Po przegranym półfinale singla z 18-letnim Hiszpanem Carlosem Alcarezem, Hubert Hurkacz chciał sobie odbić to niepowodzenie w finale debla. Dla jego partnera, Amerykanina Johna Isnera, była to z kolei okazja na skompletowanie "Sunshine Double", gdyż wcześniej ze swoim rodakiem Jackiem Sockiem wygrał on turniej w Indian Wells.
Choć w turniejach deblowych nie ma już gry na przewagi, w pierwszym secie finału Hurkacza i Isnera z Holendrem Wesleyem Koolhofem i Brytyjczykiem Neilem Skupskim nie było ani jednego przełamania. Mało tego Polak i Amerykanin tylko w pierwszym gemie serwisowym, przy 40:40, pozwolili rywalom na zdobycie break-pointa. Sami z kolei mieli dwie szanse na przełamanie przy stanie 4:5, ale ich nie wykorzystali.
W tie-breaku inicjatywę mieli Koolhof i Skupski, którzy prowadzili 3:1, następnie 4:2 oraz 5:4, ale Hurkacz i Isner popisali się znakomitym finiszem i wygrali decydującą rozgrywkę do 5, zdobywając pierwszego seta.
Druga partia rozpoczęła się od problemów polsko-amerykańskiej przy stanie 1:1 i serwisie Huberta Hurkacza, gdy Koolhof i Skupski mieli trzy break-pointy z rzędu. Wówczas jednak Hurkacz trzykrotnie znakomicie zaserwował, doprowadził do równowagi i asem zakończył gema.
Później szans na przełamanie z obu stron już brakowało. Wydawało się, że oba deble znów zmierzają do tie-breaka. Tymczasem przy stanie 5:4 dla Polaka i Amerykanina oraz serwisie Wesleya Koolhofa niespodziewanie zrobiła się równowaga, co oznaczało piłkę mistrzowską dla Hurkacza i Isnera. W tym decydującym momencie polski tenisista wygrał wymianę z Koolhofem i zakończył to spotkanie. Hubert Hurkacz i John Isner pokonali w finale w Miami Wesleya Koolhofa i Neila Skupskiego 7:6, 6:4.
Polak wygrał swój trzeci deblowy turniej w karierze - wcześniej z Felixem Augerem-Aliassimem wygrał w Paryżu, a następnie z Janem Zielińskim triumfował w Metz. Z kolei Johnowi Isnerowi udało się skompletować Sunshine Double i jako drugi tenisista w historii uczynił to z dwoma różnymi partnerami.