Jarek Jarząbkowski, znany bardziej jako "PashaBiceps" zyskał popularność jako zawodowy gracz serii Counter-Strike. W sobotę 5 lutego zadebiutował w walkach freaków i był to debiut bardzo udany. Jak 33-latek zapowiedział, kolejne walki będą, ale postawił też konkretne warunki i można się spodziewać, iż przeciwnikiem będzie ktoś spoza naszego kraju.
Dobry występ Jarząbkowskiego z pewnością rozbudził nie tylko apetyty kibiców, ale przede wszystkim samego zawodnika. On tak naprawdę był sam był zaskoczony swoją postawą, ale jak przyznał w rozmowie z portalem mma.pl nokdaun pod koniec pierwszej rundy dodał mu dużo pewności siebie do kolejnej rundy.
- Myślę, że bliżej mi na pewno do zawodnika freak-fightowego spoza naszego kraju. Myślę, że nie chciałbym mieć do czynienia z kimś, kto wylewał tam jakieś błoto na jakichś ludzi, jest pokazywany w złym świetle. Ja chcę gości z szacunkiem do siebie, żebyśmy podchodzili. Mam dobre życie, nie mam wrogów i chcę, żeby tak zostało do końca - powiedział "PashaBiceps" dla mma.pl.
O realizację tego założenia 33-latkkowi może być trudno. Federacje freak-fightowie nie ukrywają, że ich wydarzenia opierają się na kontrowersjach. "PashaBiceps" ma jednak nadzieje na to, iż w jego przypadku uda się zachować wzajemny szacunek z rywalami.
Przeczytaj więcej podobnych informacji na stronie głównej Gazeta.pl.
- Nie chciałbym się oglądać za siebie, czy ktoś mnie tam nie szanuje, wyzywa, żebym wchłonął się w to całe zamieszanie. Jak mówię, federacje potrzebują 70-80% zwariowanych pojedynków, gdzie jednak te pomyje, hejt, te freaki na siebie najeżdżają, a myślę, że 20% – jeden, bądź dwa pojedynki na wysokim poziomie, kulturalnym, dżentelmeńskim myślę, że nie zaszkodzi nikomu - dodał Jarząbkowski.