Jedyny moment podczas losowania Euro 2020, gdy publiczność zareagowała tak żywiołowo. Polska o krok od arcytrudnej grupy

Polska była o krok od arcytrudnej grupy. Byliśmy już przydzieleni do Hiszpanii, a z trzeciego koszyka zostały tylko dwie reprezentacje: Szwecja i Portugalia. Pół na pół. Albo grupa niewygodnych rywali, albo grupa śmierci. Gdy Ruud Gullit wylosował Szwecję, słychać było głośne westchnienie. Był to jedyny moment podczas losowania, gdy publiczność zareagowała tak żywiołowo.

Skumulowało się wtedy sporo emocji: Polakom oczywiście ulżyło, bo lepsza niewygodna Szwecja niż obrońca tytułu. Część widzów była jednak zawiedziona, że obok nosa przeszedł jej mecz Hiszpanii z Portugalią, który był jednym z najciekawszych na mundialu w Rosji i skończył się wynikiem 3:3. Ale wtedy też stało się jasne, że Portugalia dołączy do Francji i Niemiec, więc w grupie F spotka się trzech półfinalistów poprzedniego Euro. I to zdecydowanie pobudziło wyobraźnię!

Zbigniew Boniek ocenił polską grupę na Euro 2020 [WIDEO]

Zobacz wideo

Grupa zemsty dla Jerzego Brzęczka

Jeszcze przed rozpoczęciem losowania Zbigniew Boniek przyciągnął do siebie Luisa Enrique i serdecznie wyściskał. Usiedli blisko siebie. Później to Hiszpania przyciągnęła nas do grupy E i tak miło już nie było. Z pierwszego koszyka musieliśmy oczywiście trafić na mocarza, ale akurat Hiszpania z tak silnie zarysowanym stylem gry, hołdującym posiadanie piłki, opartym o wymienność pozycji, mająca w składzie tak wielu świetnie wyszkolonych technicznie piłkarzy, była rywalem mniej pożądanym od Niemiec, Anglii czy Włoch. Odwołując się do ostatniego młodzieżowego Euro: to, co udawało się kadrze Czesława Michniewicza przeciwko Włochom, na Hiszpanów nie wystarczyło, bo chociaż potencjał obu reprezentacji był podobny, to styl gry Hiszpanii i ich łatwość w budowaniu ataków pozycyjnych doprowadziła do deklasacji 5:0. Mecz dorosłych kadr pewnie będzie wyglądał podobnie. Oby wynik był lepszy. 

- Są dobrzy, ale czy nie do pokonania? - zastanawiał się Zbigniew Boniek nad Hiszpanami. - Kiedyś grałem z nimi na wyjeździe, też mieliśmy przegrać, a wygraliśmy 2:0 po golach Andrzeja Iwana. Spokojnie. Nikt z nikim nie wygrał spotkania podczas losowania 30 listopada. W czerwcu może wszystko wyglądać inaczej. Wystarczy, że hiszpańskie drużyny dojdą do finału Ligi Mistrzów, piłkarze mogą być przez to zmęczeni, zobaczymy, czy wszyscy będą zdrowi. Jest tyle czynników wpływających na postawę drużyny, na jej formę, że wróżenie dzisiaj wyniku nie ma sensu - stwierdził prezes PZPN. Zwycięstwo, o którym wspomina, jest niestety jedynym, jakie Polska odniosła w dziesięciu meczach z tym rywalem. 

Jerzy Brzęczek przeczuwał, że wylosujemy Hiszpanię. Gdy pojawił się na sali i zobaczył siedzącego tak blisko Luisa Enrique, selekcjonera "La Roja", odżyły wspomnienia. Igrzyska Olimpijskie. 1992. Barcelona. Polska przegrała wtedy w finale z gospodarzami. Brzęczek miał zażartować do Marka Koźmińskiego, wiceprezesa PZPN, który też grał w tamtym spotkaniu, że skoro wtedy spotkali się jako piłkarze, to pewnie teraz wpadną na siebie jako selekcjonerzy.

