Hubert Hurkacz po nieudanym starcie w US Open (porażka w drugiej rundzie) rzadko pojawia się na korcie. Pod koniec września przystąpił do turnieju ATP 500 w Tokio, ale i tam odpadł już w drugiej rundzie. Od tamtego czasu nie rozegrał żadnego meczu.
Ostatnio Polaka zabrakło w zawodach ATP 1000 w Szanghaju, gdzie miał bronić tytułu. - Powrót na kort po kontuzji i operacji nie jest taki, jak oczekiwałem od siebie i nie jestem w stanie grać na sto procent swoich możliwości. Nie chcę tylko uczestniczyć w turniejach, ale grać o zwycięstwa w finałach - tak argumentował tę decyzję, która nie pozostała bez konsekwencji.
Hurkacz stracił aż 1000 punktów rankingowych, przez co w najnowszym rankingu ATP spadł z ósmej aż na 12. pozycję. Wyprzedzili go Casper Ruud, Alex de Minaur, Grigor Dimitrow oraz Stefanos Tsitsipas. Dla polskiego tenisisty jest to pierwsze od niemal roku notowanie, w którym brakuje go w Top 10 (6 listopada 2023 r., wówczas był 11.). A kiedy ostatnio zajmował 12. miejsce lub niższe? Trzeba się cofnąć aż do 2 października zeszłego roku, gdy był 17.
Pod nieobecność 27-latka tytuł w Szanghaju zdobył jego przyjaciel Jannik Sinner, który w finale pokonał Novaka Djokovicia. Dzięki temu Włoch umocnił się na prowadzeniu w rankingu i, co było jasne już wcześniej, zakończy sezon jako numer jeden. Jego przewaga na drugim Carlosem Alcarazem wynosi aż 4800 pkt.
W niezłych nastrojach mogą być też dwaj polscy tenisiści: Kamil Majchrzak i Maks Kaśnikowski. Pierwszy z nich odbudowuje swoją dawną pozycję rankingową (w szczytowym momencie był 75.) i jest już 117. na świecie (awans aż o 29 miejsc). Natomiast drugi przesunął się o trzy lokaty w górę i jest 171.