Hiszpania może panować latami. Młodzi też jak złoto!

Hiszpanie nie muszą się martwić, że wraz z odejściem genialnej generacji piłkarzy urodzonych na początku lat 80. ich reprezentacja zwiędnie. Następcy Xaviego i Puyola już są gotowi

Rozsiedli się na pierwszym miejscu w rankingu FIFA, wygrali dwa wielkie turnieje międzynarodowe, błyszczą w rozgrywkach młodzieżowych - ostatniego lata zostali mistrzami Europy do lat 21 i do lat 19. Wśród 20-latków odpadli w dramatycznym ćwierćfinale z Brazylią po serii rzutów karnych.

Sergio Canales, Isaac Cuenca, Thiago Alcantara, Martin Montoya, Iker Muniain czy Oriol Romeu już niedługo mogą wejść do kadry del Bosque, bo ich styl idealnie wkomponowuje się w wizję selekcjonera, a ich niewiele starsi koledzy podbijają boiska nie tylko Primera Division, ale także Premier League.

Co więcej, doświadczenia mogliby im pozazdrościć koledzy z innych reprezentacji. Romeu latem przeniósł się z Barcelony do Chelsea nie po to, by siedzieć na ławce, ale grać - zadebiutował w Lidze Mistrzów, występował w Premier League. Cuenca zadziwiał w Primera Division, dostał szansę w LM. Tuż za nim dreptał Cristian Tello. O przejęcie schedy po Xavim wkrótce powalczą Thiago i jego o dwa lata młodszy brat Rafinha - obaj mają wieloletnie umowy z Barceloną.

Muniain z Athleticu Bilbao wprawiał w zdumienie w Lidze Europejskiej. 19-letni, niewysoki napastnik porównywany został przez brytyjskie media do Leo Messiego. Obrońca Mart~n Montoya występy w pierwszej drużynie Barcelony może policzyć na palcach jednej ręki, ale Vicente del Bosque raz go do szerokiej kadry już powołał.

O bramkarzy Hiszpanie też martwić się nie muszą. Choć Iker Casillas ma dopiero 31 lat i na emeryturę nie zamierza się wybierać, to w Manchesterze rośnie mu godny następca. O 11-lat młodszy David de Gea przez ostatni rok okrzepł pod okiem sir Alexa Fergusona, wcześniej przez dwa sezonu strzegł bramki Atletico Madryt.

Selekcjoner stara się systematycznie dodawać kolejne produkty barcelońskiej La Masii i innych renomowanych szkół piłkarskich do reprezentacyjnej układanki, bo wie, że zawodnicy, których dostaje, mają absolutnie niezbędne cechy, by jak najpłynniej wejść do drużyny narodowej - sposób poruszania się po boisku i technikę panowania nad piłką mieli wpajaną od małego. Ten sam wzór edukacji wcześniej przeszły największe gwiazdy, jak Xavi, Andrés Iniesta czy trochę młodszy od nich Cesc Fabregas.

Hiszpanie już w czerwcu mogliby wystawić na Euro drugą drużynę złożoną z młokosów. I wciąż mieliby szanse na zwycięstwo.

Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.