Novak Djoković (4. ATP) to prawdziwa legenda światowego tenisa. 37-latek ma na koncie aż 99 zwycięstw w turniejach rangi ATP. W niedzielę miał szansę dobić do okrągłej setki. Niestety na jego drodze stanął liderujący na światowych listach Jannik Sinner. W nieco ponad półtorej godziny wygrał 7:6 (4), 6:3 i pogrzebał nadzieje Serba. Ten jednak nie czuł wielkiej frustracji.
Zaraz po meczu Djoković wyszedł na konferencję prasową, na której występ w Szanghaju ocenił z pewnym zadowoleniem. - Poziom mojego tenisa był naprawdę dobry w tym turnieju, prawdopodobnie najlepszy od igrzysk olimpijskich pod względem tego, jak się czułem, jak grałem i jak walczyłem. Dzisiaj zrobiłem wszystko, co mogłem, ale to on zasłużył na zwycięstwo. Był zbyt mocny w kluczowych momentach. Myślę też, że w finale zagrałem całkiem nieźle, co daje mi powody, by wierzyć, że nadal mogę grać przeciwko tym zawodnikom, którzy są najlepsi na świecie - podsumował, cytowany przez serbski dziennik "Kurir".
Dla Serba cały sezon był jednak niespecjalnie udany. Po raz pierwszy od siedmiu lat nie triumfował w ani jednym turnieju rangi Wielkiego Szlema. Ani razu nie wygrał też w finale, z wyjątkiem igrzysk olimpijskich. - Pod względem wyników był to jeden z najgorszych sezonów. W pewnym momencie musiał nadejść rok, w którym nie wygrałem Wielkiego Szlema. Po tylu latach nie mogłem utrzymać tak wysokiego poziomu. I to jest ok. Jestem zadowolony ze złotego medalu na igrzyskach olimpijskich. To był mój główny cel w tym rok - wyjaśnił.
W pewnym momencie temat zszedł na dalsze plany. - Nie wiem, co przyniesie przyszłość, po prostu spróbuję się przystosować… Nadal planuję rywalizować i grać w przyszłym sezonie, zobaczymy, jak daleko uda mi się zajść - przyznał, sugerując, że na razie kończy kariery.
W końcu wprost został zapytany, jak długo zamierza jeszcze rywalizować na korcie. - Tak długo, jak będę mógł grać na takim poziomie jak w tym tygodniu. Myślę, że mogę grać ramię w ramię z najlepszymi zawodnikami, więc dopóki tak będzie, myślę, że będę czuł potrzebę rywalizacji i motywację. Zobaczmy, ile to potrwa - odpowiedział.