• Link został skopiowany

Hubert Hurkacz zarobił wielkie pieniądze na zwycięstwie i półfinale Miami Open

Hubert Hurkacz w tym sezonie nie wygrał turnieju ATP w Miami w grze pojedynczej, ale triumfował w deblu. Cała impreza była dla niego bardzo udana, co przełożyło się również na jego okazałe zarobki za udział w tych zawodach.
Miami Open Tennis
Fot. Rebecca Blackwell / AP Photo

Hubert Hurkacz- (ATP 10) w zeszłym roku wygrał turniej ATP Miami w grze pojedynczej. W tym roku zwycięstwo w singlu zamienił na wygraną w deblu w parze z Johnem Isnerem (ATP 22). Indywidualnie Polak dotarł do półfinału, ale i tak udało mu się zarobić pokaźną sumę. 

Zobacz wideo ZAKSA o krok bliżej finału Ligi Mistrzów. Jastrzębski Węgiel rozgromiony w pierwszym meczu

Ile Hubert Hurkacz zarobił podczas turnieju ATP w Miami? 

Polak mimo triumfu w turnieju deblowym, więcej zarobił dzięki występowi w singlu. Za awans do półfinału otrzymał premię w wysokości premię za półfinał ATP Miami wyniosła 343 985 dolarów. Wrocławianin otrzymałby jeszcze większą premię, gdyby zapewnił sobie miejsce w finale. Wtedy zarobiłby 646 tysięcy dolarów, czyli 2 miliony 700 tysięcy złotych. Natomiast na zwycięzcę rywalizacji w Miami czeka nagroda w wysokości milion 230 tysięcy dolarów, czyli ponad 5 milionów złotych. 

Z kolei za zwycięstwo w parze Hubert Hurkacz i John Isner otrzymali łącznie 426 010 dolarów. Tą kwotą obaj zawodnicy muszę jednak podzielić się po połowie. Nasz tenisista za swoje występu w Miami otrzymał zatem w sumie 456 990 dolarów. To więcej niż połowę tego co do tej pory zarobił w 2022 roku w singlu i deblu - 707 222 dolarów. 

"Świetnie się bawiliśmy"

Hubert Hurkacz i starszy o 12 lat od niego 37-letni John Isner zagrali na Florydzie dzięki dzikiej karcie. Przez turniej przeszli jak burza, a w sobotnim finale okazali się lepsi od holendersko-brytyjskiego duetu Wesley Koolhof (ATP 17) i Neal Skupski (ATP 16). To ich pierwszy tytuł wywalczony w trzecim wspólnym starciu. - To był fajny tydzień. Gra z Johnem jest wielką przyjemnością i świetnie się bawiliśmy - stwierdził Polak z po sobotnim triumfie w finale gry podwójnej.

Isner dzięki tej wygranej skompletował tym samym tzw. Sunshine Double. Dwa tygodnie wcześniej Amerykanin triumfował również w Indian Wells, ale wówczas jego partnerem był rodak Jack Sock. - Z pewnością dobrze się czuję, dobrze współpracowało mi się z Hubertem. Widzieliście ostatniego gema. Było 30:40, ja nie dotknąłem już piłki, a wygraliśmy mecz. Granie z Hubim to przyjemność. On tak wiele rzeczy robi dobrze, ma wielkie umiejętności deblowe, więc była to świetna zabawa - podkreślił Isner.

Więcej o:
Dodawanie komentarzy zostało wyłączone na czas ciszy wyborczej