A gdy kilka minut później los przydzielił nam w grupie Szwecję, po chwilowej uldze, że jednak nie Portugalię, skojarzenie było jedno: 1999 rok i jeden z ostatnich meczów w reprezentacji Brzęczka-piłkarza, naznaczony błędem w środku pola, po którym Polacy stracili gola na 0:1. Brzęczek źle przyjął piłkę, odskoczyła mu na kilka metrów, przejął ją Fredrik Ljungberg, przebiegł pół boiska i zdobył jedyną bramkę w tym meczu. - Te nie najlepsze wspomnienia wróciły, to prawda. Dla mnie będą to ważne mecze, można powiedzieć, że jakaś okazja do rewanżu, ale trzeba pamiętać, że mówimy już o innym pokoleniu i czytanie statystyk meczów z Hiszpanią i Szwecją niczego nam nie powie - stwierdził selekcjoner. 

- Na koniec zrobiliśmy sobie przy pucharze wspólne zdjęcie z selekcjonerami Hiszpanii i Szwecji, uścisnęliśmy dłonie, ale czasu na rozmowy nie było. Teraz pora na przygotowania - dodał Brzęczek.

Komplikują się przygotowania do Euro

Zdecydowanie bardziej niż historią rywalizacji ze Szwedami (wygraliśmy z nimi tylko osiem z 26 spotkań), PZPN martwi się, że ich wylosowanie skomplikowało plany przygotowań do Euro. Chodzi o problem ze znalezieniem rywala na pierwszy marcowy sparing. 28 marca mieliśmy zagrać właśnie ze Szwecją w Solnie. - Wszystko było już dogadane, ale skoro na nich trafiliśmy, to musimy szukać innego rywala - mówi prezes Boniek. Nie będzie to łatwe, bo szesnaście drużyn ma jeszcze na głowie baraże, a większość najlepszych reprezentacji, a tylko z takimi chce grać Polska, ma już umówione mecze. - Mieli więcej szczęścia w losowaniu i na siebie nie powpadali jak my na Szwecję - uśmiechał się prezes PZPN. Tuż po losowaniu, w kuluarach razem z Maciejem Sawickim, sekretarzem PZPN, sondowali możliwość umówienia sparingu z którąś z federacji. Z jedną z drużyn rozmawiał też selekcjoner Brzęczek. Wszyscy mówią jednym głosem: - Łatwo nie będzie. 

Przed mistrzostwami świata w Rosji, kadra Adama Nawałki grała sparingi z rywalami mającymi przypominać drużyny, z którymi później spotykała się w mundialu. Nigeria miała przypominać Senegal, Korea Południowa - Japonię, a Chile - Kolumbię. - Teraz może być podobnie, to dobra opcja, ale nie wiadomo ilu takich rywali uda się dopasować przede wszystkim w tym pierwszym terminie - przyznaje Sawicki. 

 Polska na pewno zagra sparingi z Ukrainą (31 marca) i Rosją (2 czerwca). Oba w Polsce, prawdopodobnie jeden poza Warszawą. - To silne drużyny. Praca Andrija Szewczenki jest imponująca, mają mocny skład, wchodzących powoli do drużyny mistrzów świata do lat 20. Rosja jest dobrze zorganizowana, nie gra się z nią wygodnie. Szukaliśmy okazji do spotkania z takim właśnie rywalem - komentuje Brzęczek. Polacy rozglądają się więc za jeszcze dwoma sparingpartnerami. Jednym na marzec, drugim na ostatni czerwcowy mecz przed Euro. Prawdopodobnie odbędzie się 8-9 czerwca, a następnego dnia kadra wyleci do Dublina. W bazie musi pojawić się minimum pięć dni przed pierwszym meczem. Euro rozpoczniemy 15 czerwca w Dublinie meczem ze zwycięzcą baraży - Bośnią i Hercegowiną, Irlandią Północną, Słowacją lub Irlandią. Jeśli najlepsza okaże się Irlandia, to pierwszy mecz przyjdzie nam zagrać z gospodarzem. 

Pod tym względem los i tak był dla nas dość łaskawy, bo rozpoczniemy turniej od starcia z teoretycznie najsłabszym zespołem w grupie. A po mundialu w Rosji reprezentanci szczególnie podkreślają znaczenie pierwszego meczu. Mówią, że potrafi ustawić cały turniej. Albo jest bodźcem i daje spokój przed kolejnym spotkaniem - jak na Euro 2016, albo - jak w Rosji - podłamuje i stawia pod ścianą. - W pewnym sensie jest to grupa podobna do tej z Euro we Francji. Pierwszy mecz może być z tym samym rywalem, bo jeśli Irlandia Północna awansuje z baraży, to właśnie z nią zagramy. Drugie spotkanie mamy z topowym rywalem, tyle że zamiast Niemców jest Hiszpania. I w trzecim meczu gramy z przeciwnikiem, który ma koszulki w takim samym kolorze jak Ukraina - zaśmiał się Boniek. 

