Marit Bjoergen aż 25 ze swych 56 zwycięstw w Pucharze Świata odniosła w sprintach. Justyna Kowalczyk w tej specjalności triumfowała tylko czterokrotnie (w sumie ma 21 wygranych). W Kuusamo, w biegu na 1,4 km stylem klasycznym, nasza mistrzyni nie będzie bez szans, bo lubi tamtejszą trasę. A jak w sprintach będzie się prezentowała przez cały sezon? - Wiem, że latem trenowała pod tym kątem z Maćkiem Kreczmerem, ale bardzo trudno nadrobić techniczne zaległości sprzed lat - mówi Janusz Krężelok, który w 2004 roku był siódmym sprinterem PŚ.
Kikkan Randall, która w ubiegłym sezonie wygrała sprinterską klasyfikację Pucharu Świata, w sobotę w Gaellivare po raz 12. w swojej karierze stanęła na podium zawodów tej rangi, ale dopiero pierwszy raz znalazła się w trójce najlepszych zawodniczek biegu na dłuższym dystansie (10 km techniką dowolną). Petra Majdić, która była najlepszą sprinterką w sezonach 2007/2008, 2008/2009 oraz 2010/2011, aż 15 ze swych 16 zwycięstw w Pucharze Świata odniosła właśnie w tej specjalności.
Ostatnią biegaczką, która wygrała wszystkie trzy klasyfikacje Pucharu Świata, a więc poza generalną również sprinterską i tę za biegi na dystansach, była w sezonie 2009/2010 Kowalczyk. Wcześniej tego samego dokonały jeszcze tylko Finka Virpi Kuitunen (sezon 2006/2007) i Bjorgen (2004/2005).
- W biegach podział jest prosty - mówi Krężelok. - Są zawodnicy, którzy w sprintach się nie liczą, ale są bardzo mocni na dystansach, jak Czech Lukas Bauer czy Norweżka Therese Johaug. Są tacy, którzy trenują specjalnie pod sprinty, bo czują, że tylko w nich mogą wziąć swój wymarzony kawałek tortu. Są też biegacze uniwersalni. Możemy się cieszyć, że Justyna należy do tej ostatniej grupy, choć zgadzam się, że często przed sprintami obawiamy się, jak jej pójdzie - twierdzi były reprezentant, a obecnie trener naszej męskiej kadry.
Kowalczyk, choć w sprincie wywalczyła srebro na Igrzyskach Olimpijskich w Vancouver, przyznaje, że za nim nie przepada. Swoją wyższość woli udowadniać rywalkom w samotnych wspinaczkach, a nie walcząc z nimi na łokcie.
- W sprintach trzeba mieć oczy dookoła głowy, bo tu można dostać kijem, zderzyć się z kimś, zostać podciętym. Poza tym trzeba uważać na zakrętach, mieć dobrą technikę na zjazdach, myśleć nad taktyką. Widać, że Justyna się w tej konkurencji poprawia, że potrafi zaatakować, że walczy, ale też trzeba powiedzieć, że nie jest tak sprytna jak Bjorgen - analizuje Józef Łuszczek.
W czasach świetności mistrza świata z Lahti (1978 rok) biegów sprinterskich nie rozgrywano. Dlatego o sposoby przygotowywania się do takiej rywalizacji pytamy Krężeloka, który w 2004 roku wygrał sprint Pucharu Świata w Trondheim, a rok później był trzeci w Reit im Winkl.
- Szykując się na sprinty, zwiększa się obciążenia, bardziej pracuje się nad siłą. To trzeba robić spokojnie, bo ciężko przewidzieć, jak zachowa się organizm. Nie wiadomo, czy taki trening nie odbije się trochę na dyspozycji w startach na dłuższych dystansach. Trudno oczekiwać, że Justyna nagle zmieni sposób przygotowań, żeby pewniej czuć się w sprintach. Nie warto, bo one są loteryjne, a szkoda, gdyby straciła coś ze swojej wielkiej klasy, jaką prezentuje w biegach długich - mówi Krężelok. - Zresztą prawda jest taka, że nawet nastawiając się na sprint, nie można zaniedbać pracy nad wytrzymałością. Gdy byłem w swojej najwyższej formie sprinterskiej, to dobrze czułem się też na dystansach. W 2005 roku w Beitostoelen zająłem piąte miejsce na 15 km "klasykiem". Nie zapominajmy, że sprint to nie jest jeden bieg. Ten krótki odcinek pokonuje się w kwalifikacjach, a jak dobrze pójdzie, to też w ćwierćfinale, półfinale i finale. Ostatnio jest tendencja do wydłużania tego dystansu, więc teraz cztery razy pokonuje się trasę o długości nawet 1,8 km, a nie jak kiedyś 800 czy maksymalnie 1,2 tys. m - dodaje.
