• Link został skopiowany

Sensacja w meczu Magdy Linette. Tego się chyba nie spodziewała

Magda Linette wróciła po kontuzji, której nabawiła się podczas pierwszej rundy Australian Open zakończonej kreczem w starciu z Caroline Wozniacki. Polka była rozstawiona z jedynką w turnieju WTA 250 w Hua Hin w Tajlandii i w pierwszej rundzie zmierzyła się z 19-letnią Dianą Sznajder (108. WTA). 31-letnia Poznanianka przegrała pierwszego seta i mimo szybkiego wyrównania, nie udało jej się pokonać niżej notowanej rywalki.
TENNIS-AUSOPEN/
TRACEY NEARMY / REUTERS / REUTERS

W poniedziałek Magda Linette oficjalnie spadła na 56. miejsce w rankingu WTA. Jest to efekt porażki w pierwszej rundzie Australian Open z Caroline Wozniacki. Ubiegłoroczna półfinalistka z Melbourne kreczowała z powodu kontuzji, przez co straciła mnóstwo punktów. Co więcej, z uwagi na świetny występ i czwartą rundę Magdaleny Fręch w Melbourne, to Łodzianka stała się drugą rakietą Polski.

Zobacz wideo

Niewykorzystane szanse w pierwszym secie. Było czego żałować

W poszukiwaniu straconych punktów Magda Linette udała się do Tajlandii na turniej rangi WTA 250 w Hua Hin. 31-letnia tenisistka z Poznania jest w nim rozstawiona z numerem jeden, gdyż podczas losowania drabinki głównej wciąż obowiązywał ranking sprzed Australian Open. W pierwszej rundzie zmierzyła się z Dianą Sznajder (108. WTA). To 19-letnia Rosjanka, która w tym roku jeszcze nie wygrała meczu.

Początek spotkania był dość spokojny. Obie zawodniczki pewnie utrzymywały swoje podanie, tracąc maksymalnie jeden punkt w gemie. Pierwsze okazje do przełamania pojawiły się w piątym gemie. Aż trzy, w tym dwie z rzędu, miała Diana Sznajder, ale Magda Linette dobrze wyszła z kłopotów za sprawą ofensywnej gry. Takie nastawienie Polki mogło się podobać i przynosiło odpowiednie korzyści, również przy podaniu rywalki, gdyż chwilę później to ona musiała bronić break pointów. Zrobiła to równie sprawnie, korzystając ze swojego leworęcznego serwisu. 31-letnia Poznanianka miała aż pięć szans na przełamanie, ale w żadnym punkcie nie zawiązała się nawet wymiana.

Seria break pointów niestety była kontynuowała i tym razem 19-letnia Rosjanka je wykorzystała, do zera zapisując na swoim koncie gem na 4:3. W grze Polki pojawiało się coraz więcej błędów. Raz po raz potrafiła ona poruszyć po korcie średnio biegającą i masywną rywalkę, lecz takich akcji było zdecydowanie za mało. Kolejna przeplatanka dobrych zagrań z prostymi błędami dała Sznajder pierwszą piłkę setową, ale zamknięcie partii zostało odłożone do kolejnego gema. Już przy jej serwisie. Po 53 minutach wygrała 6:4.

Poprawa w drugim secie. Ekspresowe tempo

Dobre otwarcie w postaci czterech winnerów w pierwszym gemie drugiego seta pozwalało wierzyć w odwrócenie losów meczu przez Magdę Linette. Skuteczna gra z głębi kortu dała jej kolejne szanse na szybkie przełamanie, ale przy tych najważniejszych punktach Polka była usztywniona i zbyt pasywna. Z pomocą przyszła jednak sama rywalka, popełniając dwa błędy z bekhendu. Dopiero za siódmą szansą, ale doszło w końcu do przełamania ze strony polskiego tenisistki. I to na samym początku drugiej partii.

"Przy tak grającej Magdzie Linette jestem spokojny o wynik, jeśli utrzyma poziom" - przyznał po wygranym gemie na 4:1 Żelisław Żyżyński, komentator tego spotkania na antenie Canal+Sport. Polka dyktowała wówczas warunki gry na korcie. W dodatku pomagała sobie serwisem. Bardziej konsekwentna gra pozwoliła 31-latce wyrównać stan rywalizacji 3:6, 6:1.

Finałowa partia rozpoczęła się źle - od przełamania ze strony Sznajder, ale Linette błyskawicznie zareagowała. Rosjanka jednak znów zaczęła trafiać, a jej bezkompromisowy, siłowy tenis przynosił korzyści. Ponownie odskoczyła, tym razem już na 4:1, co było ostatnim sygnałem ostrzegawczym dla polskiej tenisistki, lecz to momentum zdecydowanie było po stronie rywalki. W wyrównanym gemie ponownie zdołała przełamać Poznaniankę, a to oznaczało, że chwilę później po dwóch godzinach i ośmiu minutach wygrała 6:4, 1:6, 6:1. Asem zakończyła ten pojedynek. Magda Linette ma na koncie raptem jedno zwycięstwo w dwunastu ostatnich meczach, biorąc pod uwagę również ostatnie miesiące minionego roku. Bilans okrutny. Turniejowa jedynka bardzo szybko pożegnała się z imprezą w Hua Hin. 

Więcej o: