• Link został skopiowany

ATP: Numer na raz

Andrzej Kiełbiowski chciał sobie zagrać w tym turnieju, ale nie miał z kim. Zajrzał więc na różne fora internetowe, trochę poczytał, trochę podzwonił i tak dogadał się z Olesją Szpak (jej tata-trener przyjechał kiedyś z Ukrainy na miesiąc, może pół roku, ale został na stałe, a Olesja ma już obywatelstwo polskie). Tak powstała jedna z par uczestniczących w poznańskiej eliminacji KIA Soul Open 2010.

Okoliczności powstania kolejnej to już czysty przypadek. Szpak zabrała ze sobą koleżankę, zaś koleżanka - Aleksandra Rożek (pochodząca z Nowego Tomyśla, ale od jakiegoś czasu mieszkająca w Liverpoolu) - rakietę. Chęć do gry nie mogła się zmarnować, a chętna pozostać bez pary. Krzysztof Wierszyłłowski, szef Kortowa, dołączył więc do Rożek i można było zaczynać.

Każdy turniej zaczyna się od losowania. A los chciał, aby przyjaciółki zmierzyły się w jednej grupie. Była to grupa I, jedyna czterozespołowa i jedyna, w której nikt nie odniósł kompletu zwycięstw ani też nie przegrał wszystkich spotkań. Największy wpływ na kolejność miał mecz Aleksandry Bojzan i Wojciecha Dadaczyńskiego ze Szpak i Kiełbiowskim. Ci drudzy prowadzili w super tiebreaku już 9-6 i tylko jeden punkt dzielił ich od ćwierćfinału. Przegrali jednak pięć piłek z rzędu i pozwolili awansować przeciwnikom.

Ten mecz, nie bez powodu, bacznie obserwowali Paulina Prażmowska i Łukasz Kubik. A że historia lubi się powtarzać, to w decydującej partii ćwierćfinału Bojzan i Dadaczyński znów mieli deficyt 6-9. Kiedy go nieco zmniejszyli, Prażmowska stanowczo oświadczyła, że taki numer nie może przejść aż dwa razy. Przekonała partnera i do dalszego wzrostu emocji już wspólnie nie dopuścili.

W grupie I było najciekawiej, ale w tenisa najlepiej grali w grupach III i IV, z których wywodzą się wszyscy półfinaliści. Ewelina Skaza i Łukasz Cyrański zwyciężali bardzo łatwo, kiedy porażka jeszcze niczego nie odbierała. Kiedy jednak stawka była największa, w ich poczynaniach pojawiały się nerwy i tiebreaki. Ale cała sztuka w tym, aby w porę opanować emocje i dokończyć dzieła. W ćwierćfinale, czyli meczu decydującym o awansie do zawodów Masters, Skaza i Cyrański pokonali Iwonę Kowalską-Arteniuk i Wojciecha Guśniowskiego 3:6, 6:2, 10-4. W finale - kto by nie chciał wygrać turnieju? - okazali się nieco lepsi od Katarzyny Pągowskiej i Jakuba Ulczyńskiego 6:1, 1:6, 10-2.

Poza finalistami do turnieju finałowego zakwalifikowali się także Prażmowska i Kubik oraz Joanna Kowalewska i Tomasz Żuchowski.

Więcej o Amatorskim Tenisie Polskim - czytaj tutaj ?