- Nie bronię zawodników, ale ile razy kadra ma zgrupowanie, tyle razy kluby mają kłopoty. Jak tak dalej pójdzie, to przestaniemy ich wypuszczać, bo szkoleniowcy nie panują nad hokeistami - denerwuje się Andrzej Podgórski, prezes Podhala Nowy Targ, w którym grają ukarani.
Po nieudanych MŚ cała drużyna dostała zgodę na "wyjście w miasto", ale zawodnicy Podhala złamali regulamin. Dziubiński rozrabiał w jednym z pubów, a Kolusz wywołał bójkę w hotelu. Zawodników siłą do porządku miał przywoływać Oliwa. Były zawodnik NHL nie po raz pierwszy interweniował w ten sposób, więc Zdzisław Ingielewicz, prezes Polskiego Związku Hokeja na Lodzie, zrezygnował we wtorek z jego pomocy. Oliwa pełnił funkcję społecznego doradcy PZHL.
21-letni Dziubiński to nadzieja polskiego hokeja, starszy o cztery lata Kolusz w poprzednim sezonie był jednym Polakiem w słowackiej ekstralidze uznawanej za jedną z najmocniejszych w Europie. Z powodu toruńskiej awantury ich kariery mogą zatrzymać się na rok, a dodatkowo muszą zapłacić 8 tys. zł (Dziubiński) i 6 tys. zł (Kolusz) kary.
- Byliśmy zainteresowani ponownym zatrudnieniem Kolusza, co teraz stoi pod dużym znakiem zapytania. Dziubiński ma z nami jeszcze roczną umowę, ale zgodnie z jej zapisami jak nie będzie grał, to nie zarobi - zaznacza Podgórski.
Hokeiści mogą się odwołać, a po upływie połowy kar wnioskować o ich anulowanie. Wyjaśnienia przed PZHL ma złożyć także kierownictwo kadry. Wszyscy zawodnicy muszą liczyć się z obniżeniem premii.
Nie tylko Oliwa zaszalał w Toruniu - czytaj tutaj ?