Zapach Marco Hucka prawie zabił rywala

W lutym o pas federacji WBA w wadze ciężkiej zmierzyli się Marco Huck i Aleksander Powietkin. Po ciężkim boju na punkty wygrał Rosjanin, ale kontrowersji było co niemiara. Niemiecki pięściarz skarżył się na niesprawiedliwy jego zdaniem werdykt sędziowski, a teraz przyszedł czas na obóz Powietkina, zdaniem którego Huck usiłował zabić ich boksera zapachem.

Trener Powietkina, Aleksander Zimin, dostrzegał u swego podopiecznego podejrzane objawy już od piątej rundy starcia. Oczywiście nie łączył ich w żaden sposób z faktem, że rosyjski bokser ma za sobą już paręnaście minut zgarniania ciosów od ważącego dobrych kilkadziesiąt kilogramów Niemca serbskiego pochodzenia. W każdym razie dziwne zachowanie Powietkina sprawiło, że jego trener od razu wysnuł daleko idące wnioski. A mianowicie, że Huck wysmarował się na całym ciele substancją odurzającą.

- W piątej rundzie silny smród dochodzący z Hucka sprawił, że ''Sasza'' skarżył się nam na zawroty głowy, miał również problemy z widzeniem. Szkoda, że nie zareagowaliśmy natychmiast - tłumaczy Zimin.

Mimo wszystko Powietkin jednak walkę do końca przetrwał, a nawet wygrał na punkty. Choć możliwe też, że Huck sam znokautował się swoim zapachem. W końcu w boksie autonokauty się zdarzają. Nawet w wadze ciężkiej. Zwłaszcza w wadze ciężkiej.

ŁM

DOŁĄCZ DO NAS NA FACEBOOKU

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.