Iga Świątek pokonała w nocy z piątku na sobotę Wiktorię Golubić 6:2, 6:0 w drugiej rundzie turniej w Miami. Dzięki temu zapewniła sobie prowadzenie w rankingu WTA. Oficjalnie liderką kobiecego zestawienia zostanie 4 kwietnia, dzień po zakończeniu imprezy na Florydzie. Wówczas zastąpi aktualnie prowadzącą Ashleigh Barty, która nie dość, że zdecydowała się kilka dni temu zakończyć karierę to poprosiła także o wykreślenie jej nazwiska z rankingu.
Świątek będzie pierwszą Polką w historii, która zostanie numerem jeden na świecie. - Bardzo cieszę się, że Polka zostanie liderką rankingu. Chociaż to właściwie już się wydarzyło. Angelika Kerber i Caroline Wozniacki mają polskie rodziny [Kerber prowadził w 2016 roku, Wozniacki w 2010 - przyp. red.] Do tego Agnieszka Radwańska była bardzo blisko [była wiceliderką w 2012 i 2016 - przyp. red.] - mówi w rozmowie ze Sport.pl Wojciech Fibak.
Fibak wskazuje, że już dawno przewidywał, że Świątek zostanie numerem jeden na świecie. - Dla mnie to nie jest aż takie zaskoczenie. Widziałem wcześniej ten talent, który drzemie w Idze. Udało mi się przewidzieć, że zostanie numerem jeden. Już dawno mówiłem, że Iga zdominuje kobiecy tenis, będzie "drugą Sereną Williams". Nie zmieniłem nawet zdania po tym, jak przegrała z Simoną Halep na Roland Garros 2019 [1:6, 0:6 w czwartej rundzie - przyp.red.]. Zawsze się dziwiłem głosom sceptyków i innych niedowiarków, którzy próbowali krytykować forhend Igi czy jej stany emocjonalne - przyznaje nasz rozmówca.
Fibak zachwyca się techniką 20-latki z Raszyna, przygotowaniem fizycznym, ale także siłą mentalną. - Wiadomo, że Iga jest nadpobudliwa. Bardziej przeżywa zwycięstwa, bardziej przeżywa porażki niż inne dziewczyny. To nie zmienia faktu, że jest bardzo silna mentalnie. Dominuje nie tylko atletyzmem i talentem, ale także głową. To się przejawia w koncentracji, waleczności. Iga nawet po przegranej piłce bardzo często podskakuje, ponownie się mobilizuje. Nie podłamuje się - mówi.
- Przypomina Monikę Seles, która była wzorem koncentracji, motywacji, waleczności. Jest podobna do Jimmy'ego Connorsa. Mówiło się, że Connors gra każdy punkt jak o życie. Wszyscy uważają, że postępują tak samo, ale to nieprawda. Iga pod tym względem również jest wyjątkowa - uważa Fibak.
Nasz rozmówca podziwia także profesjonalizm Igi Świątek. - Mierzy bardzo wysoko, kocha tenis. Jest zorientowana wyłącznie na swoją karierę. To też dziś rzadkie. Do tego jest niesamowicie odważna. W wyborach na korcie, w życiu. Jest niezwykle inteligentna - mówi Fibak.
Wielki sukces Igi Świątek to także sukces jej nowego trenera Tomasza Wiktorowskiego, który w grudniu zastąpił Piotra Sierzputowskiego. - W jej przypadku trzeba pamiętać o ojcu Tomaszu, Sierzputowskim oraz innych szkoleniowcach, którzy przez lata pomagali w rozwoju tenisistki. To był wysiłek zespołowy - wskazuje.
Jego zdaniem wybór Wiktorowskiego to jedna z bardzo odważnych, a zarazem mądrych decyzji polskiej tenisistki. - Sierzputowski miał swoje dokonania, ale z Wiktorowskim Iga weszła stopień wyżej. Jest bardzo doświadczony. Wiedział, że nie musi dokonywać radykalnych zmian w grze Igi tylko poprawiać detale, motywować. Ważna jest też rola całego sztabu, również Pani Darii Abramowicz. Co najważniejsze, przez te wszystkie lata Iga cały czas chce się rozwijać, korzysta z talentu, a dzięki swojej ciężkiej pracy i pomocy innych może być coraz lepsza - wskazuje Fibak.
Gdy pytamy Wojciecha Fibaka, co się zmieniło w samej grze Igi Świątek w tym sezonie, odpowiada od razu: - Większa regularność. To owoc ciężkiej pracy. Kiedyś zagrywała często ramą rakiety, rywalki liczyły na jej błędy. Dziś nie mogą na to liczyć. Wytrzymuje długie wymiany z Simoną Halep czy Angeliką Kerber, które słyną z biegania do każdej piłki. Iga jest nie do zatrzymania - ocenia.
Zdaniem Fibaka Iga Świątek może dominować w kobiecym tenisie także ze względu na specyfikę obecnych rozgrywek. - Rywalizacja w kobiecym tenisie wygląda dziś inaczej niż jeszcze kilkanaście lat temu. Mam na myśli choćby przełom wieków, gdy występowały jednocześnie siostry Williams, Kim Clijsters, Justin Henin, Lindsay Davenport i Amelie Mauresmo. Te sześć tenisistek stanowiło zaporę dla innych, ograniczało im możliwość osiągania jakichkolwiek sukcesów - wskazuje Fibak.
- Dziś czołówka jest zdecydowanie bardziej kapryśna. Aryna Sabalenka drugą rakietą świata? Jak ona mogła być drugą rakietą? Na samą myśl o tym łapię się za głowę. Czołówka jest obecnie bardzo chwiejna. Część tenisistek dopadają kontuzję, inne mają problemy emocjonalne jak np. Naomi Osaka - kończy Fibak.
Najlepszy dowód to analiza, gdzie znajdują się dziś zawodniczki, które dokładnie rok temu sklasyfikowane były w top 10 rankingu WTA. Ash Barty i Kiki Bertens już nie grają w tenisa, Sofia Kenin, Bianca Andreescu i Serena Williams wyleciały spoza pierwszej setki, spadły także Simona Halep, Naomi Osaka i Elina Switolina. W czołowej "10" pozostały jedynie Karolina Pliskova oraz Aryna Sabalenka.