W decydującej partii Radwańska przegrywała już 2:5, a jej rywalka grała jak natchniona. Na początku seta wygrała 12-minutowego gema i przez to nabrała wyjątkowej pewności siebie. Mimo to, Polka zdołała doprowadzić do wyniku 4:5, a w kolejnym gemie miała na rakiecie piłkę na wagę remisu. Najważniejszą akcję meczu rozegrała jednak źle. Rosjanka się wybroniła i wygrała dwie kolejne akcje, a w konsekwencji cały mecz.
Mimo to, Radwańska pozostawiła po sobie świetne wrażenie. Walczyła heroicznie. W pierwszym secie jako pierwsza (w dziewiątym gemie) przełamała rywalkę, była pewna siebie, skutecznie i precyzyjnie atakowała. Wykonała także dwa zagrania, które z pewnością będą kandydaturami na uderzenie roku.
Rosjanka otrząsnęła się w drugim secie, w którym najpierw wygrała swoje podanie, a potem po raz pierwszy przełamała Radwańską. Szarapowa posyłała znakomite returny, mocno serwowała (choć zaliczyła wyjątkowo dużo podwójnych błędów serwisowych). Polka zdołała w tej partii ugrać tylko trzy gemy. W decydującej, najbardziej emocjonującej części meczu, ponownie wróciła do rywalizacji gem za gem, a o jej porażce zadecydowała dopiero dramatyczna końcówka.
Niedzielny pojedynek trwał dwie godziny i 47 minut. W rozegranym wcześniej innym spotkaniu Grupy Czerwonej Rumunka Simona Halep pokonała Włoszkę Flavię Pennettę 6:0, 6:3. W poniedziałek występ zainaugurują zawodniczki z Grupy Białej. Do półfinałów awansują po dwie najlepsze z obu grup.
Komentarze (49)
WTA Finals. Pasjonujący mecz Radwańskiej z Szarapową. Ale górą Rosjanka
Ten pojedynek udowodnił niezwykle dobitnie, że Radwańska nie ma instynktu kilera, a bez tego nie ma co marzyć o sukcesie na miarę Wielkiego Szlema...