Brzęczek nie widzi problemu w tym, że wciąż nie wiemy z kim zagramy pierwszy mecz. - Nie utrudni nam to przygotowań. Oczywiście, cztery miesiące oczekiwania to dużo, ale na to nie mamy żadnego wpływu. Będziemy oglądać i analizować mecze barażowe, żeby być przygotowanym na każdy wariant - powiedział. 

Do Euro Polacy będą przygotowywać się w Opalenicy, niedaleko Poznania. - Chcieliśmy być w Polsce. Tak było przed poprzednimi turniejami i tak będzie teraz. Wtedy był Arłamów, w którym niczego nam nie brakowało, ale chcieliśmy coś zmienić. W Opalenicy warunki będą bardzo dobre: świetna baza, hotel, zadbane boiska, ośrodek na wyłączność. Będziemy się komunikować z kibicami i dziennikarzami, ale też znajdziemy tam chwilę spokoju. O to w tym wszystkim chodzi - tłumaczy Maciej Sawicki sekretarz PZPN. 

Co na to nasi rywale?

Hiszpanie są zadowoleni z losowania. - To dobra grupa - pisze "Sport". - W losowaniu mogliśmy trafić na Francję, a dostaliśmy Polskę, za chwilę w koszyku została Portugalia, ale trafiła nam się Szwecja. Udało się uniknąć bardzo trudnych rywali – opisuje kataloński dziennik. - Losowanie mogło ułożyć się bardzo trudno, na szczęście Hiszpanie uniknęli najtrudniejszych rywali. Wiele się więc wyjaśniło, sztab Luisa Enrique ma nad czym pracować – podsumowuje sobotnie losowanie "Marca".  "AS" analizuje Polaków: „Trafiają na nas po wygranych eliminacjach w stosunkowo łatwej grupie. Trener Jerzy Brzęczek nie zaczął kadencji zbyt udanie, ale wydaje się, że znalazł odpowiednie ustawienie swojego zespołu. Wielkim zagrożeniem jest Robert Lewandowski, ale trzeba też uważać na Krychowiaka, Zielińskiego i Glika. Polacy mają kilku świetnych piłkarzy, ale krótką ławkę rezerwowych”.

- To trudne losowanie, bo Hiszpania i Polska to dobre drużyny. Nie znamy jeszcze trzeciego rywala. Patrząc na inne grupy losowanie pewnie mogło być dla nasz lepsze, ale i gorsze. To normalne, że skoro jedziesz na Euro, to przygotowujesz się na trudne spotkania. Trzeba takie mecze rozegrać i sobie poradzić. Naszym celem jest wyjście z grupy. Mamy na to szansnę – mówił selekcjoner Szwedów, Janne Andersson. Powiedział też jakie jest jego pierwsze skojarzenie z polską piłką. – 1974! Gdy Jan Tomaszewski obronił rzut karny Staffana Tappera. Polska wygrała wtedy 1:0. Nie lubię tego wspomnienia! – śmiał się. A zapytany chwilę później o Roberta Lewandowskiego stwierdził tylko: - Jest bardzo, bardzo dobry! Nie chcę o nim rozmawiać, nie lubię go! – machnął ręką, śmiejąc się w głos. 

- Co do Polski mam mieszane uczucia. W naszym kraju wszyscy znają Lewandowskiego, ale poza tym wiedza o Polakach nie jest najlepsza. Nie sądzę, by przeciętny kibic kojarzył Piątka czy Milika. Dlatego z tego losowania Szwedzi są zadowoleni. Ja niekoniecznie. Znam siłę polskiej piłki, wiem, że macie sporo utalentowanych graczy. Jedynym pocieszeniem dla nas może być fakt, że zwykle lepiej wychodziły wam kwalifikacje niż same turnieje. Szansę na wygraną w naszym meczu oceniam po równo dla każdej z drużyn. To spotkanie z 24 czerwca zapewne zadecyduje kto będzie wiceliderem grupy, a kto zakończy ją na trzecim miejscu. Rywale z play-offów mnie nie przerażają, choć oczywiście lepiej byłoby uniknąć ewentualnego starcia z Irlandią w Dublinie - komentował wynik losowania Szwedzki dziennikarz "Expressen" Petter Landen

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.