Jak do tej pory rozmów nie udało się doprowadzić do pozytywnego zakończenia. Dla klubu to ważne, bo obecność sponsora tytularnego (wcześniej była nim Delecta, a ostatnio Transfer) oznacza dodatkowe kilkaset tysięcy w budżecie drużyny.
- O tym, że dotychczasowy sponsor nie będzie dalej współpracował z klubem w dotychczasowej formie, wiedzieliśmy wcześniej i byliśmy na to przygotowani - mówi szef BKSCh Piotr Sieńko. - Oczywiście rozmawiamy i namawiamy firmy do objęcia nas takim sponsoringiem - dodaje.
Na razie zespół czeka na sponsora tytularnego i nową nazwę. Jako Transfer w PlusLidze nie zagra. Na swoim profilu na Twitterze i Facebooku oraz oficjalnej stronie internetowej używa nazwy BKS (Bydgoski Klub Sportowy) Bydgoszcz.
- Dlaczego tylko BKS, bez skrótu Ch. nawiązującego do Chemika, dawnej nazwy klubu - pytamy Sieńkę.
- Uznaliśmy, że krócej będzie lepiej. Nie jest wykluczone, że nawiążemy do typowo bydgoskiej tradycji - odpowiada prezes klubu.
- Czy może to być Chemik?
- Nie wiem. To też jest rozwiązanie. Porozmawiamy o tym pod koniec sierpnia, na posiedzeniu rady nadzorczej - mówi Sieńko.
Klub z Bydgoszczy obchodzi w tym roku 10-lecie startów w PlusLidze. Awansował jako Chemik/Delecta. Potem długo występował pod nazwą Delecta, a przez ostatnie dwa sezony grał pod nazwą Transfer. Umowy z kolejnymi sponsorami tytularnymi wpływały na zmianę nazwy.
Być może skończy się na tym, że w PlusLidze ekipa trenera Piotra Makowskiego zagra jako Łuczniczka Bydgoszcz. Rzeźba Łuczniczki, nagiej kobiety z łukiem, to jeden z symboli miasta. Tak się także nazywa spółka akcyjna prowadząca siatkarską drużynę, w której ponad 90 proc. akcji posiada miasto.
Jesteś kibicem z Bydgoszczy? Dyskutuj i dołącz do nas na Facebooku Sport.pl Bydgoszcz