństwa, bardziej niebezpieczne niż w wodach otwartych. Przestrzeganie reguł gry jest więc tu równie istotne, co w morzu lub jeziorze.
Dynamika
Dynamika polega na płynięciu na odległość, na niewielkiej głebokości (z reguły 1-2 metry). Obowiązkiem asekurującego jest pozostawanie cały czas bezpośrednio nad nurkującym i uważne go obserwowanie. W dynamice częstsze niż omdlenie pod wodą są przypadki, kiedy nurek traci przytomność lub dostaje samby już na powierzchni – zaraz po wynurzeniu. Dlatego interwencje partnera na ogół sprowadzają się do pomocy w utrzymaniu się nurka na powierzchni i dojściu do siebie. Mimo to nie można wykluczyć blackoutu pod wodą. Dlatego buddy powinien stale kontrolować zachowanie partnera i w razie zauważenia objawów omdlenia natychmiast wyciągnąć go na powierzchnię. Symptomy zwiastujące narastające problemy, to np. zwiększenie prędkości na ostatnich długościach basenu, zmiana rytmu lub kierunku ruchu. Warto pamiętać o tym, że nurek całkowicie zanurzony w wodzie dysponuje większą siłą napędową (a więc i prędkością) niż asekurujący go buddy płynący po powierzchni. Z tego powodu dla tego ostatniego, utrzymanie stałej odległości od partnera może stanowić problem. Dlatego do asekuracji należy przystępować skoncentrowanym i wypoczętym, a nie zmęczonym np. bezpośrednio po zakończeniu wyczerpującego dystansu.
Statyka
Statykę (pozostawanie w bezdechu na czas) wykonujemy najczęściej leżąc twarzą w dół na powierzchni, z nosem i ustami zanurzonymi w wodzie. Niektórzy nurkowie wolą zanurzenie się na dno basenu, po obciążeniu kilkoma kilogramami ołowiu. Przyjmowana w tym ostatnim przypadku pozycja zależy wyłącznie od indywidualnych preferencji zawodnika. Niezależnie od przyjętego wariantu, procedura bezpieczeństwa za każdym razem jest taka sama. Przed podjęciem próby nurek deklaruje czas (target time), jaki zamierza pozostawać w bezdechu. Po jej rozpoczęciu jego buddy cały czas obserwuje go, a w umówionym momencie (np. na 1 minutę przed upłynięciem zapowiadanego czasu) daje mu pierwszy sygnał. Może to być np. delikatne dotknięcie przedramienia lub barku nurka. Ten musi od razu dać wyraźną odpowiedź np. w postaci znanego wszystkim znaku OK. Powyższa sekwencja jest następnie systematycznie powtarzana aż do zakończenia nurkowania. Do chwili upłynięcia deklarowanego czasu sygnały wymieniane są w interwałach (np. 30 sekundowych), potem, o ile nurek czuje się dobrze i kontynuuje wstrzymanie oddechu, co 15 sekund. Brak natychmiastowej i wyraźnej (!) odpowiedzi ze strony nurka jest dla asekurującego znakiem do niezwłocznego powtórzenia „pytania". W przypadku ponownego braku jednoznacznej reakcji podejmuje on interwencję tj. wyciąga delikwenta z wody.
Trening pływacki dla biegaczy - od czego zacząć?
Bardzo istotną kwestią jest ustalenie i przećwiczenie wcześniej zestawu znaków, jakimi będą posługiwać się partnerzy. Nieporozumienia w tej sprawie mogą prowadzić do niepotrzebnego przerwania nurkowania w jednym przypadku lub niezauważenia blackoutu ze wszystkimi tego konsekwencjami w drugim. Warto pamiętać, że, o ile w początkowej fazie statyki nurkowie z reguły pozostają w całkowitym bezruchu, to w miarę upływu czasu pojawiają się skrórcze przepony, będące normalną reakcją organizmu na zwiększone stężenie dwutlenku węgla we krwi. W dalszej części nurek, może przejawiać nieuzasadnioną dla laików aktywność. Zdarza się też, że w ostatniej fazie powoli wypuszcza z płuc powietrze. To wszystko nie musi oznaczać utraty przytomności, a jedynie końcowe stadium walki z trudnościami. Natomiast nagłe, intensywne wypuszczenie powietrza połączone z gwałtownymi skurczami może być symptomem blackoutu. Dlatego, szczególnie w końcowej fazie buddy powinien uważnie kontrolować ilość i intensywność skurczy oraz inne niekonwencjonalne zachowania partnera. Buddy ma też prawo zadać pytanie nie tylko w podanych wyżej interwałach, ale i w każdym innym momencie, jeśli tylko uzna to za konieczne.
