To nie był zacięty pojedynek multimistrzyni wielkoszlemowej (Iga Świątek ma pięć takich tytułów) z mistrzynią wielkoszlemową (Emma Raducanu wygrała jeden taki turniej). To była lekcja. Profesor Świątek pokazała znakomity tenis. I błyskawicznie awansowała do czwartej rundy Australian Open 2025.
Chwilę przed rozpoczęciem tego meczu sędzia Marija Cicak przywołała do siebie Polkę i poinformowała, że daje jej upomnienie. W ten sposób bodaj najbardziej znana na świecie tenisowa pani arbiter od razu zaznaczyła, na co nie będzie się godziła. Świątek ma tendencję do maksymalnego wykorzystywania czasu na serwis. Cicak już wiele razy w wielu meczach zwracała Idze na to uwagę. A teraz nie spodobało jej się już to, że – tak oceniła – Polka za długo przygotowywała się do rozpoczęcia meczu. I upomniała Igę, gdy ta jeszcze układała ręczniki w specjalnych pojemnikach na korcie, żeby później używać ich w trakcie gry.
Iga przywołana przez sędzię przez chwilę wzruszała ramionami, ale szybko zrozumiała, że kłótnie i protesty nie mają żadnego sensu. A gdy zaczęła mecz, to od początku grała tak, jakby chciała pokazać Cicak, że naprawdę potrafi się pospieszyć. I to jak!
Wspaniałego tempa narzuconego przez drugą w tym momencie rakietę światowego rankingu Raducanu nie wytrzymywała. Sensacyjna triumfatorka US Open 2021 jest dziś 61. w zestawieniu WTA, ale do meczu ze Świątek przystępowała z serią pięciu zwycięstw. Niepokonana była od września. Od tego czasu nie przegrała nawet seta. We wcześniejszych rundach Australian Open wyeliminowała groźne Aleksandrową i Anisimową. I jeszcze przed starciem z Igą umiejętnie zrzucała z siebie presję, ogłaszając światu, że Polka to Goliat, a ona spróbuje być Dawidem.
Dawidom w starciach z Goliatami zawsze się kibicuje, ale tutaj Iga wcale nie przypominała potężnego i przez to też ociężałego olbrzyma. Tak, biła bardzo mocno, korzystała z topspinowego forhendu, jakiego nie ma nikt inny. Na jednej z grafik widzieliśmy, że Polka takimi uderzeniami wprawia piłkę w ponad 2800 (dokładnie 2877) obrotów na minutę, a rotacja Brytyjki ma wartość o ponad tysiąc obrotów niższą (1853). Co równie ważne – te forhendy były precyzyjne, lądowały przy samych liniach. – Lepiej się nie da – oceniła po jednej z takich piłek komentująca mecz w Eurosporcie Justyna Kostyra. A drugi z komentatorów, Dawid Olejniczak, chciał, żeby Kostyra zaświadczyła, że on przewidział właśnie taką grę Igi i właśnie taki przebieg spotkania.
Raducanu do tej pory przegrała ze Świątek wszystkie trzy mecze, ale teraz niewielu było tak pewnych jak Olejniczak, że przegra znowu. Tymczasem ona od początku rozpaczliwie broniła swojego serwisu i w pierwszym secie obroniła go tylko raz. A przy serwisie Igi zupełnie nie nadążała za Polką. Dlatego szybko widzieliśmy smutne dla fanów Brytyjki obrazki. Na przykład taki, jak bezradna Emma stoi tyłem do kortu i zdaje się zastanawiać, co właściwie może zrobić. I takie, na którym niemal synchronicznie pięści zaciskają i wznoszą w geście radości trener Igi Świątek, Wim Fissette i jej psycholożka, Daria Abramowicz.
Świątek podobny gest zrobiła na koniec pierwszego seta. Po 31 minutach i przy stanie 6:1 dla Polki chyba wszyscy czuliśmy, że tym razem zarwiemy dla Igi tylko niewielki kawałek nocy, że ona to szybko skończy. I już na początku drugiej partii Świątek nas w tym utwierdziła, najpierw przełamując rywalkę, następnie pewnie dokładając gema na 6:1, 2:0, a po chwili odjeżdżając Raducanu jeszcze dalej – na 6:1, 3:0 i na 6:1, 4:0. I jeszcze na 6:1, 5:0. I tak już do samego końca!
Jeśli to miał być poważny test mocy dla Świątek, to albo zdała go celująco, albo wcale go nie było. Jesteśmy zaskoczeni – inaczej niż Olejniczak – że, jak to ujęła Kostyra przy stanie 6:1, 3:0, Świątek przejeżdżała po Raducanu jak walec.
A na koniec Kostyra przytoczyła jeszcze podsłuchaną wypowiedź brytyjskiego komentatora, który stwierdził, że Raducanu chciałaby w tej walce chociaż na chwilę wyjść z duszenia. Ale Świątek jej nie pozwoliła.
W czwartej rundzie Iga zmierzy się z Niemką Lys albo Rumunką Cristian. Bez względu na rywalkę Polka będzie murowaną faworytką walki o ćwierćfinał Australian Open 2025.