Według Krężeloka przewaga Bjorgen nad Kowalczyk w sprintach wynika nie ze sposobu treningu, ale z różnic w technice obu zawodniczek. Nie jest tajemnicą, że największa rywalka Polki w dzieciństwie trenowała narciarstwo zjazdowe. Podobną przeszłością może się pochwalić Randall. Obie z nartami oswoiły się dużo szybciej niż Justyna, która treningi rozpoczęła dopiero w wieku 15 lat.
- Justyna ma troszeczkę braków. W porównaniu choćby z Norweżkami ma problemy z koordynacją, a technika w sprintach jest niezwykle ważna. Tu ciągle są zmiany tempa, kierunku jazdy, bardzo często trzeba pokonywać ostre zakręty. Jeszcze niedawno czołową sprinterką świata była Arianna Follis [Włoszka zdobyła w tej specjalności mistrzostwo globu w 2009 i wicemistrzostwo w 2011 roku], która fantastycznie biegała "łyżwą", miała perfekcyjną technikę, świetnie pokonywała zjazdy i na nich bardzo dużo zyskiwała. W rywalizacji kobiet widać, że wyniki robi albo ktoś atletycznie zbudowany, jak Majdić [176 cm wzrostu i 66 kg], albo drobny jak Follis [162 cm i 55 kg], ale znakomity technicznie, a przez to odważny.
Były trener Łuszczka, Edward Budny, twierdzi, że techniki można nauczyć narciarza w rok. - Niestety, nawet minimalne zaległości z najwcześniejszych lat trudno odrobić w życiu profesjonalnego zawodnika. Wiem, że latem Justyna pracowała z Maćkiem Kreczmerem [razem z Krężelokiem startował w sprintach drużynowych] pod kątem sprintów, ale to wszystko nie jest takie proste - mówi Krężelok.
Akurat w Kuusamo wielkich trudności technicznych na trasie nie będzie. - Te trasy lubimy, podoba nam się bardzo trudny podbieg - mówi trener Aleksander Wierietielny.
Ten podbieg podoba się również Johaug. - Czuję, że jestem znacznie silniejsza niż przed rokiem, zwłaszcza na finiszach, gdzie teraz mocniej odpycham się kijkami. Uważam, że od wyników w sprincie będzie zależeć końcowa klasyfikacja minitouru w Kuusamo [poza sprintem składa się na niego jeszcze sobotni bieg na 5 km "łyżwą" i niedzielny "klasyk" na dochodzenie na 10 km]. Jestem w stanie go wygrać. Czekam zwłaszcza na sprint i moim skromnym celem jest ćwierćfinał, a z półfinału będę bardzo zadowolona - zapowiada aktualna wiceliderka PŚ, która w ubiegłym sezonie w sprintach odpadała nawet w kwalifikacjach.
- Czuję, że ona naprawdę się poprawi. Spodziewam się, że z awansami do trzydziestki już nie będzie miała problemów, ale oczywiście nagle nie zacznie wygrywać. Myślę, że do samego końca będą walczyły Bjorgen, Randall, któraś z Finek i Rosjanek, no i oczywiście Justyna - mówi Krężelok. - W Gaellivare naprawdę widzieliśmy trasę tysiąca zakrętów, a tu nie ma wielu wiraży, będzie więc czysty bieg. W takich warunkach Kowalczyk tanio skóry nie sprzeda - przekonuje trener.
I choć Wierietielny twierdzi, że jego podopieczna jest jeszcze zbyt zmęczona przedsezonowymi treningami, by już teraz wbiec na podium, warto przypomnieć, że właśnie w Kuusamo (trzy lata temu) Justyna odniosła jedno ze swych czterech sprinterskich zwycięstw w Pucharze Świata.