10 powodów, dla których biegacze powinni regularnie pływać
Opisane tu procedury oczywiście nie są w stanie zapobiec blackoutowi, a musimy zdawać sobie sprawę, że we freedivingu blackout nie jest niczym niezwykłym. Wręcz odwrotnie, jest on zjawiskiem powszechnym i całkowicie normalnym. Konsekwentne przestrzeganie procedur umożliwi jednak przeprowadzenie szybkiej akcji ratunkowej, wydobycie ofiary na powierzchnię oraz zapobieżenie jej powrotowi w głębiny. Kiedy jednak już będziemy mieli nieprzytomnego partnera na powierzchni, musimy wiedzieć, co dalej?
Pierwszą rzeczą, jaką musimy zrobić, to zapewnić ofierze dodatnią pływalność. Nieprzytomny nurek jest bezwładny i ma tendencję do tonięcia. Dlatego natychmiast (o ile nie zrobiliśmy tego jeszcze pod wodą) odpinamy jego pas balastowy. Dalej należy jak najszybciej doprowadzić do przywrócenia akcji oddechowej. Jeśli stan wody na to pozwala, rozpoczynamy od zdjęcia delikwentowi maski, aby umożliwić oddychanie nie tylko przez usta, ale i przez nos. W przypadku silnego falowania powyższych czynności nurek spontanicznie odzyskuje przytomność. Może jednak być i tak, że na drodze do przywrócenia oddychania stanie laryngospazm. Jest to odruch obronny organizmu, objawiający się skurczami strun głosowych, co zabezpiecza pozostawienie maski na swoim miejscu może jednak okazać się właściwsze. Kiedy maska jest już zdjęta, a drogi oddechowe otwarte rozpoczynamy delikatne dmuchanie na twarz.
Pamiętajmy, że organizm nieprzytomnego nurka znajduje się w stanie stresu. Z tego względu należy postarać się opanować emocje, pod żadnym pozorem nie uderzać w twarz (policzkować) i nie krzyczeć do nurka, ponieważ takie zachowanie może pogłębić stres, utrudniając nurkowi odzyskanie przytomności. Można wykonać kilka delikatnych uderzeń, lub głaskać nurka po policzku, spokojnym głosem, zachęcając do obudzenia się. Wypowiadane łagodnym tonem słowa takie jak „Oddychaj", „Spokojnie, wszystko jest w porządku" kojąco wpływają na stan umysłu. Zamiast tego krzyki, podobnie jak silne policzki, nie tylko opóźniają odzyskanie przytomności, ale również mogą powodować agresję ze strony nurka już po jej przywróceniu. Szczególnie w przypadku SWB ofiary omdlenia po dojściu do siebie z reguły nie zdają sobie sprawy z tego, co właściwie się wydarzyło.
Aqua jogging dla biegaczy - na czym polega i jakie są jego zalety?
Tak naprawdę, o ile przestrzegane są procedury bezpieczeństwa i nurek jest szybko wyciągany na powierzchnię, konieczność prowadzenia sztucznego oddychania pojawia się bardzo rzadko. Z reguły już po kilku sekundach ofiara sama odzyskuje przytomność. Kiedy to nastąpi nurek, asekurowany przez partnera, powinien dopłynąć do brzegu i zakończyć wszelkie nurkowania tego dnia. Gorzej, jeśli z powodu złej (lub braku) asekuracji nurek pozostawał nieprzytomny i nie oddychał przez dłuższy czas. Mamy wtedy do czynienia z dużo poważniejszym przypadkiem. Pamiętajmy, że już po ok. 4 minutach od blackoutu mogą wystąpić nieodwracalne zmiany w mózgu. Możliwe jest też zatrzymanie akcji serca. W takim przypadku, ponieważ prowadzenie masażu serca w wodzie jest niewykonalne, należy jak najszybciej dotransportować ofiarę na suchy ląd lub pokład łodzi i tam przystąpić do reanimacji. Szansę na pomyślne jej zakończenie są bez porównania mniejsze niż wówczas, gdy nurek został wyciągnięty na powierzchnię zaraz po utracie przytomności. To właśnie uzasadnia stosowanie, opisanych w tym artykule, a zapewniających niezwłoczne działanie, procedur. Kolejnym wnioskiem jest to. że każdy nurek bezdechowy (podobnie zresztą jak sprzętowiec) powinien znać podstawy udzielania pierwszej pomocy i umieć je zastosować w praktyce.
Tomasz Nitka